Ksiądz przyszedł z kolędą. Wyszedł kilka godzin później
Niezwykła wizyta duszpasterska miała miejsce w Poznaniu. O szczegółach trwającej blisko cztery godziny kolędy opowiedziała w rozmowie z dziennikarzem portalu Aleteia uczestniczka spotkania, pani Małgorzata.
26.01.2023 | aktual.: 26.01.2023 14:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tradycyjnie po świętach Bożego narodzenia w Kościele katolickim rozpoczynają się odwiedziny duszpasterskie, potocznie zwane kolędami. Księża chodzą wtedy od domu do domu i odwiedzają swoich parafian. Zwykle tego typu spotkanie, ze względu na liczbę odwiedzanych konkretnego dnia rodzin, trwa maksymalnie kilkanaście minut, a po modlitwie i krótkiej rozmowie, duchowny udaje się do kolejnego mieszkania. Zupełnie inaczej wyglądało to w jednej z poznańskich parafii.
Czterogodzinna kolęda w Poznaniu
O szczegółach nietypowej wizyty duszpasterskiej opowiedziała w rozmowie z portalem Aleteia kobieta, która była jej uczestniczką. Pani Małgorzata należy do parafii pw. Imienia Jezus na poznańskiej Łacinie i w jednym mieszkaniu wraz z dwiema innymi rodzinami przyjęła w tym roku proboszcza - ks. Radosława Rakowskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Okazuje się, że tego typu długie wizyty to normalna praktyka w tej parafii, a rodziny po prostu zapraszają księdza w dogodnym dla obu stron terminie. - Chcieliśmy poznać się z księdzem, wymienić swoje obserwacje i opinie. Parafia jest nowa na osiedlu i nowa dla nas. Sposób przeprowadzania kolędy też jest nowy, więc towarzyszyła nam duża ciekawość. Była to okazja, żeby spędzić ze sobą trochę czasu - mówiła kobieta.
Podkreśliła, że choć nie miała negatywnych doświadczeń z Kościołem, ceni to, jak wygląda kontakt ich proboszcza z wiernymi. - Kiedy widzę księdza, który potrafi mówić moim językiem i uwzględnia to, że świat się zmienia, więc jego sposób komunikacji z tym światem też się zmienia, czuję się w Kościele dobrze - mówiła.
Tak wyglądała nietypowa kolęda
W rozmowie z katolickim portalem kobieta opowiedziała także o szczegółach wizyty, która tradycyjnie rozpoczęła się wspólną modlitwą i śpiewaniem kolęd. Później swobodnie rozmawiali z proboszczem na różne tematy, choć głównie związane z wiarą. Część osób zwracała się do księdza po imieniu z czym jednak - jak podkreśliła pani Małgorzata - proboszcz nie miał problemu.
Spotkanie zakończyło się po około czterech godzinach. - Gdyby nie to, że trzeba było kłaść spać dzieci i był to środek tygodnia, pewnie byłoby jeszcze dłużej - dodała kobieta w wywiadzie dla portalu Aleteia.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl