Lekarz alarmuje. Filtr wygładzający z uszami jest niebezpieczny
Uszy królika? Nos pieska? A może rogi sarenki? Snapchat i Instagram słyną z filtrów, które zamieniają nas w zwierzątka i poprawiają wygląd skóry. Pogoń za wyretuszowaną i idealną cerą zauważyli już chirurdzy. Bo pacjenci przychodzą z przerobionymi zdjęciami i mówią, że tak chcą wyglądać.
48-letnia Jennifer Lopez jest bardzo aktywna w social mediach. Tak samo jak siostry Jenner-Kardashian nieustannie dodaje wyretuszowane zdjęcia. Często ze śmiesznymi filtrami, bo przecież co może być złego w dodatkowych uszach kotka?
Jak czytamy w "The Sun" aplikacje, które oferują nam media społecznościowe są jednak bardzo niebezpieczne. Bo choć zdajemy sobie sprawę, że nasi idole nie wyglądają, tak jak na zdjęciach, to często chcemy się do nich mimo wszystko mocno upodobnić. I tak, gdy dawniej do gabinetów chirurgicznych chodziło się z niewyraźnymi plakatami wyrwanymi z gazet, to dziś króluje moda na pokazywanie przerobionych zdjęć z uszami królika. - Każdy w zasadzie używa filtrów "na własną rękę". Ale pacjenci widząc wyretuszowane zdjęcia przychodzą do mojego gabinetu i mówią mi: tak chcę wyglądać - komentuje dr Matthew Schulman, chirurg plastyczny z Nowego Jorku. I dodaje, że pacjenci (nie wszyscy oczywiście) chcą gładszej skóry, większych oczu czy pełniejszych ust. Bo napatrzą się na takie zdjęcia w sieci, a później chcą tak samo wyglądać.
Trend na nieskazitelny wygląd rodem z Snapchata i Instagrama opanował już USA. Nazywany jest "Dysmorfią Snapchata" - dysmorfia, to z reguły małe wady, które mają głównie znaczenie kosmetyczne. Nie są one zagrożeniem dla zdrowia i życia osoby. Są to cechy wrodzone genetycznie.
Zdaniem Renee Engelen, profesor psychologii na Northwestern University i autorki książki pt. "Piękna chora", na świecie panuje obsesja na idealny wygląd. - Jest to spory problem, o którym nie mówi się dużo. Bo teraz nie tyko porównujemy się ze zdjęciami modeli, ale także z naszymi przerobionymi zdjęciami, które dają fałszywy nasz obraz - stwierdza. I dodaje, że dawniej wyretuszowane zdjęcia były zarezerwowane tylko dla celebrytów, ale dziś każdy może się ulepszyć.
I tak, dziś doszliśmy do punktu, w którym ludzie używają filtrów jako źródła inspiracji dla potencjalnych zabiegów kosmetycznych. Te, nie są oczywiście tanie i niejednokrtonie nie da się ich wykonać. Według "Huffingtonpost" do gabinetów zgłasza się więcej kobiet, niż mężczyzn. Bo przecież, która z nas nie chciałaby wyglądać tak uroczo jak piękna Kim Kardashian? - Myślę, że to do czego zmierzamy, to jest realne wyobrażenie o sobie, które (z każdym filtrem) jest coraz trudniejsze - dodaje Engeln.