Zdrada wyszła na jaw. "Małżeństwo pracuje nad związkiem, ale jest poważny problem"
"W seksie poza związkiem nie ma nic złego", "monogamia jest passé", a przysięga małżeńska to nonsens, bo w każdej chwili można przestać kochać. Tak o niewierności w relacji napisała blogerka Matylda Kozakiewicz i wywołała dyskusję w sieci. Zapytaliśmy psychoterapeutę i seksuologa, o sześć mitów na temat sytuacji, w której w związku pojawia się osoba trzecia.
1. "W seksie poza związkiem nie ma nic złego"
– Słucham tego stwierdzenia i mam mieszane uczucia. Związek, który opiera się na miłości, z definicji jest pełnym skoncentrowaniem się na drugiej osobie. Miłość nie zakłada dywersyfikacji uczuć i załatwiania potrzeb, np. seksualnych, poza związkiem. Umowa dwojga ludzi co do np. zdrady kontrolowanej, spraw ekonomicznych jest układem, z którego są korzyści. Miłość to nie jest układ, ale zaangażowanie, uznanie drugiego człowieka za swojego partnera. Oczywiście miłość nie opiera się na "uwieszeniu się na partnerze", ale nie koniecznie musi zezwalać na wolność seksualną – tłumaczy psycholożka Joanna Godecka.
Warto przytoczyć tutaj definicję miłości stworzoną przez amerykańskiego psychologa. Robert Sternberg jest autorem teorii nazywanej "Teorią miłosnego trójkąta". Jego zdaniem na miłość między dwoma osobami składają się namiętność, intymność i zaangażowanie. – Na tym przykładzie miłość budujemy na emocjach. Później pojawiają się procesy, które cementują relację tj. wspólne mieszkanie, wychowanie dzieci, liczne zobowiązania. Zdarza się, że namiętność zanika i pojawiają się wątpliwości, czy należy pozostać w relacji – mówi z kolei dr Robert Kowalczyk.
Wiele osób decyduje się na tym etapie na zdradę, inni będą walczyć o związek wspólnie z partnerem. Pytanie, jakie rozwiązanie wybierzemy, kiedy do naszego związku wkradnie się frustracja np. niezadowoleniem z seksu, czy kłopoty z wychowaniem dzieci.
2. Monogamia jest passé
Wspomniana wyżej blogerka wyjaśnia we wpisie, że "ani zdrowia, ani emocji w przyszłości przysięgać nie można. Nie mamy na nie wpływu". Wobec tego i związek małżeński, i przysięga traci na znaczeniu, bo w każdym momencie można przestać kochać. – Jeżeli "miłość" nie ma w sobie elementów uczuć wyższych, to może się zmienić w czasie. Ja uważam, że będąc w związku i prawdziwie kochając, przechodzimy różne fazy, również te związane ze spadkiem namiętności, co nie powinno oznaczać końca relacji. Wówczas mamy przyjaźń, wsparcie, choć np. brakuje motyli w brzuchu – komentuje Godecka.
3. Zdrada może uratować związek
– Niewierność zawsze jest raniąca, jest wstrząsem, który może uświadomić jednemu z partnerów, co może stracić lub kogo stracił. Uważam, że są lepsze sposoby na poprawę relacji i jej uratowanie, niż uciekanie się do zdrady. Ona zawsze nadszarpuje zaufanie, które jest podstawą związku. W swojej wieloletniej praktyce psychologicznej jeszcze nigdy nie spotkałam osoby, która powiedziałaby, "świetnie, że żona/mąż mnie zdradził/-a, bo reaktywowaliśmy małżeństwo/związek". Nigdy się z tym nie spotkałam – podsumowuje psychoterapeutka.
4. Związek nie ma przyszłości po zdradzie
Zdrada może rekompensować coś, czego partner nam nie daje lub nie chce dać. Wielu zdradzających mniema, że póki zdrada się nie wyda, związek może funkcjonować, bo osoba trzecia zaspokaja np. potrzebę bliskości i ratuje harmonię w związku podstawowym.
Co jeżeli kłamstwo wyjdzie na jaw? – Ostatnio miałem w gabinecie mężczyznę, który jest osobą depresyjną, podobnie, jak jego żona. Ten mężczyzna poznał w pracy frywolną, spontaniczną, wesołą kobietę, z którą zbudował intymną relację. W sprzyjającym momencie doszło między nimi do ekspresji uczuć, do zdrady, o której dowiedziała się żona mężczyzny. Aktualnie małżeństwo jest na terapii, pracuje nad relacją, stara się ją odbudować, co jest bardzo trudne, bo nadszarpnięte zostało zaufanie. Mężczyzna cały czas jest podejrzewany, że może po raz kolejny zdradzić – przytacza sytuację ze swojej praktyki psychoterapeuta i seksuolog Andrzej Gryżewski.
Większość ludzi myśli, że jak w ich związku się pojawi zdrada, to zrezygnują z relacji i wyrzucą z hukiem rzeczy partnera za okno. – Z mojego wieloletniego doświadczenia wynika, że w 60 procentach pojawia się chęć naprawy związku. Ludzie pracują nad nim, bo jest im szkoda rezygnować z czegoś, co budowali latami. W psychoterapii nazywamy to "pułapką utopionych kosztów". Pisałem o tym szerzej w książce "Być parą i nie zwariować" – mówi ekspert.
5. Gdy gasną emocje i miłość najlepiej jest wyjść ze związku
– Jeśli w związku brakuje uczuć, nie kochamy partnera, nazwaliśmy miłością coś, co nią nie było, to najlepiej oczywiście zakończyć związek. Jeżeli zanik emocji, namiętności pokazuje nam, że pomyliliśmy się z ulokowaniem uczuć, to jest to zrozumiałe i nie warto na siłę kontynuować relacji. Nie warto jednak kierować się filozofią, że jak nie mam na drugą osobę tak wielkiej ochoty jak kiedyś, to sobie idę. Związek stanowi wartość samą w sobie i stabilna relacja nie jest przelotnym zauroczeniem – zauważa Joanna Godecka.
6. Zdrada to tylko skok w bok
Nawet jednorazowy skok w bok może pociągnąć za sobą kolosalne konsekwencje, nie można więc powiedzieć: to tylko zdrada. – Często po zdradzie pojawia się domino trudnych zdarzeń i przeżyć. Zaczynają się kłopoty na wielu płaszczyznach: ekonomicznej, społecznej, psychicznej. Po wykrytej zdradzie u obydwu partnerów pojawia się obniżone poczucie własnej wartości – dodaje Andrzej Gryżewski z Instytutu Arte Vita.
Seksuolog podkreśla, że życie w przekonaniu, że nad związkiem nie trzeba pracować, a relacja będzie karmiła się jedynie wypracowanymi przed laty kompromisami, jest błędnym i romantycznym podejściem do związków. Zdrada ma wiele twarzy i często wynika z niezaspokojonych potrzeb i pragnień.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!