Kaśka i Darek planują ślub jednostronny. Babcia modli się o rozum dla chłopaka
Chociaż Episkopat nie ma nic przeciwko ślubom katolików z ateistami czy ludźmi wyznającymi inną wiarę, wielu Polaków nadal traktuje ceremonię jak dziwactwo, a nawet grzech. Niektórzy księża dorzucają swoje trzy grosze - utrudniają dopełnienie formalności albo nie szczędzą złośliwych uwag.
27-letnia Kasia spotyka się z Darkiem od pięciu lat. Para twierdzi, że to była miłość od pierwszego wejrzenia i nie zniszczyła jej nawet kwestia podejścia do wiary. Dziewczyna nie wyobraża sobie niedzieli bez mszy świętej, a chłopak ostatni raz był w Kościele co najmniej dekadę temu.
Darek oświadczył się ukochanej na wakacyjnym wyjeździe, dwa lata temu. Chociaż w pierwszej chwili Kasia oniemiała ze szczęścia, następnego dnia prawie wrzuciła pierścionek do morza. – Dla niego ślub oznacza wizytę w urzędzie i tyle. Nie było mowy o przysiędze przed Bogiem. – opowiada. – Wpadłam w szał, bo doskonale wiedziałam, że będę mieć awantury w domu. Moi rodzice myśleli, że Darek nie chodzi do kościoła, bo mu się nie chce, a nie dlatego, że jest ateistą. Ja też trochę łudziłam się, że przy tak ważnych wydarzeniach jak ślub czy chrzest zmieni nastawienie – dodaje.
Darek nie zmienił nastawienia, ale Kasia nie dawała za wygraną. – Poczytałam trochę o ślubie jednostronnym i stwierdziłam, że nie ma zbyt wielu różnic w ceremonii. Niewierząca osoba składa krótszą przysięgę, bez powoływania się na wiarę i tyle. Poza tym siedzi tyłem do gości, więc nie rzuca się w oczy, że np. nie robi znaku krzyża – podkreśla.
Rodzina załamana
27-latka przedstawiła wszystkie argumenty Darkowi i zgodził się na ślub jednostronny. Jednak jej rodzina obraziła się na amen. – W mojej wsi pod Rzeszowem takie pomysły są traktowane niczym grzech. Ojciec przestał ze mną rozmawiać, mama co chwilę płacze mi do słuchawki, a babcia modli się "o rozum dla Darka" – przyznaje zawstydzona Kaśka.
Dziewczyna znalazła się między młotem a kowadłem. – Mamy wyznaczoną datę na wrzesień 2020. Mam nadzieję, że do tego czasu rodzice zaakceptują decyzję Darka. Co mi z kościelnego ślubu skoro nie będzie przy mnie najbliższych? – pyta retorycznie.
Ksiądz Adam Ołdak udzielił kilkunastu ślubów jednostronnych. – Kompletnie mnie nie dziwią ani też nie widzę w tym nic złego. Proszę tylko wziąć pod uwagę, że ja jestem w dużym mieście, więc tego typu wydarzenia nie są zaskoczeniem – podkreśla duchowny, służący w jednej z warszawskich parafii. – W małych miejscowościach podejrzewam, że ślub jednostronny nadal może wzbudzać kontrowersje – dodaje w rozmowie z WP Kobieta.
W obawie przed służbami
Tymczasem okazuje się, że był okres w dziejach Polski, gdy śluby jednostronne cieszyły się dużą popularnością. W PRL-owskiej rzeczywistości często zawierali go członkowie partii w obawie przed ewentualnymi karami ze strony rządzących. Rodzice Oli wzięli taki ślub w 1973 roku. - Mój tata pracował w milicji i bał się, że ślub kościelny zablokowałby jego dalszą karierę. W tamtych czasach ludzie kryli się ze swoimi prawdziwymi poglądami czy wiarą, dlatego zarówno moja mama jak i cała rodzina uznała mieszany ślub za bardzo dobre rozwiązanie - opowiada 30-latka.
Ceremonia odbyła się w środę po południu, trzy miesiące po ślubie cywilnym. - Rodzice nie chcieli obnosić się z tą wiadomością, dlatego wzięli ślub trochę po kryjomu - zdradza. - Ojciec wolał nie ryzykować i wcale mu się nie dziwię - tłumaczy Ola.
Biskup nie odmawia
Chociaż możliwość zawierania ślubów jednostronnych istnieje już od czasów Soboru Watykańskiego, kwestie prawne reguluje Instrukcja Episkopatu Polski z 13 grudnia 1989 roku. Zgodnie z nią, aby wziąć ślub z osobą niewierzącą, bądź taką, która porzuciła wiarę katolicką, trzeba najpierw dostarczyć do parafii wszystkie niezbędne dokumenty. Oprócz tych, które są wymagane do zawarcia małżeństwa między katolikami, trzeba donieść pisemną zgodę na wychowanie dzieci w wierze katolickiej oraz zapewnienie o nieutrudnianiu małżonkowi praktykowania wiary.
Ostatnim etapem jest uzyskanie dyspensy od biskupa. I to właśnie ten wymóg często zniechęca narzeczonych, bo wydaje im się, że ich wniosek może zostać odrzucony. Na jednej z facebookowych grup trafiłam na wpisy ludzi, których księża ostrzegali, że nie będzie łatwo o zgodę. Tymczasem jest zupełnie inaczej. – Jeszcze nie spotkałem się z odmową dyspensy. Jeśli parafia dopełni wszystkich formalności, biskup nie kwestionuje tego i bez problemu składa podpis – wyjaśnia ks. Adam Ołdak.
Proboszcz nie ustala zasad
Kolejny mitem są nauki przedmałżeńskie dla obojga narzeczonych. – Wierzę w Boga i bardzo zależało mi na ślubie kościelnym. Długo tłumaczyłam ukochanemu, że bez tego nie będę czuła się pełnoprawną żoną, aż w końcu zgodził się na ślub jednostronny – opowiada mi 31-letnia Martyna z Pomorza.
Niestety do ślubu nie doszło, ponieważ proboszcz z parafii kobiety nakazał młodym udział w naukach przedmałżeńskich. – Marcin odebrał to jako próbę nawrócenia go i wycofał się. Niestety weźmiemy jedynie cywilny, bo też muszę uszanować jego podejście – dopowiada Martyna.
Ksiądz Ołdak dziwi się zachowaniu proboszcza z rodzinnej parafii Martyny. – Nie ma obowiązku udziału w naukach. Oczywiście można zachęcić do uczestnictwa, ale absolutnie to nie może być wymogiem – wyjaśnia.
Gdy pytam, kto z jego perspektywy najczęściej decyduje się na ślub jednostronny, duchowny wskazuje pary w wieku 30 lat. - W przeważającej większości przypadków kobiety były wierzące, a mężczyźni deklarowali się jako niewierzący, chociaż w młodości przyjęli chrzest, a często też i bierzmowanie – wyjaśnia ks. Adam Ołdak.
Według Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego liczba ślubów jednostronnych od kilku lat oscyluje wokół dwóch tysięcy. W 2007 roku zawarto w Polsce ponad 178 tysięcy małżeństw z czego te, pomiędzy katolikiem, a niekatolikiem stanowiły 2,410. Dziesięć lat później takich ślubów było 2,004 tysiąca. Może to wynikać z ogólnego spadku liczby zawieranych małżeństw. W 2017 roku było ich 134,316.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl