Koniec sztywnego dress codu w ministerstwach?
Pani rzecznik w bardzo krótkiej mini
Elżbieta Kisil, rzeczniczka prasowa Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa pojawiła się w pracy w osobliwym stroju
U panów - dobrze skrojony garnitur, koszula i stonowany krawat. U pań - garsonka w jednolitych kolorach, ewentualnie marynarka w połączeniu ze spódnicą za kolano - te elementy garderoby królowały do tej pory na korytarzach polskich ministerstw.
Zakaz noszenia mini spódniczek, bluzek bez rękawa czy połyskliwych rajstop - takie wytyczne dla pań znalazły się np. kilka lat temu w zarządzeniu Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Polityczny, sztywny dress code jest ostatnio coraz częściej łamany. Najpierw Bernadeta Krynicka, posłanka PiS pojawiła się w Sejmie w obcisłych żółtych spodniach i skórzanej ramonesce, a teraz uwagę mediów przyciągnęła kreacja rzeczniczki prasowej Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa.
Elżbieta Kisil przyszła do pracy w odważnym stroju. Miała na sobie opinającą koszulę z głębokim dekoltem, przyciasny żakiet i zaskakująco krótką spódniczkę.
Czy urzędnikowi wypada przyjść do pracy w takim stroju? Jakie jest wasze zdanie?
**[
Awangardowa posłanka PIS ](http://kobieta.wp.pl/awangardowa-poslanka-pis-5984787679929473g)**