Kobiety kochają łobuzów. Oni zmasakrują im twarz, a one zostaną

Historia Kasi jest wstrząsająca. Przez rok żyła w toksycznym związku. Pod zdjęciami zakrwawionej twarzy 26-latki czytamy: "Wzięła łobuza, to ma". My pytamy psychologa, co ciągnie kobiety do "przemocowych" mężczyzn.

Kasia Dziedzic nie była w stanie odejść od przemocowego partnera. Dziś oglądamy takie zdjęcie
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne | Katarzyna Dziedzic
Karolina Błaszkiewicz

Łobuz lepszy, niż fajtłapa

Kasia Dziedzic jest piękną 26-latką. Niespełna rok temu związała się z Miłoszem, przystojnym trenerem personalnym. Ich relację przerwała awantura. Finałem, jak dziś opowiada dziewczyna, było brutalne pobicie. – Zajrzałam do jego telefonu. Przeczytałam niestosowne SMS-y, które wymieniał z klientką. Zauważył to i rzucił się na mnie – relacjonowała w rozmowie z nami. – Uciekłam do łazienki, ale nie zdążyłam zamknąć drzwi. Wiedziałam, że mnie zatłucze – dodała płacząc. Część internautów wcale jej jednak nie współczuje. Piszą wprost, że dostała, czego chciała. No i standardowe: Kobiety wolą łobuzów.

Monika Dreger, psycholog i autorka książki "Co boli związek?", odnosi się do tych komentarzy krótko. – Nie rozumiem tego, ale prawdą jest, że kobiety nęci relacja z "prawdziwym facetem". Nawet jeśli ten stosuje przemoc. A to dlatego, że sądzą, iż go zmienią – mówi nam. Ekspertka tłumaczy, że takie myślenie to droga donikąd. – "Moja miłość go uzdrowi", sądzą. Wydaje im się, że ten związek będzie tak wyjątkowy, że dla niej ten mężczyzna się zmieni albo ona znajdzie na niego sposób. A tylko on może to zrobić – zaznacza ekspertka.

Kasia dostała wiele sygnałów, że jej wybranek to nie anioł. Nawet przyznał się przed nią, że ma "złą opinią" i dlatego zaproponował jej przeprowadzkę z Olsztyna do Gdańska. – Jednocześnie, ciągle się wybielał – opowiada. Aczkolwiek jej uczucia były tak silne, że to zignorowała. Z czasem mężczyzna zaczął separować ją od znajomych i bliskich, pił coraz więcej i potrafił całymi dniami się do niej nie odzywać. Kiedy Dreger to słyszy, nie jest zaskoczona. – Z przemocą jest też tak, że pojawia się stopniowo. Na pewno nie wylądujemy w szpitalu po drugiej randce – stwierdza psycholog. – Najpierw jest foch, potem jakaś obraza, mocniejsze stwierdzenie, może szturchnięcie. Dopiero później dochodzi do pobicia – wymienia.

Obraz
© Archiwum prywatne

Odejść, łatwo powiedzieć

Dreger podkreśla, że ofierze przemocy w którymś momencie przesuwa się granica wytrzymałości - zwyczajnie adaptuje się do sytuacji. Zazwyczaj racjonalizuje to, co ją spotyka i chce wierzyć, że któryś raz ze strony ukochanego będzie tym ostatnim. Kasia była głęboko nieszczęśliwa, ale wciąż była zakochana. – Tak naprawdę byłam w związku z osobą, która znęcała się nade mną. Żałuję, że musiało dojść do tragedii, bym to dostrzegła – przyznała.

– Trzeba zrozumieć, że kiedy my odpowiednio reagujemy na przemoc, ofiara już niekoniecznie. Doznania muszą być niezwykle silne, żeby wyszła ze związku – wyjaśnia nam psycholog. Nie wierzy zarazem, by ofierze udało się pozbierać bez pomocy z zewnątrz. Zarówno ona, jak i sprawca powinni przejść terapię. Psycholog zna może kilka przypadków, kiedy ktoś sam z siebie przestał się znęcać nad bliską osobą.

W rozmowie z WP Kobieta Kasia mówiła, że długo ukrywała prawdę przed swoją rodziną. Bała się, że jeśli bliscy się dowiedzą, zmuszą ją do odejścia. Zdaniem Dreger, to idealna sytuacja dla sprawcy. – Rodzina to ratunek. Dzięki niej ofiara przestaje nią być. Ofiary możnadręczyć – mówi. I dodaje, że nawet jeśli bliscy kobiety wiedzą i pomagają, to wystarczy, że partner przyjdzie z kwiatami, rozpłacze się i uklęknie przed drzwiami, a ona się złamie.

Gdzieś to widziałeś

Pobita 26-latka nie planuje wrócić do znanego trenera. Mężczyzną zajmuje się policja. Sprawa została nagłośniona przez media i zdaniem Moniki Dreger, dobrze, że tak się stało. Bo mimo że przemoc wobec kobiet się nie skończy, to jednostkowa historia może którejś pomóc. – Trudno wykrzesać z siebie siłę i uwierzyć, że ma się prawo o siebie zadbać. Ja i moi współpracownicy pomagamy kobietom jeszcze na etapie związku. Właśnie po to, by się odważyły – podkreśla psycholog.

Kasi się udało. Może innym również się uda, choć, jak mówi Dreger, to indywidualna sprawa. – Jeśli ktoś pochodzi z przemocowego domu, łatwiej będzie mu powielać schemat. Po jednym związku wejdzie w drugi, podobny – mówi. – Ale nadal dobrze jest o tym mówić i to nagłaśniać – kończy.

Wybrane dla Ciebie

"Singapurski pocałunek" zna niewiele osób. Na czym polega?
"Singapurski pocałunek" zna niewiele osób. Na czym polega?
Jak często powinniśmy się kąpać? Lekarka stawia sprawę jasno
Jak często powinniśmy się kąpać? Lekarka stawia sprawę jasno
Zajadasz się ziemniakami? Tak podane mogą ci zaszkodzić
Zajadasz się ziemniakami? Tak podane mogą ci zaszkodzić
Pokazała córki. Tak wyglądają nastolatki
Pokazała córki. Tak wyglądają nastolatki
Trendy prosto z Mediolanu. Oto co będziemy nosić już wiosną
Trendy prosto z Mediolanu. Oto co będziemy nosić już wiosną
Leśnik zdążył to nagrać. "Tylko dla ludzi o mocnych nerwach"
Leśnik zdążył to nagrać. "Tylko dla ludzi o mocnych nerwach"
Tak wystroiła się do TVN-u. Mikroszorty to dopiero początek
Tak wystroiła się do TVN-u. Mikroszorty to dopiero początek
Jej dziadkowie mieszkali w Polsce. Tak brzmi jej prawdziwe nazwisko
Jej dziadkowie mieszkali w Polsce. Tak brzmi jej prawdziwe nazwisko
Rozwiodła się po 14 latach. "Najpierw się leży na podłodze"
Rozwiodła się po 14 latach. "Najpierw się leży na podłodze"
Jesienią zaleją ulice. "Krowia" kurtka w stylu Bołądź robi furorę
Jesienią zaleją ulice. "Krowia" kurtka w stylu Bołądź robi furorę
"Puszczę go w skarpetach". O relacji z byłym mężem mówi jednoznacznie
"Puszczę go w skarpetach". O relacji z byłym mężem mówi jednoznacznie
Masturdating robi furorę. Nie tylko single są zachwyceni
Masturdating robi furorę. Nie tylko single są zachwyceni