Joanna Sozańska: Boimy się wyimaginowanego wroga, jakim są muzułmanie

W Polsce mamy do czynienia z platoniczną islamofobią przy nieznacznej obecności samych muzułmanów. W większości przypadków dyskurs ten jest przeszczepiony z doświadczeń Europy Zachodniej - tłumaczy Joanna Sozańska, współautorka książki "Służby mundurowe a islam i muzułmanie w Polsce".

Joanna Sozańska o służbach mundurowych i islamie
Joanna Sozańska o służbach mundurowych i islamie
Źródło zdjęć: © Getty Images,
Sara Przepióra

05.03.2024 | aktual.: 05.03.2024 14:45

Sara Przepióra: W książce powołujecie się na badania Ipsos, z których wynika, że mimo wysokiego odsetku osób ze społeczności muzułmańskiej czy afrykańskiej w Polsce doświadczających przestępstw z nienawiści, tylko 5 proc. zgłasza je na policję. Czy ma to związek z tym, jak funkcjonują służby mundurowe w Polsce?

Joanna Sozańska*: Funkcjonariusze służb mundurowych to szczególna grupa zawodów, które podlega ocenie społecznej i jednocześnie ma najwięcej interpersonalnej styczności z obywatelami czy osobami przebywającymi na terenie państwa z różnych powodów. To niezwykle odpowiedzialna praca, a jej najważniejszym zadaniem jest ochrona porządku i bezpieczeństwa publicznego.

Zaufanie do służb mundurowych powinno być podstawą w relacjach z cywilami. W Polsce ich przedstawiciele nie cieszą się stabilną pozycją w sondażach społecznych. Jeśli więc nie wszyscy Polacy ufają przedstawicielom służb mundurowych, to również wśród obcokrajowców, osób różnorodnych kulturowo i religijnie problem ten będzie się pojawiać. Nie wynika on jednak jedynie ze złych doświadczeń w kontakcie z funkcjonariuszami, tych powodów jest o wiele więcej i są dosyć złożone.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jakie to powody?

Kraje Afryki Północnej, czy Azji Zachodniej to w większości państwa o charakterze autorytarnym, w których stosuje się w sposób niekontrolowany represje wobec obywateli, używając do tych działań służb mundurowych. Zapadła mi w pamięć rozmowa z koleżanką z Maroka, którą poznałam kilka lat temu podczas studiów w Marrakeszu. Zobrazowała mi przykład nadużyć i braku zaufania do tamtejszych służb mundurowych. Przyznała, że gdyby poszłaby zgłosić przestępstwo seksualne na tamtejszy posterunek policji, to prawdopodobnie zostałaby tam zgwałcona przez funkcjonariuszy. Obywatele w takim ustroju politycznym nie mogą liczyć na to, że służby mundurowe zapewnią im bezpieczeństwo.

Gdy osoby pochodzące z tego typu państw o silnej pozycji służb mundurowych stykają się w Polsce z niepochlebnymi opiniami o funkcjonariuszach lub są świadkami negatywnego traktowania przedstawicieli z ich kręgów kulturowych, strach powstrzymuje je przed zgłoszeniem przestępstwa. Remedium na obawy obcokrajowców pochodzących z krajów azjatyckich, afrykańskich, czy arabskich przed kontaktem ze służbami mundurowymi jest zbudowanie pewności, że zgłaszając się na policję czy do straży granicznej, zostaną potraktowani z godnością i szacunkiem.

Czy funkcjonariusze służb mundurowych są przygotowani na pracę z muzułmanami?

Są przygotowani na tyle, na ile pozwala im system. Nie oszukujmy się, szkolenia międzykulturowe i religijne nie są priorytetem w organizacji pracy jednostek policji, straży granicznej czy wojska. Ich otwartość na doszkalanie się jest jednak duża. Przekonałam się o tym sama, koordynując szkolenia zlecone przez Komisję Europejską. Wraz z dr Magdaleną El-Ghamari zrealizowałyśmy 200 proc. planu, a zapotrzebowanie służb mundurowych było znacznie większe.

Wiedza, kompetencje kulturowe i empatia mają kluczowe znaczenie w pracy funkcjonariuszy, ale warto również popatrzeć na drugą stronę tej relacji. Osoby, które przyjeżdżają do Polski, nie tylko te, wyznające islam, powinny mieć dostęp do kursów przygotowujących do życia w Polsce, aby jak najlepiej zrozumieć często zupełnie inną dla nich rzeczywistość i dopasować się do społeczeństwa.

O tym, jak wygląda kontakt funkcjonariuszy z muzułmanami, opowiadały wam osoby, współpracujące na co dzień ze służbami mundurowymi - tłumacze, prawnicy czy trenerzy międzykulturowi. Wspominali o poważnych incydentach, które naruszały prawa człowieka?

Dowiedziałyśmy się o wielu sytuacjach trudnych dla obcokrajowców, w szczególności muzułmanów. Rozmówcy opowiadali np. o młodych strażnikach granicznych, którzy chcieli pokazać, że mają władzę i z pogardą odnosili się do Afgańczyków chcących przekroczyć granicę. Pogranicznicy nie wiedzieli, że to osoby, które ściśle pracowały z polskimi służbami mundurowymi stacjonującymi w Afganistanie, a po zajęciu Kabulu przez Talibów musiały natychmiast wyjechać z kraju, ratując swoje życie.

Wstrząsnęła mną także historia muzułmanki zatrzymanej na próbie nielegalnego przekroczenia granicy. To była muzułmanka z jednego z krajów bałkańskich z dziećmi i w ciąży. Sąd postanowił umieścić ją w ośrodku dla cudzoziemców, ale wcześniej miała poddać badaniom lekarskim. Ginekologiem był jednak mężczyzna. Kobieta odmówiła. Ze względu na wyznanie i komfort psychiczny, a także negatywne doświadczenia chciała być przebadana przez kobietę. Strażnicy graniczni, którzy jej towarzyszyli, uznali to za fanaberię. Zaczęli rzucać w jej stronę agresywnymi komentarzami, wyśmiewali się z niej. To niezwykle piętnujące doświadczenia. Zwłaszcza że skala gwałtów na kobietach-migrantkach jest ogromna, nic więc dziwnego, że pojawia się strach przed mężczyznami.

Wyjaśnisz, dlaczego empatia jest tak ważna w pracy funkcjonariuszy?

W skrócie, empatyczny funkcjonariusz może zrozumieć, jak myśli i czuje się osoba uciekająca przed wojną i szukająca schronienia w innym kraju. Pamiętajmy, że muzułmanie stanowią grupę darzoną przez część Polaków raczej chłodnymi uczuciami, a także narażoną na akty nienawiści. Empatia jest szczególnie ważna w sytuacji, gdy dochodzi do przestępstw z nienawiści.

Dlaczego w Polsce, w kraju, w którym przeciętny obywatel nie ma styczności z islamem, jest tyle obaw przed muzułmanami?

My, Polacy, jesteśmy społecznością z doświadczeniem migracyjnym. Z kraju emigrowaliśmy tuż po drugiej wojnie światowej, później w latach 80. i 90. W 2004 roku, po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej, zyskaliśmy ponownie szansę na opuszczenie ojczyzny w różnych celach, od zarobkowych po podróżnicze. I o ile możliwość wyjazdu z Polski bardzo nam się podoba, o tyle przyjazd osób z innych zakątków świata, zwłaszcza różnorodnych etnicznie i kulturowo, już nieszczególnie.

W Polsce mamy do czynienia z platoniczną islamofobią przy nieznacznej obecności samych muzułmanów w Polsce, o czym pisze prof. Katarzyna Górak-Sosnowska. W większości przypadków dyskurs ten jest przeszczepiony z doświadczeń Europy Zachodniej. Boimy się wyimaginowanego wroga, jakim są muzułmanie "islamizujący Europę". Ponadto od 2015 roku i wyścigu polskich polityków o miejsce w Sejmie publiczną debatę zdominowała retoryka strachu.

Co kryje się pod pojęciem "retoryki strachu"?

Wpajanie obywatelom uprzedzeń oraz strachu przed "tymi obcymi". Retoryka strachu przybrała na sile po tzw. kryzysie migracyjnym. Promowano wówczas niechęć wobec osób migrujących, zwłaszcza osób uciekających z państw o większości muzułmańskiej - Azji Zachodniej i Afryki Północnej objętych konfliktami. Jednym ze sposobów na zarządzanie strachem Polaków, było zręczne żonglowanie terminami antyuchodźczymi w dyskursie publicznym.

Możesz podać przykład?

"Mam odwagę zadać elitom politycznym w Europie pytanie: dokąd zmierzacie? Dokąd zmierzasz Europo?" - mówiła Beata Szydło, ostrzegając posłów przed "oszalałymi europejskimi elitami" próbującymi zesłać na Polskę armię uchodźców. Premier Szydło w swoich wypowiedziach manipulowała zresztą zręcznie pojęciami "uchodźca", "muzułmanin" i "terrorysta", stawiając między nimi znak równości. "Na uchodźcę-muzułmanina należy patrzeć jak na potencjalnego terrorystę" - twierdziła.

Wypowiedzi polityków zabarwione populizmem, brak elementarnej wiedzy dotyczącej realnej sytuacji migracyjnej w kierunku państw europejskich oraz łączenie bezpieczeństwa państwa z obecnością muzułmanów w Polsce przyczyniły się do tego, jak postrzegani są wyznawcy islamu w kraju.

Islam przedstawiono jako zagrożenie dla polskiej tożsamości i suwerenności.

Elementem strategii zarządzania strachem jest prowadzenie ksenofobicznej i rasistowskiej komunikacji mijającej się nierzadko z prawdą. Czołowi politycy wmawiali nam, że europejskie elity chcą zesłać na Polskę "armię imigrantów", którzy "wprowadzą prawo szariatu" i "narzucą nam swoje wartości". Odwoływano się przy tym do zderzenia cywilizacji – polskiej, chrześcijańskiej, będącej przedmurzem Europy z tą muzułmańską przedstawioną w sposób skrajnie pejoratywny.

Zauważasz, że postrzeganie imigrantów z Azji Zachodniej i Afryki Północnej przez Polaków powoli się zmienia?

Część Polaków staje się coraz bardziej otwarta na zrozumienie kultury tamtejszych społeczności. Spowodowane jest to po części tym, jak muzułmanów przedstawia się m.in. w mediach ogólnopolskich. W tej sferze komunikacyjnej widać znaczną poprawę. Sami muzułmanie podejmują inicjatywy zapoznające Polaków z ich tradycjami. 10 marca rozpoczyna się Ramadan i wiele rodzin muzułmańskich oferuje wspólną kolację z tej okazji. Takie doświadczenie pokazuje, jak bardzo tradycje chrześcijańskie są podobne do muzułmańskich.

Joanna Sozańska* - koordynatorka, badaczka i trenerka w projektach finansowanych ze środków m.in. Rady Europy, Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP, Komisji Europejskiej. W 2022 roku wybrana przez Vital Voices Global Partnership jako jedna z 50 światowych liderek-wizjonerek. W latach 2018–2022 członkini jury konkursu Innovation in Politics Awards. Absolwentka międzynarodowych programów takich, jak NATO2030 Global Fellowship, Lider Polityczny Europy Środkowej National Democratic Institute, Top Minds Fulbright Poland, Ośrodka Studiów Amerykańskich w Polsce, Szkoły Liderów. Członkini European Democracy Youth Network (EDYN).

Dla Wirtualnej Polski rozmawiała Sara Przepióra

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (276)