Kontrolują swoje zdrady. "Nie robimy tego z nudów czy dla zabawy"

Kontrolują swoje zdrady. "Nie robimy tego z nudów czy dla zabawy"

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Getty Images | praetorianphoto
Aleksandra Lewandowska
03.02.2023 11:24, aktualizacja: 03.02.2023 14:11

Magda jest szczęśliwą żoną i mamą. Od kilku lat żyje w związku, w którym jest obecna tzw. zdrada kontrolowana. Osobami "zdradzającymi" są zarówno ona, jak i jej mąż. - To przyszło spontanicznie. Musieliśmy po prostu poznać osobę, która wywróci nasz związek do góry nogami - mówi w rozmowie z WP Kobieta.

Czy można być w szczęśliwym związku i świadomie zdradzać się nawzajem? Okazuje się, że tak, a przykładem na to jest relacja naszej rozmówczyni - Magdy*, która od wielu lat żyje w związku, w którym jest obecna tzw. zdrada kontrolowana. Magda podkreśla, że od samego początku była otwarta na różne opcje. Nie zmuszała swojego partnera do niczego, ale zachęcała, że gdy będzie gotowy, mogą spróbować czegoś zupełnie innego.

- Znam kilka par i małżeństw, które żyją tak jak my albo podobnie. Takie pary są nawet wśród naszych znajomych czy rodziny. Myślę, że jest ich o wiele więcej, ale boją się lub wstydzą tego, że ich schemat związku czy rodziny wygląda inaczej - tłumaczy Magda.

Zaczęło się od trójkąta

Magda jest mężatką od sześciu lat. Razem z mężem doczekali się córki, która ma dwa lata. Od kilku lat zdradzają się nawzajem, choć kontrolowanie. Co to dokładnie oznacza? Oboje z mężem spotykają się z innymi osobami, które sami wybierają. Nie zawsze są to relacje oparte na kontaktach seksualnych, ale zwykłych spotkaniach, pisaniu czy flircie.

- Kiedy się poznaliśmy, tylko ja byłam osobą otwartą na takie relacje. Mój mąż absolutnie nie. Uważał, że trójkąty czy zdrady kontrolowane nie mogą być obecne w naszym związku. Wszystko zmieniło się po czterech latach. Poznaliśmy kobietę, w której oboje się zakochaliśmy. Przez długi czas żyliśmy w trójkącie - opowiada Magda w rozmowie.

Dodaje, że przebieg tej relacji był bardzo spontaniczny. Choć kobieta "wywróciła ich małżeństwo do góry nogami", w żaden sposób nie sprawiła, że przestali się kochać.

- Nasz trójkąt zakończył się w momencie, kiedy byliśmy zmuszeni się przeprowadzić. Otworzył nam jednak drzwi do innych opcji, w tym zdrady kontrolowanej. Aktualnie obydwoje z mężem jesteśmy osobami "zdradzającymi". Ja mam jednego partnera, z którym się spotykam, natomiast mąż niedawno zakończył relację z kobietą - oznajmia.

- Nasze małżeństwo jest cały czas tak samo trwałe. Zdrady kontrolowane nie mają żadnego wpływu na naszą relację i miłość. Podchodzimy do tego tematu całkowicie poważnie. Nie robimy tego z nudów czy dla zabawy - mówi w rozmowie z WP Kobieta.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zawsze musi czuć zakochanie

Magda wyznaje, że jedynie raz poczuła wątpliwości, czy chce kontynuować zdradę kontrolowaną. Nie sprawiło to jednak, że zrezygnowali z mężem z tej opcji. Co więcej, jej mąż nigdy nie czuł zazdrości, że spotyka się z innymi mężczyznami czy kobietami (Magda jest osobą panseksualną - czuje pociąg do różnych osób, niezależnie od ich płci lub tożsamości płciowej - przyp. red.). Daje mu pewność, że to on jest "tym jedynym".

- Kobietę z pierwszego trójkąta kochałam bardzo. Mogłabym oddać za nią życie. Nie oznacza to jednak, że nie kocham mojego męża. Kocham go najbardziej na świecie. Dlatego też nigdy nie jest zazdrosny. Doskonale wie, co do niego czuję - dodaje Magda.

Relacje polegające na zdradzie kontrolowanej nie są jednak dla Magdy łatwe pod tym względem, że nie może być to dla niej "zwykła" osoba lub osoba wybrana przez jej męża. Magda zawsze musi czuć zakochanie. Tylko wtedy jest w stanie pójść z kimś do łóżka.

- Myślę, że mój problem jest szczególny, bo najpierw muszę poznać daną osobę i czuć, że nadajemy na tych samych falach. Muszę się także w niej zakochać - podsumowuje.

Czym jest dla niej zdrada?

Czym zdrada kontrolowana różni się od "zwykłej" zdrady? To pytanie pojawiło się zapewne w głowach wielu osób. Magda podkreśla bowiem, że zwykłej zdrady nie uznaje. Uważa, że taka zdrada jest niewybaczalna. Jej mąż ma na ten temat takie samo zdanie.

- Po pierwsze, nie uznaję "jednorazowych numerków". Jeżeli jakaś osoba chce się do mnie zbliżyć, to musi być głębsza relacja. Po drugie, ta osoba musi mi się fizycznie podobać. I nie, nie uważam tego za puste, bo każdy z nas, poznając kogoś, najpierw patrzy na wygląd. Charakter poznajemy dopiero z czasem - tłumaczy w rozmowie.

- Każdy uznaje zdradę za coś innego. Jak dla mnie zdradą byłoby to, kiedy spotykałabym się z kimś bez wiedzy mojego męża. U nas jednak taka zdrada nie istnieje, ponieważ od samego początku jesteśmy umówieni, że jeżeli ktoś z nas kogoś pozna, to sobie o tym mówimy i szczerze rozmawiamy o dalszych planach względem tej osoby - mówi Magda.

Dodaje, że ich układ jest znany kilku osobom z rodziny - jej mamie i jednej parze, która również wdrożyła w swoje życie zdradę kontrolowaną. Przyjęli to "całkiem normalnie".

- Każdy, kto o tym wie, to rozumie. Nikt nie ma z tym problemu, bo żyjąc w taki sposób jesteśmy szczęśliwi i nikogo nie krzywdzimy. Ale podkreślam - to my - podsumowuje.

Rozmowa i ustalenia są najważniejsze

Psycholożka i seksuolożka Patrycja Wonatowska mówi w rozmowie z WP Kobieta, że jeżeli para decyduje się na zdradę kontrolowaną, to nie tylko musi być pewna swojej decyzji, ale musi też przeprowadzić wcześniej rozmowę oraz wdrożyć pewne ustalenia.

- Zdradą jest każde zachowanie, które jest niezgodne z dotychczasowymi ustaleniami pomiędzy partnerami. Jeżeli dwie osoby wspólnie ustalają że nie będą pisały z osobami tej samej płci czy nie będą wychodziły z nimi na kawę, a jedna z nich zacznie to robić, to druga może to już odczuć jako zdradę - tłumaczy Patrycja Wonatowska w rozmowie.

- W przypadku zdrady kontrolowanej kluczowe jest więc to, czy pomiędzy dwiema osobami były jakiekolwiek ustalenia, czy została podjęta rozmowa na ten temat. Bo czy jeżeli nasz partner wie o takiej zdradzie, to czy możemy to nazwać zdradą? - dodaje.

- Trzeba się także zastanowić, czy zdrada kontrolowana nie jest wywołana np. chęcią dominacji ze strony jednego z partnerów. Czy nie wywoła zazdrości, lęku czy strachu przed odrzuceniem. Bardzo ważne są te kwestie emocjonalno-uczuciowe - zaznacza.

*Imię rozmówczyni zostało zmienione na jej prośbę.

Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (208)
Zobacz także