Joanna Koroniewska o poronieniach. "Przeżywałam to cierpienie 6 cholernych razy"
Joanna Koroniewska jakiś czas temu wyznała, że osiem razy była w ciąży. Aktorka ma dwie córeczki, ale sześć razy straciła dziecko. Dziś przeżywa śmierć 30-letniej Izabeli z Pszczyny. "Dokładnie wiem, co czuje kobieta, która we własnym ciele nosi martwe dziecko i czeka na zabieg" – pisze artystka.
6 listopada odbędą się manifestacje w całej Polsce pod hasłem "Ani jednej więcej". Demonstracje są pokłosiem śmierci 30-letniej Izabeli z Pszczyny. Kobieta zmarła, będąc w 22. tygodniu ciąży po tym, jak lekarze nie zdecydowali się na aborcję, pomimo bezwodzia i wad letalnych płodu. Wsparcie dla akcji "Ani jednej więcej" wyrazili już m.in. Martyna Wojciechowska, Małgorzata Rozenek i Mateusz Damięcki. Teraz do tego grona dołączyła również Joanna Koroniewska.
Aktorka o śmierci Izabeli z Pszczyny
W emocjonalnym poście Koroniewska opisała, co sama czuła, nosząc pod sercem martwy płód. Dodała, że w tamtym czasie mogła liczyć na interwencję lekarzy. "Dzięki Bogu nigdy nie musiałam podejmować tej najtrudniejszej decyzji… Dzięki Bogu wszystko działo się w czasach, kiedy lekarze nie byli poddawani tej presji, nie groziło im więzienie, a ich priorytetem było ratowanie ludzi, a nie slalom gigant po nieludzkich i archaicznych paragrafach kodeksu karnego rodem ze średniowiecza!" – napisała aktorka.
Stwierdziła, że na miejscu Izabeli może dziś znaleźć się każda kobieta. "Przecież to mogła być każda z nas. Każda przyszła czy niestety niedoszła matka. A uwierzcie mi, że wiem, co oznacza być niedoszłą mamą. Wiem aż nazbyt dobrze" – wyznała Koroniewska.
Powrót do traum
Artystka otworzyła się przed czytelnikami. Napisała, że chciałaby uczestniczyć 6 listopada w demonstracjach, ale gra spektakl. Mimo wszystko jest ze wszystkimi kobietami, które potrzebują wsparcia.
"Płód uszkodzony, czekamy na zatrzymanie akcji serca, wszystko na to wskazuje, że ciąża obumiera… W moim przypadku to wielokrotny powrót do traum z przeszłości… Każdy człowiek ma nadzieję. Każdy czeka na cud. Ja się modliłam. To bardzo mi pomogło. Pewnie bym tego nie zrobiła. Chociaż, jak bym się zachowała, czego bym pragnęła, gdyby od tej decyzji zależało moje życie i życie moich pozostałych dzieci czekających w domu na mamę" – napisała w emocjonalnym wpisie Joanna Koroniewska.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!