Lek leczy, a suplement tylko uzupełnia dietę
Suplementy mają wyrównywać niedobory, ale wiele osób uważa, że mogą zastępować leki; większość przyjmuje suplementy niepotrzebnie - mówiła na konferencji prasowej w Warszawie prof. Małgorzata Kozłowska-Wojciechowska z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
25.03.2014 | aktual.: 26.03.2014 09:23
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Suplementy mają wyrównywać niedobory, ale wiele osób uważa, że mogą zastępować leki. Większość przyjmuje suplementy niepotrzebnie - mówi prof. Małgorzata Kozłowska-Wojciechowska z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Podczas konferencji naukowej profesor przedstawiła wyniki najnowszego badania przeprowadzonego przez TNS Polska ”Świadome samoleczenie w Polsce – www.lekiczysuplementy.pl 2014”.
Jak wynika z wywiadów przeprowadzonych na próbie 1000 osób, co czwarty Polak nie potrafi zdefiniować pojęcia „suplement diety”, a tylko 27 proc. trafnie definiuje suplementy jako dodatek/uzupełnienie diety (leki, jak sama nazwa wskazuje, leczą choroby lub im zapobiegają).
Wiele osób mylnie określa suplementy jako „witaminy” (31 proc.), „minerały” (8 proc.), a nawet preparaty na schudnięcie, „leki” (6 proc.) czy dietę. Aż 41 proc. przypisuje suplementom właściwości lecznicze, których nie mają.
Tylko 51 proc. wie, że suplementy przeznaczone są dla osób zdrowych. Aż jedna czwarta błędnie sądzi, że suplementu nie można przedawkować, tymczasem nadmiar niektórych z nich może zwiększać ryzyko zawału czy raka. Wciąż aż 38 proc. Polaków uważa, że może przyjmować suplementy bez konsultacji z lekarzem.
Producenci suplementów nie muszą dokumentować ich skuteczności. W odróżnieniu od leków, bezpieczeństwo stosowania suplementów nie jest monitorowane w sposób ciągły, a jakość nadzorowana jest przez inspekcję sanitarną (SANEPID). Producenci wykorzystują też różne sposoby reklamowania suplementów. Jak zauważyła prof. Kozłowska-Wojciechowska, nie ma czegoś takiego jak „naturalny magnez” – każdy jest naturalny.
„Na rynku jest 8 do 10 tysięcy różnych suplementów diety, z czego około 700 w stałym obrocie. Wciąż pojawiają się nowe i znikają stare, a dokładna kontrola wszystkich nie jest możliwa. Około 90 proc. suplementów nie jest do niczego potrzebna. Najczęściej występują niedobory magnezu, potasu, wapnia i selenu oraz witaminy D, kwasu foliowego i witaminy B12 (przy czym brak B12 pojawia się głównie u osób starszych ze względu na gorsze wchłanianie). Jednak niedobory są sprawą indywidualną - nie każdy potrzebuje suplementacji” - mówiła profesor.
Istotnym zagrożeniem związanym z przyjmowaniem niepotrzebnych suplementów czy leków OTC (bez recepty) jest rosnące z każdym kolejnym preparatem ryzyko niepożądanych interakcji. Coraz częściej lekarze napotykają dziwne objawy związane z jednoczesnym przyjmowaniem leków i suplementów o niesprecyzowanym składzie. Z własnej praktyki prof. Kozłowska–Wojciechowska pamięta trzydziestokilkuletnią pacjentkę przyjmującą z powodu problemów z układem pokarmowym 32 różne preparaty – 64 tabletki na dobę.
"Już dla siedmiu leków ryzyko wystąpienia niekorzystnych interakcji sięga 82 proc. Na przykład wśród osób po 65. roku życia, przyjmujących suplementy niewitaminowe, interakcje z zażywanymi lekami występują w 30 proc. przypadków" - zaznaczyła.
Osobna kwestia to różne niebędące suplementami „cudowne” preparaty na odchudzanie czy potencję, zwłaszcza te kupowane w internecie. Nierzadko zawierają szkodliwe, nielegalne substancje, a ich przyjmowanie może prowadzić do poważnych konsekwencji.
Profesor Kozłowska-Wojciechowska zwróciła uwagę na istotną rolę mediów – przed ulubionym serialem obejrzała 14 minut reklam, przy czym 8 z nich dotyczyło suplementów i sugerowało, że preparaty te mają właściwości profilaktyczne lub lecznicze. Mimo jej 17 protestów cukierki z witaminami nadal reklamowane są w radiu i telewizji jako korzystny suplement dla dzieci.
Jak odróżnić suplement od leku bez recepty, zwłaszcza że często wyglądają podobnie? Wystarczy dokładnie obejrzeć opakowanie. W przypadku leku znajdziemy na nim numer pozwolenia na dopuszczenie do obrotu i zwrot „Lek wydawany bez recepty” lub „Produkt leczniczy wydawany bez przepisu lekarza – OTC”. Na opakowaniu suplementu jest tylko zwrot „suplement diety” przy nazwie handlowej - często bardzo małymi literami. Nie ma też numeru pozwolenia na dopuszczenie do obrotu ani określonych wskazań do stosowania, ponieważ suplement ma tylko uzupełniać dietę.
W przypadku reklam telewizyjnych czy radiowych leki łatwo rozpoznać po odczytywanym w ekspresowym tempie komunikacie „Przed użyciem zapoznaj się z ulotką, która zawiera wskazania, przeciwskazania, dane dotyczące działań niepożądanych i dawkowania oraz informacje dotyczące stosowania produktu leczniczego bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każdy lek niewłaściwie stosowany zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu”. Więcej można dowiedzieć się za pośrednictwem platformy www.lekiczysuplementy.pl.
(PAP)/ pmw/ ula/ gma/