Kristen Bell od lat walczy z depresją. Ostatnio leczy się w eksperymentalny sposób
Amerykańska aktorka Kristen Bell od ponad 20 lat walczy z depresją. Ostatnio postanowiła wypróbować eksperymentalną metodę leczenia i sięgnęła po środki psychodeliczne. Kurację nadzorował jej mąż, który w przeszłości zmagał się z uzależnieniem od narkotyków.
23.05.2021 09:21
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kilka lat temu Kristen Bell ujawniła, że od ponad 20 lat zmaga się z depresją. W wywiadach aktorka opowiadała, jak wielkie spustoszenie zrobiła w jej życiu choroba.
"Bałam się wychodzić z domu"
- Nieustannie towarzyszyło mi poczucie, że nic nie znaczę, że ponoszę porażkę, że nie mam światu nic do zaoferowania. Bałam się wychodzić z domu, nic mnie nie cieszyło. Ludzie zwykli nie dowierzać, przecież cały czas się uśmiechałam - wyznała w 2019 roku w programie "Today".
Na przestrzeni lat aktorka usiłowała walczyć z chorobą na wiele sposobów: zażywała antydepresanty, regularnie medytowała, uczęszczała na psychoterapię. Nic nie przyniosło jednak zadowalających rezultatów.
Goszcząc w podcaście "HypochondriActor", prowadzonym przez aktora Seana Hayesa i lekarkę dr Priyankę Wali, Bell wyznała, że po wielu bezskutecznych terapiach, postanowiła wypróbować eksperymentalną metodę leczenia, która opiera się na używaniu grzybków halucynogennych. Inspiracją dla aktorki była książka "How to Change Your Mind" autorstwa Michaela Pollana.
- On naprawdę szczegółowo i rzetelnie omawia, jak stosować terapię. Po przeczytaniu tej książki stwierdziłam, że muszę tego spróbować – wyznała Bell.
Zobacz także: Jaki kurs w 2021 roku ma waluta "co łaska"? Sprawdziłyśmy, ile kosztuje ślub w kościele
Eksperymentalna metoda leczenia depresji
Substancja, na którą zdecydowała się aktorka, jest obecna w "magicznych grzybkach". To jeden z popularniejszych psychodelików, występujący naturalnie w setkach gatunków grzybów psylocybinowych. Jednocześnie skuteczność psysocybiny w leczeniu depresji potwierdzają wyniki najnowszych badań naukowych, których autorzy dowiedli, że ta substancja łagodzi objawy depresji.
- Bardzo chciałam spróbować psylocybiny i wyruszyć w tę niezwykłą podróż. Poczuć, jak drzwi w moim umyśle się otwierają. Dowiedziałam się, że ta substancja naprawdę pomaga dotrzeć do nieodkrytych obszarów mózgu, a jej działanie jest mocniejsze niż jakichkolwiek dostępnych leków. Nie zamierzałam traktować tego jak zabawy. To była terapia - zaznaczyła aktorka.
I dodała, że pomoc w zorganizowaniu "halucynogennego seansu" zaoferował jej mąż, Dax Shepard, który w przeszłości zmagał się z uzależnieniem od narkotyków.
- Mam szczęście, że wyszłam za byłego narkomana. Nie tylko wiedział, skąd wziąć grzyby, ale załatwił dobry jakościowo, organiczny produkt - zażartowała Bell. Gwiazda postanowiła sprawdzić działanie grzybów w dniu swoich urodzin.
Jak zdradziła, na skutek nowatorskiej i kontrowersyjnej terapii, odczuła "nagłą miłość do własnego ciała". - W swojej głowie oddzieliłam to ciało, które przeprowadziło mnie przez życie - szczęśliwe momenty, ból, treningi, lenistwo - od ciała, które wtedy czułam. Nie mogłam przestać dotykać swoich nóg. Cały czas powtarzałam, że są takie silne i eleganckie - opisała swoje wrażenia Bell.
Aktorka podkreśliła, że stosując tą substancję, potrafi lepiej radzić sobie z objawami choroby. - Mam ogromne szczęście, że nie miewam myśli samobójczych, bo wiem, że wielu ludziom z depresją się to zdarza – wyznaje Bell.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl