Kobiety Solidarności. Zapomniane i pomijane
Kobiety Solidarności wciąż nie mają swojego zasłużonego miejsca w historii. Nie ma ich w podręcznikach. To wielki błąd i wielka niesprawiedliwość – twierdzi Wanda Nowicka, posłanka, wicemarszałkini Sejmu.
28.08.2013 | aktual.: 31.08.2018 14:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tymczasem, to właśnie kobiety są głównymi bohaterkami wydarzeń z historii „Solidarności”. Anna Walentynowicz - jej zwolnienie z pracy było bezpośrednią przyczyną rozpoczęcia sierpniowych strajków w Gdańsku. Najwyższy wyrok w stanie wojennym - 10 lat za ulotkę - dostała kobieta, Ewa Kubasiewicz. Jedno z najważniejszych pism podziemnych, „Tygodnik Mazowsze”, redagowały prawie wyłącznie kobiety. Jadwiga Chmielowska, działaczka Solidarności Walczącej - była osobą najdłużej ukrywającą się w latach 80., ściganą listem gończym do roku 1990.
- Niestety bohaterki Solidarności traktowane są wciąż drugoplanowo, stanowiąc „niewidzialne zaplecze” walki o demokrację – pisze Nowicka, na swojej sejmowej stronie.
ej zdaniem, przy okazji kolejnej rocznicy wydarzeń sierpniowych warto by kobiety, które są głównymi bohaterkami tamtych dni, same o tym opowiedziały. Będą miały okazję to zrobić na spotkaniu „ Kobiety Solidarności” organizowanym przez Nowicką, 29 sierpnia. W spotkaniu udział wezmą: Anna Dodziuk, Ewa Kulik-Bielińska, Barbara Labuda, Agnieszka Maciejowska, Joanna Szczęsna, Ludwika Wujec.
Historie kobiet
„Podziemie kobiet” Shany Penn czy „Szminka na sztandarze. Kobiety Solidarności 1980-1989” Ewy Kondratowicz to pierwsze publikacje, które oddają głos działaczkom “Solidarności”.
Shana Penn (amerykańska dziennikarka, stypendystka Open Society Institute, która w latach 1991-96 pełniła funkcję dyrektorki Network of East-West Women) – zbierając relacje kobiet działających w opozycji, udowodniła, że w dużym stopniu to kobiety budowały podziemie, ponieważ mężczyźni siedzieli w więzieniach, bądź się ukrywali.
Kobiety były w dodatkowo trudnym położeniu, bo nieustannie były zastraszane w najbardziej dotkliwy sposób. Straszono, że zostaną im odebrane dzieci, które trafią do domów dziecka, grożono i szantażowano. A one działały jednak dalej.
„Niewidzialne kobiety Solidarności” to z kolei projekt Sanji Ivekovic dla Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Artystka wskazuje w nim na nieobecność w polskiej narracji historycznej kobiet walczących o demokrację i wolność, które po przełomie 1989 zniknęły z przestrzeni politycznej zdominowanej niemal w całości przez męskich bohaterów.
Marta Dzido – pisarka i reżyserka pracująca nad filmem dokumentalnym „Solidarność według kobiet” przywraca do życia zapomniane bohaterki społecznego oporu. - Ten film to też okazja do zadania pytań o miejsce kobiet na scenie politycznej, ustawodawczej, zawodowej w III RP; o polską drogę do wyrażania i respektowania praw kobiet – uważa Wanda Nowicka.
Wąsata Solidarność
- Hasło Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej na Wikipedii zawiera wyłącznie nazwiska mężczyzn. Z roku na rok wąsata narracja “Solidarności” staje się coraz bardziej naturalna, a udział kobiet – blisko 50 procent osób - staje się coraz bardziej niewidzialny - twierdzi na swojej stronie Anna Dryjańska, socjolożka z zespołu Fundacji Feminoteka.
Symbole buntu
Poczet kobiet „Solidarności” otwiera Anna Walentynowicz. Przez wielu nazywana matką \"Solidarności\". Kiedy pięć miesięcy przed przejściem na emeryturę została zwolniona z pracy, w jej obronie stanęła cała stocznia.
Kobietą – symbolem buntu wobec władzy była Henryka Krzywonos. Tramwajarka, pewnego sierpniowego poranka wsiadła, jak co dzień do \"15\" - i zatrzymała całą komunikację w Trójmieście.
O Alinie Pienkowskiej mówiono „Wałęsa Służby Zdrowia. W latach 70. tworzyła Wolne Związki Zawodowe Wybrzeża, w sierpniu 1980 współorganizowała strajk w Stoczni Gdańskiej. To ona w sierpniu roku 1980 zadzwoniła do Jacka Kuronia, do Warszawy, z wieścią, że stanęła Stocznia Gdańska. Dzięki niej świat za pośrednictwem Radia Wolna Europa dowiedział się o rozpoczęciu strajku. Była sygnatariuszką porozumień sierpniowych. W stanie wojennym internowana. W latach 1991-1993 zasiadała w Senacie. Pośmiertnie odznaczono ją Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.
Demokracja rodzaju męskiego
Barbara Labuda wspomina, że pomimo tego, że w „Solidarności” niemal połowę członków Związku stanowiły kobiety, to jednak z rzadkimi wyjątkami, nie były wybierane do władz. W prezydium KKP była tylko jedna kobieta i 19 mężczyzn, w Komisji Krajowej na 82 członków była również jedna kobieta, na I zjeździe Solidarności w 81 roku kobiety stanowiły tylko 7 procent delegatów.
Maria Janion we wstępie do książki Shany Penn napisała, że „prawa kobiet znalazły się poza prawami, o które walczyła „Solidarność”. Demokracja w Polsce okazała się demokracją rodzaju męskiego”.
Kobiety Solidarności wciąż nie mają swojego zasłużonego miejsca w historii. Tymczasem, w walce o demokrację odegrały tak samo ważną rolę jak mężczyźni. - Już czas, by oficjalnie przyznać, że oprócz bycia matkami, żonami, pracownicami i pomocnicami, były stuprocentowymi opozycjonistkami, świetnymi organizatorkami i bohaterkami tamtych czasów – uważa posłanka Wanda Nowicka.
Spotkanie „Kobiety Solidarności”, odbędzie się 29 sierpnia o godz. 12.00 w sali 217 Senatu RP. Spotkanie będzie transmitowane on-line na stronie www.sejm.gov.pl
Tekst na podstawie:Moim zdaniem, www.wandanowicka.eu\/(gabi), kobieta.wp.pl