#WszechmocneWraca temat zarobków pierwszej damy. "Oczekiwania są ogromne"

Wraca temat zarobków pierwszej damy. "Oczekiwania są ogromne"

- Jolanta Kwaśniewska nie tylko nie dostawała żadnego wynagrodzenia i nie opłacano jej składek ZUS, ale musiała też sama ponieść wydatki m.in. na swoją reprezentacyjną garderobę - opowiada Emilia Padoł, współautorka książki o Jolancie Kwaśniewskiej.

 Jolanta Kwaśniewska, pierwsza dama Rzeczypospolitej Polskiej w latach 1995–2005
Jolanta Kwaśniewska, pierwsza dama Rzeczypospolitej Polskiej w latach 1995–2005
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | AKPA
Agnieszka Woźniak

Agnieszka Natalia Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski: Pisząc książkę, spędziłaś wiele godzin na rozmowach z Jolantą Kwaśniewską, pierwszą damą Rzeczypospolitej Polskiej w latach 1995–2005. Co najbardziej Cię zaskoczyło?

Emilia Padoł, dziennikarka, biografka, współautorka książki "Pierwsza dama": Naprawdę sporo. Książka jest próbą pokazania pani prezydentowej Jolanty Kwaśniewskiej także z nowej, nieznanej dotąd strony. To osoba o wielu talentach i ogromnej sprawczości, wkładająca w to, co robi, masę zaangażowania i pracy. Przy tym wszystkim jest żywiołowa, autentyczna, także w swojej emocjonalności. Spędziłyśmy na rozmowach dziesiątki godzin i mam nadzieję, że udało mi się pokazać ją nie tylko jako pierwszą damę, ale także jako kobietę.

Sporo zaskoczeń przyniósł już etap researchu. Przed spotkaniami z Jolantą Kwaśniewską przejrzałam mnóstwo materiałów archiwalnych, dokumentów, artykułów w prasie, filmów. Zdałam sobie sprawę, jak niewiele wiemy o działalności tej pierwszej damy. Prezydentura Aleksandra Kwaśniewskiego przypadła na czasy, w których internet dopiero raczkował, dlatego wiele rzeczy zostało zapomnianych, nie były też prezentowane w standardowy dla dzisiejszych czasów sposób, czyli w social mediach. Informacje o wielu wydarzeniach niestety przepadły i wspólnie z panią prezydentową chciałyśmy je przypomnieć. Mam na myśli np. konferencję "O uśmiech dziecka w Nowym Tysiącleciu" w 1999 roku.

Do Polski przyjechały wtedy cztery królowe i 12 pań prezydentowych.

A także dyrektorka generalna UNICEF, bo konferencja odbyła się z okazji dziesiątej rocznicy ratyfikacji Konwencji o prawach dziecka. Nigdy podobnego wydarzenia w Polsce nie było. Pierwsze damy, królowe miały swoje wystąpienie poświęcone prawom i możliwościom edukacyjnym dzieci w różnych częściach świata, ale także problemom, zagrożeniom, niedostatkom miłości czy nierównym szansom dziewczynek i chłopców.

Emilia Padoł, współautorka książki "Pierwsza dama".
Emilia Padoł, współautorka książki "Pierwsza dama".© arch. prywatne | fot. Marek Zimakiewicz

O działalności Jolanty Kwaśniewskiej jako pierwszej damy można mówić sporo. Książka zaczyna się jednak od rozdziału "Włodek".

"Włodek" to dziecięce przezwisko Joli Konty, a więc przyszłej pierwszej damy, które nadał jej tata na cześć swojego zmarłego w czasie wojny przyjaciela. Pełna energii chłopczyca z krótkimi włosami, która nie boi się wyzwań, kumpluje z chłopakami, wspina po drzewach, a potem pomaga tacie w domu, podając narzędzia. Wie, czym są płaskoszczypy, umie naprawić kran... Jest też harcerką, potrafi migiem zetrzeć pięć kilogramów ziemniaków. Gra z chłopakami w podchody i pali "papierosy", a raczej przypominające je zawiniątka z mokrych liści wiśni.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zgoła inny obraz Jolanty Kwaśniewskiej, tak różniący się od eleganckiej prezydentowej, prowadzącej potem "Lekcje stylu".

Dla mnie to również było zaskoczenie, ale też inspirująca obserwacja – kontrasty, złożoność, wielowymiarowość, pozorna niekonsekwencja to elementy, które mnie jako biografkę zawsze najbardziej ciekawią.

Ale choć mogłoby się wydawać, że wizerunkowo sporo się zmieniło, Jolanta Kwaśniewska chyba wciąż bywa Włodkiem, a przynajmniej mnie udało się to zauważyć (śmiech). W książce rozmawiamy o pracach w domu, o sprzątaniu. Przed czasami prezydentury, żeby zrobić niespodziankę mężowi i córce, potrafiła przez całą noc malować kuchnię i korytarz. To, że zawsze umiała zakasać rękawy i skupić się na działaniu, owocowało również w życiu zawodowym i działalności społecznej.

Opinia publiczna i media nie zawsze były jednak przychylne jej działaniom. "Wyfiokowana Kwaśniewska sili się na dobroczynność" – pierwsza dama w książce sama przytacza takie słowa.

Przygotowując się do rozmów, zauważyłam, że poza wielką sympatią, jaka towarzyszyła od samego początku Jolancie Kwaśniewskiej, część komentatorów pierwszą damę traktowała także z dużym dystansem, postrzegając jej działania jako stricte PR-owe, służące politycznym celom, wzmocnieniu popularności męża. Dlatego też zależało mi, żeby przyjrzeć się jej działalności od zarania i pokazać, co – i dlaczego – zrobiła fundacja Porozumienie Bez Barier. W trudnej rzeczywistości lat 90. problemy po prostu się piętrzyły.

Przykładowo, osoby z niepełnosprawnościami i ich rodziny wciąż potrzebują wsparcia, przede wszystkim finansowego, lepszej infrastruktury, programów aktywizujących, ale wtedy były zupełnie wykluczoną częścią społeczeństwa. Pani prezydentowa była zasypywana listami z prośbą o pomoc. Do dzisiaj leżą one w Archiwum Prezydenta RP. Zajrzałam do nich i wiem, że skala problemów w tamtym czasie była przytłaczająca. Pilnych działań wymagała też sytuacja dzieci chorujących na białaczkę, onkologia była bardzo zaniedbanym obszarem medycyny w Polsce.

Ogrom osób pokładało nadzieję w nowej pierwszej damie, wierzyło, że może odmienić ich los. Początek jej działalności był przede wszystkim odpowiedzią na te listy, szczerą chęcią pomocy, która, jak się okazało, była bardzo skuteczna.

O zaletach byłej pierwszej damy wiemy dużo. Jak każdy z nas, nie jest to jednak postać czarno-biała. Wobec wielu biografii pada zarzut, że są laurkami wystawionymi znanym osobom. Jak jest w tym przypadku?

Nie da się odpowiedzieć w tej sytuacji inaczej: ocenią to czytelnicy (śmiech). Nie planowałam wywiadu, który będzie hagiografią, dotykałyśmy w rozmowach wielu bardzo obciążających tematów, trudnych emocjonalnie momentów osobistych, ale także tych z tłem politycznym. Rozmawiałyśmy o sprawach, które dla niektórych zaciążyły na wizerunku Jolanty Kwaśniewskiej, czy osłabiły jej wiarygodność.

Mowa m.in. o przesłuchaniu przed komisją śledzą do spraw PKN Orlen?

Oczywiście, to jeden z tych tematów. I to naturalnie były trudne dni, kiedy trzeba było je poruszyć, ale pani prezydentowa nie uchylała się od rozmowy, za co jestem jej bardzo wdzięczna. A niełatwo wracać do wspomnień, w których do fundacji wkraczają panowie z ABW w kominiarkach, zabierają wszystkie dokumenty i twarde dyski. Niełatwo też opowiada się o życiu na podsłuchu, a i tego doświadczyła w różnych momentach.

Wracając do samego przesłuchania przed komisją śledczą: pamiętajmy, że zostało ono świetnie ocenione przez media. Jolanta Kwaśniewska była spokojna, opanowana, doskonale przygotowana i zdeterminowana. Właśnie to, że wierzyła w swoje działania, sprawiło, że nie zrezygnowała z prowadzenia fundacji. Ale jak wiadomo, żadna pierwsza dama nie zdecydowała się już na założenie fundacji, być może z obawy przed nieprzyjemnościami lub wręcz nagonką.

Od pierwszej damy wymaga się dużo, ale urząd ten wciąż nie jest opłacany.

To absurd. Oczekiwania i wyzwania są ogromne – o ile chce się je podjąć. Jolanta Kwaśniewska nie tylko nie dostawała żadnego wynagrodzenia i nie opłacano jej składek ZUS, ale musiała też sama ponieść wydatki m.in. na swoją reprezentacyjną garderobę, o czym zresztą rozmawiamy, wracając do początków prezydentury. Przed wygraną Aleksandra Kwaśniewskiego była przedsiębiorczynią, prowadziła z sukcesami własną agencję nieruchomości, więc na szczęście dysponowała jakimś budżetem.

Brak honorarium dla pierwszej damy to pozostałość po czasach, kiedy nie brano na poważnie tej roli i wiążących się z nią możliwości działania: w zakresie dyplomatycznym, społecznym, charytatywnym, wspierającym kobiety, bo przecież takich inicjatyw na koncie Jolanty Kwaśniewskiej także było wiele. To też chyba po prostu relikt myślenia, że kobieta jest wyłącznie żoną przy mężu, który ją utrzymuje, więc ona nie musi mieć własnych pieniędzy. A równocześnie oczekuje się od niej, żeby była elementem dekoracyjnym, łagodzącym obyczaje.

To na koniec: co Jolancie Kwaśniewskiej dało bycie pierwszą damą? Jaką jest teraz osobą?

Na pewno gigantyczną rozpoznawalność, sympatię wykraczającą poza dostępną dla większości osób skalę. Ale też ta rola wystawiła ją na wielką krytykę. Dzięki byciu pierwszą damą mogła poznać najważniejszych na świecie polityków i polityczki, wielkie gwiazdy, artystów i sportowców, naukowców, świetnych lekarzy, ale też mnóstwo aktywistów, wolontariuszy, siłaczek, które podejmują się w całym kraju działań społecznych, mimo braku pieniędzy. Jaką teraz jest osobą? Na pewno ciekawą drugiego człowieka i nowych wyzwań, czego dowodem jest nasza książka.

Rozmawiała Agnieszka Natalia Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski

Książka "Pierwsza dama. Jolanta Kwaśniewska w rozmowie z Emilią Padoł" ukazuje się 23 października nakładem wydawnictwa W.A.B. 

"Pierwsza dama. Jolanta Kwaśniewska w rozmowie z Emilią Padoł”
"Pierwsza dama. Jolanta Kwaśniewska w rozmowie z Emilią Padoł”© Licencjodawca
Źródło artykułu:WP Kobieta
pierwsza damaJolanta Kwaśniewskaprezydent

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (207)