Kiedy koleżanka zostaje szefową
Myślały, że ich przyjaźni nic nie zagrozi, do czasu, aż jedna z nich awansowała i została szefową drugiej. Awans wewnętrzny to zwykle niełatwa sytuacja, bo pojawia się zazdrość, dlaczego to ona, choć ja też się starałam. Nie zawsze też nowo upieczona szefowa wie jak zachować się wobec kolegów z zespołu.
04.04.2011 | aktual.: 04.04.2011 16:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Myślały, że ich przyjaźni nic nie zagrozi, do czasu, aż jedna z nich awansowała i została szefową drugiej. Awans wewnętrzny to zwykle niełatwa sytuacja, bo pojawia się zazdrość, dlaczego to ona, choć ja też się starałam. Nie zawsze też nowo upieczona szefowa wie jak zachować się wobec kolegów z zespołu. Nie znaczy to jednak, że w tej sytuacji przyjaźń zawsze jest skazana na porażkę.
Asia poznała Magdę w pracy, kiedy dołączyła do zespołu w dziale marketingu dużej firmy telekomunikacyjnej. Polubiły się niemal od pierwszej chwili. Magda pamięta, że „nowa” była przerażona projektami za grube miliony złotych i tempem pracy. Objęła ją opieką, wprowadzała w tajniki zawodu. Ich sympatia szybko przeniosła się na grunt prywatny. Spotykały się po pracy, bywały u siebie w domu. Magda była u Asi świadkiem na ślubie, a jej przyjaciółka wspierała ją, kiedy umarła mama Magdy. Nawet biurowe plotki nie były w stanie zakłócić ich przyjaźni.
Wszystko się zmieniło, kiedy szef zespołu dostał propozycję stanowiska dyrektora dużej firmy. Wiadomo było, że odchodzi. Nie ustawały spekulacje, kto teraz zostanie szefem. Typowano Magdę, pracowała najdłużej, znała języki. Ale nieoczekiwanie awans dostała Asia. Magda przez chwilę poczuła ukłucie zazdrości, potem cieszyła się, że to jej przyjaciółka będzie zarządzała działem. - Nie czułam, że Asia zabrała mi stanowisko. Nie jest wcale powiedziane, że gdyby nie awansowała ona, to ja zostałabym szefową. Jest przebojowa, uparta, sądziłam, że się nadaje. Pogodziłam się z tym, nie chciałam tracić przyjaciółki – mówi Magda.
Albo szefowa, albo koleżanka
Asia już następnego dnia z grobową miną powiedziała, jak widzi pracę działu i schowała się w gabinecie. Pod koniec dnia kilka osób rozliczyła z tego, co zrobiły. Kiedy Magda zapytała ją, czy wpadnie do niej wieczorem, odpowiedziała, że nie ma teraz czasu na pogaduszki. Magda miała nawet wrażenie, że zleca jej mniej pracy, żeby nie mieć z nią kontaktu. Nie było wątpliwości, że kończyła się ich zażyłość, a zaczynały się problemy. Asia traktowała swoją przyjaciółkę z dużym dystansem.
- Zupełnie nie umiała odnaleźć się w nowej sytuacji – wspomina Magda. - Może między mną, a sobą postawiła najgrubszy mur, ale zdystansowała się do całego zespołu, a przecież zawsze byliśmy fajną grupą. Nie musiała tego robić. Widocznie uznała jednak, że jak się spoufali, to nie zbuduje autorytetu. Odeszłam z firmy, nie mogłam znieść tego napięcia. Okazja nadarzyła się sama. Były szef zaproponował mi pracę u siebie - mówi Magda.
Awans wewnętrzny to z jednej strony o tyle łatwiejsza sytuacja, że nowy szef zna zespół i firmę, a z drugiej nie zawsze potrafi wejść w rolę szefa. Jeśli zostajesz menedżerem, warto na początek powiedzieć, jak bardzo cieszysz się, że możesz pracować z takimi fajnymi i kompetentnymi ludźmi. Podziel się też obawami. Nie mów, że się boisz i nie radzisz sobie kompletnie, ale powiedz, że to dla Ciebie nowa sytuacja i masz nadzieję, że razem poradzicie sobie z nią. Możesz też wyrazić swoje oczekiwania i zapytać, jakie są oczekiwania współpracowników.
Niezwykle ważne i często najtrudniejsze zadanie to oddzielenie tego, co służbowe, od tego, co prywatne. Bo w firmie trzeba koordynować pracę zespołu, rozdzielić zadania i egzekwować ich wykonanie. Chwal swoich podwładnych, nic tak nie mobilizuje do pracy, jak uznanie w oczach szefa. Zrób wszystko, żeby byli twoimi sprzymierzeńcami. I to wcale nie znaczy, że trzeba zrywać prywatne kontakty i przestawać spotykać się poza firmą. Wystarczy, że w pracy skupicie się na zadaniach do wykonania.
Zarządzanie ludźmi jest bardzo trudną sprawą. Wybierz się na szkolenie dla menedżerów, gdzie uzyskasz rady jak zarządzać firmą i zespołem. Poza tym, będziesz miała okazję, żeby rozwiać swoje wątpliwości, zapytać o to, co Cię nurtuje, niepokoi czy z czym sobie nie radzisz.
Wszystko mi wolno
Ania i Justyna znają się jeszcze ze studiów – z architektury. Razem mieszkały w akademiku, chodziły na imprezy i przygotowywały się do sesji. Marzyły, że zajmą się projektowaniem domów ekologicznych. Ale rzeczywistość szybko zweryfikowała plany, w Polsce powstają głównie blokowiska. Zaraz po studiach Justyna wyszła za mąż, urodził jej się najpierw synek, a potem córeczka. Na kilka lat wypadła z rynku pracy. Kiedy dzieciaki podrosły, to Ania poleciła się w biurze architektonicznym, w którym pracowała. Cieszyły się, kiedy Ania została kierownikiem zespołu.
Tymczasem, już drugiego dnia po objęciu stanowiska przyjaciółka wyszła wcześniej z firmy. W drzwiach rzuciła tylko, że musi odebrać dzieci z przedszkola. Powtarzało się to coraz częściej, bo przecież Ania jak nikt inny wie, że Justyna ma małe dzieci i męża, który ciągle jest w zagranicznych delegacjach, bo pracuje w polsko-włoskiej firmie. Akurat mieli do zrealizowania duży projekt, a czasu zostało niewiele. Doszło do tego, że Ania, żeby nie było poślizgów, po godzinach zajmowała się pracą swojej przyjaciółki.
- Czasami wracałam koło północy, kompletnie wykończona. Ale najgorsze było to, że taka niesubordynacja rozwalała cały zespół. Inni też mieli dzieci i chcieliby wychodzić wcześniej, ale mimo to pracowali normalnie – mówi Ania.
W przypadku awansu wewnętrznego najtrudniejszym zadaniem może się jednak okazać przedefiniowanie stosunków. Szczególnie, iż niektórym może się wydawać, że kiedy szefową zostaje przyjaciółka, to w pracy nastaną już tylko dni luzu i swobody. W takiej sytuacji najlepsza jest rozmowa, która wyprowadzi koleżankę z błędu. Powiedz niesolidnemu pracownikowi, jak jego zachowanie wpływa na funkcjonowanie firmy: „Nie mogę dla Ciebie robić wyjątków, bo wszyscy chcą wychodzić wcześniej.”, „Jeśli nie zrobisz swojego zadania, to zapłacimy kary za opóźnienia”. „Proszę, żebyś postarała się pracować jak najlepiej.”
Żeby oddzielić to co prywatne od tego, co służbowe na rozmowę zaproś do gabinetu, a nie domu czy kawiarni. I pamiętaj, że nie zawsze masz wpływ na to, jak inni pracują, ale jako szefowa zawsze masz prawo wymagać wykonywania obowiązków, a w ostateczności zwolnić niesolidnego pracownika.
Anna zaprosiła przyjaciółkę na rozmowę i powiedziała, że nie może wychodzić wcześniej, że może jakimś rozwiązaniem jest niania. Justyna furknęła, że nie powierzy swoich dzieci obcej kobiecie, że sądziła, że się rozumieją i trzasnęła drzwiami. Demonstrowała swoją urażoną dumę. A co gorsza plotkowała, że Ania na studiach nie była orłem, że źle zarządza ludźmi.
- Tego było już za wiele – wspomina Ania. - Ona rozwalała mi zespół. Skonsultowałam to z prezesem firmy, a on bez zastanowienia powiedział, żebym ją zwolniła. Powiedziałam Justynie, że jeśli nie przystopuje, to mam zgodę na jej zwolnienie. Następnego dnia z obrażoną miną przyniosła mi wypowiedzenie z pracy. Odetchnęłam z ulgą. A mogłyśmy zostać przyjaciółkami ze studiów i zachować dobre wspomnienia. No cóż, widocznie inaczej rozumiemy przyjaźń – mówi Anna.
(mos/sr)