Kostiumy kąpielowe są dla mnie ciekawym tematem projektowym
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zadebiutowała w czerwcu 2015 roku kolekcją kostiumów kąpielowych, które wyróżniały się charakterystycznymi autorskimi printami – wariacją na temat mozaiki i fal. Lato tego roku podbija geometrycznymi formami w zdecydowanych kolorach. Ewa Stepnowska, dziewczyna znad Zegrza, absolwentka Katedry Mody na ASP i właścicielka modowej marki Bodymaps opowiada nam o tym, w jaki kostium warto zainwestować.
Lato 2016 to dla założonej przez ciebie marki Bodymaps dopiero drugi sezon, a już mówi się o niej jako o jednym z najciekawszych pomysłów w świecie polskiej mody. Wypuszczając rok temu swoją pierwszą kolekcję kostiumów kąpielowych, spodziewałaś się aż tak dobrego przyjęcia?
Bodymaps od początku było projektem-eksperymentem. Postanowiłam zaproponować oryginalny, dobry jakościowo produkt, którego nie ma w ofercie polskich butików. Bardzo cieszę się, że kostiumy zostały tak dobrze przyjęte nie tylko przez media, ale głównie przez klientki, które w strojach Bodymaps czują się świetnie i polecają je dalej.
Znawcy rynku modowego chwalą twoją decyzję o postawieniu wszystkiego na jedną kartę i koncentracji na jednym, starannie wybranym produkcie, czyli damskich kostiumach kąpielowych. Skąd ten wybór?
Postanowiłam postawić na kostiumy kąpielowe, bo są dla mnie bardzo ciekawym tematem projektowym – z jednej strony to małe formy, które muszą świetnie leżeć i dopasowywać się do wielu sylwetek, z drugiej zostawiają dużo pola do eksperymentów, jeśli chodzi o kroje, kolory, wzory. Myślę, że skoncentrowanie się na jednym produkcie to świetna strategia na początek. Mogę skupić się na doskonaleniu procesu produkcji, dopracowywaniu detali, wynajdywaniu jak najciekawszych tkanin. Stale zagłębiam się w temat. Uważnie słucham też swoich klientek i biorę pod uwagę ich spostrzeżenia i komentarze.
Pamiętasz moment, w którym pomyślałaś o sobie samej „Nazywam się Ewa Stepnowska, jestem projektantką i właścicielką marki Bodymaps”? Trudno jest debiutować w tej branży?
Bodymaps powstało rok po moim dyplomie na Katedrze Mody na warszawskiej ASP. Myślę, że szkoła dała mi bardzo dobre podstawy projektowe, a także wprowadziła mnie w branżę. W czasie studiów jeździłam też na wiele warsztatów, brałam udział w konkursach, obserwowałam i słuchałam. Dlatego po założeniu Bodymaps mało rzeczy mnie zdziwiło i nie miałam poczucia, że jestem zupełną debiutantką.
Co jest najtrudniejsze w projektowaniu kolekcji swimwearowej? Czy praca nad debiutancką kolekcją była polem minowym, czy raczej miłym spacerkiem?
Muszę przyznać, że w pracy przy tak specyficznym produkcie kolekcja debiutancka zawsze jest najtrudniejsza. Z wielu powodów: poznajesz procesy produkcji, poznajesz dzianiny, robisz próby, przechodzisz przez ten cały techniczny proces. Zanim powstała pierwsza kolekcja, powstały dziesiątki prototypów. Z każdą kolejną kolekcją jest o tyle łatwiej, że w te technologiczne szczegóły jest się już wdrożonym. Nie ułatwiam sobie jednak za bardzo pracy – cały czas eksperymentuję z tkaninami, wzorami i krojami, wyszukuję nowe rozwiązania. Zaletą następnych kolekcji jest też to, że można wyciągać wnioski z poprzednich. To dla mnie bardzo ważne.
Jak szukasz inspiracji? Wokół pierwszej kolekcji zbudowałaś piękną, przekonującą historię o wspomnieniach, nostalgii i dzieciństwie. Druga, tegoroczna to hołd złożony parze Mickowi i Biance Jagger.
Założeniem Bodymaps było to, że będzie to produkt lokalny. Nie tylko dlatego, że powstaje w Polsce, ale też jest skrojony na potrzeby Polek. Było więc dla mnie jasne, że będę czerpać z polskich historii wakacyjnych, albumów, archiwów. Wszystkie kolekcje Bodymaps nawiązują więc w pewnym sensie do przeszłości. Oczywiście poza tymi inspiracjami, każda kolekcja ma swoją historię, nawiązującą do sztuki, muzyki, popkultury. To od niej zaczyna się proces projektowania kolekcji. Taką inspiracją byli Bianca i Mick Jagger w kolekcji Glass.
Projekt i twoja wizja to jedno, a rzeczywistość i opinie konsumentek drugie. Jak zderzenie z klientkami zweryfikowało kształt nowej kolekcji?
Druga kolekcja Bodymaps była z założenia bardzo różna od pierwszej: kostiumy z kolekcji Glass to nie typowe kostiumy plażowe, a modele bardziej sportowe, skierowane także na basen. Wykorzystałam jednak wiele uwag i detali, które w pierwszej kolekcji bardzo podobały się klientkom. Przykładem może być odcięcie w kostiumie Mick przypominające wysokie majtki, które w zeszłym sezonie były naszym hitem. Teraz ten detal także bardzo się podoba.
Kostium kąpielowy to szczególna część kobiecej garderoby; to nie t-shirt czy kolejna sukienka. Musi leżeć idealnie, podkreślać atuty i maskować niedoskonałości ciała. Czy takie są właśnie produkty Bodymaps?
Staramy się tak właśnie konstruować kostiumy i taki też dostajemy feedback od dziewczyn, które je noszą. Wszystkie kostiumy Bodymaps wykończone są delikatną podszewką, która świetnie modeluje sylwetkę. Mimo odważnych wycięć kostiumy pewnie trzymają się na ciele. Dobry kostium może zapewnić świetne samopoczucie na wakacjach!
Czego szukają Polki? Bezpiecznej klasyki czy odważnej ekstrawagancji?
Myślę że po trochu tego i tego. Bezpieczną klasykę można kupić wszędzie, przesadna ekstrawagancja jest za to często trudna do noszenia. Dlatego nasze kostiumy to połączenie klasyki z ekstrawaganckimi detalami.
Internet oszalał, kiedy opublikowałaś zdjęcia z kampanii kolekcji Glass. Nie było chyba portalu i blogerki, które nie zwróciłyby uwagi na posągowo piękne ciała modelek sfotografowanych przez Zuzę Krajewską w monumentalnych wnętrzach Pałacu Kultury. Wirtualna Polska uznała ją za najlepszą polską sesją modową na wiosnę 2016. Jak powstała ta sesja?
Pomysł na sesję opierał się na wnętrzach basenu w Pałacu Kultury i Nauki, które prezentują się naprawdę spektakularnie. Za koncepcją sesji stoją Zuza Krajewska i Robert Kiełb. Myślę, że zdjęcia idealnie wpasowują się w estetykę Bodymaps – w wyrafinowany sposób nawiązują do przeszłości, świetnie pokazując jednak, ze Bodymaps to nowoczesne projekty. W sesji można odnaleźć inspiracje twórczością Deborah Turbeville i Vanessy Beecroft, odniesienia do inspiracji kolekcji, czyli lat siedemdziesiątych. Cieszę się, że sesja spotkała się z tak dużym uznaniem.
Pracowałaś przy niej z dwoma wielkimi nazwiskami polskiej mody; fotografką Zuzą Krajewską i stylistą Robertem Kiełbem. Łatwo było walczyć o swoje z tak doświadczonymi graczami? Jak układała się wam współpraca?
Praca z tak profesjonalnym teamem to sama przyjemność. Miałam poczucie, że wszyscy bardzo dobrze rozumieją klimat kolekcji, co przełożyło się na efekt końcowy. Zuza Krajewska to genialna fotografka, która ma w głowie klarowną wizję i realizuje ją w stu procentach. Robert Kiełb zajmował się nie tylko dyrekcją artystyczną sesji, ale także stylizacją całej kolekcji. Pomógł mi w stworzeniu koncepcji projektów specjalnych, wychodzących poza modele sprzedażowe, które świetnie podkreślają klimat kolekcji. Spojrzenie z zewnątrz jest bardzo ważne – szczególnie, jeśli patrzy ktoś z tak ogromnym doświadczeniem w stylizacji. Wszystkie elementy były bardzo spójne: makijażem zajęła się Aleksandra Przyłuska, fryzurami Adrian Lasota.
Należysz do pierwszego rocznika absolwentek Katedry Mody na warszawskiej ASP? Czy twoje koleżanki radzą sobie równie dobrze? Kibicujecie sobie nawzajem, czy ze sobą rywalizujecie?
Dziewczyny radzą sobie świetnie i są dla mnie ogromną motywacją. Katedra Mody to bardzo mała specjalizacja, na jednym roku z reguły jest zaledwie kilka osób, trudno więc się nie zżyć. Pomagamy sobie nawzajem, wymieniamy się doświadczeniami, radzimy się siebie nawzajem. Znamy się ze szkoły na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że każda z nas ma inną estetykę i robi inne rzeczy, więc rywalizacja nie miałaby sensu. Kibicujemy sobie nawzajem i przeżywamy swoje sukcesy.
Gdzie nauczyłaś się więcej o modzie; na zajęciach na ASP, podczas stażu w pracowni projektowej Marca Jacobsa w Nowym Jorku, czy w łódzkiej szwalni, gdzie rękami doświadczonych krawcowych powstają twoje kostiumy?
To trzy zupełnie inne doświadczenia i zupełnie inna wiedza. Szkoła uczy sumienności, jakości, artystycznego podejścia do projektów, rozwiązań, eksperymentów. Abstrakcyjne, szkolne projekty są trudne do zrozumienia z zewnątrz, są jednak czystym ćwiczeniem wyobraźni i pokonywaniem w sobie założenia, że czegoś nie da się zrobić. Na stażu można za to świetnie zaobserwować to, jak działają wielkie domy mody, jak wygląda ich proces projektowania i powstawania pełnych kolekcji od moodboardu do pokazu na Fashion Weeku – takie obserwacje są bardzo cenne przy prowadzeniu własnej firmy. Szwalnia to najbardziej techniczna, ale także niezbędna wiedza.
Kostium kąpielowy to z pozoru produkt sezonowy; nosimy go przecież tylko przez kilka tygodni w roku. Czy twoje roczne już doświadczenie to potwierdza? Czy Polki kupują swimwear tylko latem? Jaki jest twój plan biznesowy? Butiki na Hawajach, Bali i w Australii?
Oczywiście w Polsce kostiumy kąpielowe to mocno sezonowy produkt, głównie ze względu na pogodę – w większości sklepów można kupić je tylko przez kilka miesięcy w roku. Obserwuję jednak, że coraz więcej osób szuka kostiumów po wakacjach, ze względu na zagraniczne wyjazdy. My oferujemy kostiumy przez cały rok. Bodymaps to zresztą nie tylko stroje plażowe, ale i basenowe. A jeśli chodzi o butiki na Hawajach – na razie skupiam się na polskim rynku, idę małymi krokami. Nie ukrywam jednak, że zaczynamy wysyłać coraz więcej kostiumów na granicę!