Koszt pochówku to nawet 20 tysięcy złotych. Takie są polskie realia
Śmierć bliskiej osoby to niezwykle bolesny moment. Trzeba się wtedy zmierzyć nie tylko z trudnymi emocjami, ale też wieloma formalnościami i kosztami. - Za wszystko, co się wiązało z pochówkiem, usługami firmy pogrzebowej i pomnikiem zapłaciłam ponad 20 tys. złotych - mówi Iwona Olczak z Poznania. Czy nowy pomysł obywatelski coś zmieni?
02.02.2021 14:56
Za dwa miesiące ma być gotowy obywatelski projekt dotyczący pochówku zmarłych. Najważniejsze zmiany mają dotyczyć większej swobody decydowania o prochach bliskich, wzrostu zasiłku pogrzebowego oraz ustalenia górnej granicy wysokości opłat dla zarządzających cmentarzami. Przygotowywany projekt, ma "iść z duchem czasu" i gwarantować pochówek zgodny z sumieniem, religią i przekonaniami bliskich oraz poszanowaniem zmarłego.
Według przygotowywanej propozycji nowe przepisy miałyby zezwalać na zabranie prochów do domu, pochowanie ich na własnej posesji, rozsypanie na polu, czy w morzu. Pogrzebanie urny w ziemi poza cmentarzem byłoby możliwe tylko w urnie ekologicznej, we wskazanym przez jednostki samorządu terytorialnego miejscu i za ich zgodą. Tylko czy Polacy są na takie zmiany gotowi, czy może narzekają na ceny, a na kremację i brak pomników i tak się nie zdecydują?
"Zasiłek pogrzebowy to tylko dodatek"
Po krótkiej chorobie zmarł ojciec Iwony Olczak z Poznania. Całość zorganizowania pogrzebu wzięła na siebie ona, gdyż jej mama nie była w stanie w tamtym czasie zapanować nad smutkiem i emocjami związanymi ze stratą małżonka.
- Gdybym mogła decydować sama, to najchętniej zleciłabym kremację. Wiedziałam jednak, że mój ojciec nie życzył sobie tego, nie był na to przygotowany. Zawsze mówił, że chce tradycyjny pogrzeb. Za wszystko, co się wiązało z pochówkiem, usługami firmy pogrzebowej, pomnikiem zapłaciłam ponad 20 tys. złotych. Zasiłek pogrzebowy to tylko dodatek - mówi Iwona w rozmowie z WP Kobieta.
I wymienia: - Firma pogrzebowa zainkasowała ok 5-6 tys. złotych, wraz z wybraną przez nas trumną. Do tego doszedł koszt miejsca pochówku.
- Nie mieliśmy swojego miejsca, także musiałam takie wykupić, płacąc prawie tysiąc złotych. Kameralna stypa dla kilku najbliższych osób, wieńce, ksiądz, tabliczka na trumnę - za to wszystko zapłaciłam prawie 3 tysiące złotych. A po miesiącu od śmierci taty, wynajęłam firmę kamieniarską, która za 12 tysięcy wykonała na nasze zamówienie granitowy pomnik - wymienia.
Iwonę stać było na zorganizowanie i opłacenie wszystkiego na odpowiednim poziomie i zgodnie z wolą ojca. Jednak wielu Polaków nie ma aż takich możliwości finansowych. Patrząc na powyższe zestawienie kosztów pochówku, zasiłek pogrzebowy wydaje się być kroplą w morzu potrzeb.
Według Europejskiej Federacji Usług Pogrzebowych, w 2018 roku kremacji poddawany był jedynie co czwarty Polak.
Krajowe organizacje zrzeszające zakłady pogrzebowe szacują, że odsetek ten w tym roku wyniósł między 30 i 40 proc. dla całej Polski. Większość Polaków wybiera tradycyjny pochówek, choć i tak w nadchodzących latach problem będzie musiał być rozwiązany systemowo. Na tradycyjnych cmentarzach zaczyna brakować miejsc, a opłaty związane z pochówkiem coraz wyższe.
Zobacz także: Patrycja Tylenda jest w siódmym miesiącu ciąży z in vitro. Ostro krytykuje polski rząd
"Teraz muszę zrobić pomnik"
W podobnym tonie jak Iwona, o kosztach usług pogrzebowych mówi Paulina Nowicka z Łodzi. Gdy w ubiegłym roku nagle zmarł jej partner, nie dość, że zmagała się z dramatem osobistym, to również musiała zmierzyć się z problemami finansowymi, jakie spadły na nią tuż po śmierci. Wszystko zostało na jej głowie, a 4 tys. zasiłku pogrzebowego okazało się niewystarczające.
- Zupełnie nie byliśmy przygotowani na taki obrót "koła losu" – mówi Paulina. Nie mieliśmy żadnego ubezpieczenia na życie. Teraz wiem, że powinniśmy, jednak gdy ma się 35 lat, nie myśli się za bardzo o ostateczności. My z Tomkiem nie myśleliśmy – mówi łamiącym się głosem kobieta.
Mimo że minęło już kilka miesięcy, Paulina do dzisiaj wychodzi z długów. Jej partner nie miał żadnych oszczędności, ani majątku. Ona też nie ma.
- Jestem samotną matką. Pracuję i sama wychowuję 10-letnią córkę. Sama ledwo wiążę koniec z końcem. Gdy Tomek zmarł, na szybko pożyczałam pieniądze - wspomina Paulina.
Na pytanie, czy Paulina zdecydowałaby się na kremację i rozrzucenie prochów w jakimś ważnym dla Tomka miejscu, kobieta od razu deklaruje, że na pewno podjęłaby taką decyzję, jeśli byłaby taka możliwość. Niestety wie, że musiałaby stoczyć o to wielką walkę.
- Uważam, że taka zmiana w przepisach byłaby zdecydowana lepsza. Mieliśmy z Tomkiem swoje ulubione miejsca w górach i gdybym tylko mogła, wolałabym rozsypać prochy w takim miejscu. Niestety rodzice Tomka stanowczo się sprzeciwiali kremacji, nie chciałam i nie miałam siły w takiej chwili się o to kłócić z niedoszłą teściową - wyjaśnia.
Na szczęście kobieta miała miejsce na cmentarzu. Swojego partnera pochowała tam, gdzie od lat jest grób jej babci.
- Całe szczęście, bo dodatkowy koszt za samo miejsce na cmentarzu, zmasakrowałby mnie – mówi ze smutkiem w głosie.
Paulinie było bardzo trudno, jednak jak sama mówi "jakimś cudem", udało się wszystko zorganizować.
- Musiałam trochę pieniędzy pożyczyć i nadal ich nie oddałam, bo ciągle na coś mi brakuje, a ostatnią rzeczą, o jakiej myślę to oddawanie długów, gdy nie wiem, za co przeżyć miesiąc.
Paulinie 4 tys. złotych zasiłku pogrzebowego wystarczyło na obsługę firmy pogrzebowej i na trumnę. Kwiaty, tabliczkę, księdza i małe spotkanie ze znajomymi oraz ubranie na pogrzeb – opłaciła z pożyczonych pieniędzy.
– Został mi jeszcze koszt wykonania nowego pomnika. Grób babci Pauliny, ma ponad 30 lat, jest bardzo stary i zaniedbany. Po złożeniu trumny Tomka zapadł się i pękła płyta. - Teraz muszę zrobić nowy pomnik. Jednak gdy się orientowałam, najniższy koszt dla takiego grobu to ok. 4-5 tys. złotych – nie mam teraz pieniędzy, także nie wiem, kiedy będę mogła ten nowy pomnik zrobić - mówi w rozmowie z nami, rozżalona Paulina.
Ks. Kobyliński w rozmowie z Money.pl przypomina, że kwestie pochówku zostały wyjaśnione w 2016 roku przez watykańską Kongregację Nauki Wiary. - Według kościoła katolickiego nie ma żadnych przeciwskazań odnośnie kremowania ciał - zapewnia duchowny i dodaje, że w ostatnich latach dwaj z jego zmarłych znajomych księży zostało skremowanych.
Koszty pogrzebu
W koszt pogrzebu należy wliczyć usługi firmy pogrzebowej, do której należy odebranie zwłok z domu bądź szpitala oraz ich transport do chłodni, przygotowanie ciała do ceremonii, jego przechowywanie w chłodni oraz organizacja ceremonii. Cena transportu zwłok wynosi zazwyczaj kilkaset złotych, podobny koszt firmy pogrzebowe liczą sobie za przygotowanie ciała. Doba przechowywania ciała w chłodni może kosztować kilkadziesiąt złotych, natomiast organizacja ceremonii to wydatek co najmniej tysiąca złotych. Do usług zakładu pogrzebowego trzeba również doliczyć cenę trumny, która w zależności od modelu i jakości wykonania, waha się od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych.
Kremacja jest tańsza
Coraz częściej spotykane jest kremowanie zwłok, które wiąże się z niższymi kosztami. W tym przypadku do pochówku zamiast trumny wykorzystuje się urnę, która zwykle kosztuje nie więcej niż kilkaset złotych. Koszt spopielenia zwłok, wynosi zazwyczaj mniej niż tysiąc złotych.
Największy koszt to miejsce i pomnik
Największy koszt pogrzebu jest związany z wykupieniem miejsca na cmentarzu oraz postawieniem pomnika. Ceny miejsc na cmentarzach bywają bardzo wysokie. Tu trzeba przygotować się na wydatek w wysokości kilkuset, a nawet kilku tysięcy złotych, to zależy od cmentarza, przy czym opłata zawsze jest wnoszona na 20 lat z góry.
Koszt pomnika też jest wysoki i w zależności od materiału oraz jakości wykonania, wynosi co najmniej kilka tysięcy złotych.
Dodatkowo stypa, ksiądz, zakup wieńców czy tabliczki na trumnę bądź urnę, to kolejny wydatek od kilkuset to nawet kilku tysięcy złotych.
Wszystkie powyżej wymienione koszty pogrzebu trudno jest pokryć wyłącznie z zasiłku pogrzebowego, który od lat wynosi 4 tysiące złotych i jest wypłacany z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Aktualnie obowiązująca ustawa dotycząca pogrzebów i pochówków obowiązuje od 3 stycznia 1959 roku i nie do końca sprawdza się w aktualnej rzeczywistości, została bowiem uchwalona w okresie Polski Ludowej, a w zasadniczej treści opiera się na postanowieniach jeszcze starszej ustawy, z dnia 17 marca 1932 r. o chowaniu zmarłych i stwierdzaniu przyczyn zgonu.