Kobiety biznesu zdradzają częściej
Tradycyjnie przyjmuje się, że to mężowie aktywnie zdradzają, a lojalne żony czekają na nich wiernie w domu z przygotowaną kolacją, żyjąc w błogiej nieświadomości bądź przełykając łzy upokorzenia. Ci mężczyźni, rzecz jasna, z kimś je zdradzają. Są to młodsze współpracownice, stażystki czy sekretarki. Kobietom w związku zdrada przez myśl wszak nie przejdzie. Tyle stereotypów – a jak jest rzeczywiście?
Tradycyjnie przyjmuje się, że to mężowie aktywnie zdradzają, a lojalne żony czekają na nich wiernie w domu z przygotowaną kolacją, żyjąc w błogiej nieświadomości bądź przełykając łzy upokorzenia. Ci mężczyźni, rzecz jasna, z kimś je zdradzają. Są to młodsze współpracownice, stażystki czy sekretarki. Kobietom w związku zdrada przez myśl wszak nie przejdzie. Tyle stereotypów rodem z „Mad Men” – a jak jest rzeczywiście?
Okazuje się, że zdrada ma wyraźny związek z władzą, a właściwie – że częściej zdradzają te osoby, które znajdują się wysoko na drabinie społecznej hierarchii. To mogłoby wyjaśniać wylew ostatnich afer z udziałem polityków: okazało się na przykład, że były gubernator Kalifornii Arnold Schwarzenegger ma dziecko ze swoją nianią, amerykański kongresmen Anthony Weiner wysyłał poznanym w Internecie kobietom zdjęcia swoich genitaliów, a szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Francuz Dominique Strauss-Kahn, nie potrafi okiełznać swojego popędu.
Obecnie toczy się publiczna debata, na ile takie występki można osobom publicznym wybaczać i czy właściwym jest traktowanie ich jak zwykłych obywateli, a wyniki tej dyskusji są raczej na niekorzyść zainteresowanych.
Niemniej przywykliśmy do zdradzających mężczyzn: szefów firm, pracowników korporacji, tych lepiej i nieco gorzej sytuowanych. Zdrady kobiet, mniej wybaczane, rozgrywały się zresztą na innych polach niż zawodowe. Tymczasem od kilku dekad obserwujemy zrównanie się praw i możliwości kobiet i mężczyzn, szczególnie w sferze pozadomowej. Krótko mówiąc, kobiety sięgnęły po władzę, a wraz z tą władzą zaczęły łatwiej zdradzać.
Badania na ten temat przeprowadzono w Holandii na grupie 1561 osób pracujących, porównując częstotliwość występowania niewierności u kobiet i mężczyzn, będących na podobnych stanowiskach. Naukowcy odkryli dzięki temu, że zdradza każda osoba posiadająca władzę, niezależnie od płci. Psycholog Joris Lammers uważa, że postęp społeczny będzie nadal zamazywał różnice między płciami. Jego zdaniem zmiana zachowań kobiet ma kontekst społeczny – im więcej kobiet uzyska silniejszą pozycję społeczną, tym więcej może okazywać zachowania łączące się z tym stanowiskiem, niegdyś typowe dla mężczyzn.
Wraz z władzą, przychodzi nie tylko prestiż i szacunek innych. Wzrasta także pewność siebie – oraz wrażenie bezkarności. Ludzie posiadający władzę i pieniądze są też dla innych bardziej atrakcyjni. Tak też tłumaczą częste zdrady karierowiczów naukowcy z Holandii: pewność siebie sprawia, że łatwiej jest zrobić taki „skok w bok”, i poradzić sobie z jego konsekwencjami. Na takich ludzi czeka zresztą wiele pokus: wyjazdy, konferencje, bankiety, ciągle nowe kontakty.
Zastanawiająca jest jednak lekkomyślność, jaką okazują niekiedy wysoko postawieni i skłonni do powszechnie potępianych zachowań ludzie: romanse ze współpracownicami, nianiami, korzystanie z usług prostytutek czy molestowanie seksualne podwładnych wyjdzie w końcu na jaw. Kongresmen Anthony Weiner wpadł przez wysłanie zdjęcia swoich okolic intymnych na publiczne konto na Twitterze, a Strauss-Kahn został aresztowany, gdy zgwałcona przez niego pokojówka bez wahania zwróciła się do amerykańskiej policji. Dlaczego nie słyszymy o takich wyskokach kobiet? Przede wszystkim jest ich zdecydowanie mniej na absolutnych szczytach władzy, a poza tym zapewne byłyby nieco dyskretniejsze.
(ada/pho)