Penelope Cruz, Kate Winslet
Kate Winslet wygląda promiennie i naturalnie. Trudno uwierzyć, że aktorka właśnie skończyła 40 lat. Zawsze sprzeciwiała się poddawaniu jej zdjęć obróbce graficznej, nigdy nie stosowała katorżniczych diet, a pojawiające się wraz z biegiem lat zmarszczki nie były dla niej bodźcem do ostrzykiwania twarzy botoksem.
Brytyjka nie zamierza cofać na siłę upływającego czasu. W wywiadzie dla magazynu "InStyle" powiedziała kiedyś:
- Palę, bo lubię. Nie głodzę się, bo lubię jeść. Operacje plastyczne? To nie wchodzi w grę. Nie chciałabym stać się kimś obcym dla moich dzieci. Poza tym jestem aktorką i twarz to moje narzędzie pracy. Służy mi do wyrażania emocji. Sztuczna twarz wyraża sztuczne emocje.
Odtwórczyni roli Rose w "Titanicu" zarzeka się, że nigdy nie da wstrzyknąć sobie jadu kiełbasianego. - Nie chcę nikogo oceniać, to po prostu nie dla mnie. Nigdy nie pozwoliłabym sparaliżować części swojej twarzy i to na własne życzenie. Botoks mnie przeraża. Czy ktokolwiek zna skutki długotrwałego stosowania takich wypełniaczy? Spójrzcie na Susan Sarandon, Meryl Streep, Judi Dench, Helen Mirren. To piękne kobiety, które starzeją się z godnością. I wiecie co? One nadal pracują! A dlaczego? Bo są w stanie ruszać mięśniami twarzy - oświadczyła.
Aktorka od wielu lat jest ambasadorką marki Lancome. Właśnie poprosiła specjalistów, żeby nie retuszowali jej zdjęć i nie ukrywali zmarszczek w reklamach tych luksusowych produktów kosmetycznych.
Winslet nie jest też przewrażliwiona na punkcie swojej figury. Nosi rozmiar 40 i dobrze się z tym czuje. - Pewność siebie przychodzi z wiekiem, a piękno wynika właśnie z pewności siebie - powiedziała w jednym z wywiadów.
Zobaczmy, jak się zmieniała.