Blisko ludziKrystyna Łuczak-Surówka o komentarzach po śmierci Lityńskiego. "Nikomu nic do tego"

Krystyna Łuczak-Surówka o komentarzach po śmierci Lityńskiego. "Nikomu nic do tego"

Działacz opozycyjny i polityk Jan Lityński utonął podczas próby ratowania psa. Nie wszyscy rozumieją, dlaczego rzucił się do wody. Krystyna Łuczak-Surówka, wdowa po oficerze BOR, który zginął w Smoleńsku, nie mogła przejść obok tego tematu obojętnie.

Krystyna Łuczak-Surówka
Krystyna Łuczak-Surówka
Źródło zdjęć: © East News
oprac. KBŁ

"Naszą siłę, tak jak i wrażliwość, kształtujemy w oparciu o szalupę ratunkową. W obecności najbliższych, dla których mamy w niej miejsce. Tych, których ratujemy i wciągamy do naszej szalupy bez względu na wszystko, bo życie bez nich nas nie interesuje. Myślę o tym ostatnio intensywniej, bo zaroiło od komentarzy, że Jan Lityński zginął, ratując tylko psa itp..." – pisze na Facebooku Krystyna Łuczak-Surówka.

 Jan Lityński nie żyje

 "Nie zniżę się, by tego typu opinie komentować. Napiszę jedynie szczerze. Każdy sam tworzy relacje. Z kim chce. Jak chce. Nikomu nic do tego. Jedni mają większe, inni mniejsze szalupy. W mojej zawsze będę razem ze stadem, bo bez nich w ogóle nie ma sensu pływać" – dodaje stanowczo, publikując zdjęcie ze swoim psem – jednym z kilku, które dotrzymują jej towarzystwa.

 Niejednokrotnie podkreślała, że dzięki zwierzętom czuje się szczęśliwa. Dlatego tym bardziej boli ją ocenianie postawy Jana Lityńskiego. Zmarły polityk był wielkim miłośnikiem czworonogów.

"Drodzy, Janek nie wypłynął z przerębli, ratując psa. W przerębli znaleźliśmy się razem, bo pobiegłam go ratować" – opisywała kulisy tragedii jego żona Elżbieta Bogucka. "My żyjemy. Janka szuka straż, helikoptery. Straciłam wczoraj swoje życie, Serce. Wszystko. Był w znakomitej formie, acz nie na tyle, by się stamtąd wydostać" – brzmi jej przejmujący wpis. Jak dotąd Lityńskiego nie odnaleziono.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (577)