Leki niebezpieczne dla kobiet? Większość testowano tylko na mężczyznach
Wiele używanych na co dzień lekarstw, takich jak tabletki przeciwbólowe czy leki na serce, nigdy nie było testowanych na kobietach. Badania dotyczące wpływu danego farmaceutyku na ludzki organizm zwykle prowadzi się na mężczyznach.
07.11.2012 | aktual.: 07.11.2012 11:07
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wiele używanych na co dzień lekarstw, takich jak tabletki przeciwbólowe czy leki na serce, nigdy nie było testowanych na kobietach. Badania dotyczące wpływu danego farmaceutyku na ludzki organizm zwykle prowadzi się na mężczyznach. Dzięki temu są mniej skomplikowane, bo panowie nie mają na przykład zmiennego cyklu hormonalnego, który może wpływać na działanie leków.
Przy ograniczeniu testu do grupy mężczyzn dany medykament szybciej może trafić na rynek. Jednak wzrasta liczba dowodów pokazujących, że organizm kobiecy może reagować zupełnie inaczej niż męski. Skuteczność leku oraz powodowane przez niego efekty uboczne mogą się bowiem bardzo różnić w zależności od płci.
Prawidłowo przeprowadzone testy farmaceutyczne powinny uwzględniać obie płcie. W przypadku kobiet badacze muszą zwrócić uwagę na takie parametry jak waga, dieta, styl życia, przebyte wcześniej choroby i zażywane lekarstwa. Tylko takie kompleksowe ujęcie pozwoli skutecznie określić ewentualne skutki uboczne.
Naukowcy z Centrum Medycznego Erasmus (Erasmus Medical Centre) w Rotterdamie przeanalizowali ostatnio przypadki siedmiu tysięcy osób, które trafiły do szpitala w wyniku zażycia różnych medykamentów. Uczeni studiowali zarówno rodzaj przyjętego specyfiku, jak i przepisaną dawkę. Jak się okazało, najczęstszą przyczyną powikłań były leki na nadciśnienie. Jeden na trzech pacjentów trafił do szpitala właśnie z powodu ich stosowania. Badanie pokazało jednocześnie, że na negatywną reakcję organizmu w przypadku tych lekarstw kobiety narażone są czterokrotnie bardziej niż mężczyźni.
U pań do skutków ubocznych zaliczały się między innymi nudności, ostry spadek poziomu sodu, śpiączka, a nawet zgon.
Leki na nadciśnienie to nie jedyne farmaceutyki mogące szczególnie źle wpływać na kobiety. Zagrożenie stanowią także leki przeciwzakrzepowe. Do tej grupy należy na przykład warfaryna. Może prowadzić do bardzo intensywnego krwawienia miesiączkowego. Takiego działania doświadczyła 47-letnia Kirsten Millinson z Wielkiej Brytanii.
„Przygotowałam się na nieco bardziej obfitą miesiączkę – mówi na łamach dailymail.co.uk. – Ale pierwsze krwawienie po rozpoczęciu kuracji tym lekiem było tak mocne, że nie mogłam wyjść z domu przez trzy dni. Wezwałam nawet pogotowie”. Kirsten chce ostrzec wszystkie kobiety przed zażywaniem tego specyfiku.
Uciążliwe miesiączki to nie jedyny efekt uboczny, jakiego doświadczyła po warfarynie. Jej serce biło trzy razy szybciej, niż powinno. „Nigdy więcej nie wezmę tych tabletek” – zarzeka się Brytyjka.
Niekorzystny wpływ na kobiety mogą mieć także antyhistaminy podawane między innymi alergikom czy astmatykom. Szczególnie te starszej generacji przyswajane są przez panie wolniej, co sprawia, że po ich zażyciu czują się bardziej senne niż mężczyźni.
Także leki przeciwpsychotyczne nie są bezpieczne. Stosowane w takich chorobach jak schizofrenia, schorzenie dwubiegunowe, stany lękowe czy depresja, znacznie częściej powodują efekty uboczne u kobiet. Dwa najpoważniejsze to syndrom metaboliczny (zwiększający ryzyko rozwoju miażdżycy i cukrzycy typu 2), a także występowanie nieregularnego rytmu serca.
Antydepresanty uważane są natomiast za szczególnie groźne dla kobiet w ciąży. Badacze twierdzą, że ich zażywanie przez ciężarne może prowadzić do bardzo złego, mogącego zakończyć się śmiercią, poziomu ciśnienia, stanu przedrzucawkowego lub przedwczesnego porodu. Negatywnie mogą także działać na dziecko. Grożą niższym IQ i problemami ze wzrostem. Dodatkowo, badacze z Harvardu powiązali branie leków antydepresyjnych przez przyszłe matki z większym ryzykiem poronienia lub rozwinięciem się autyzmu u dziecka.
37-letnia Janice Price z Wielkiej Brytanii (nazwisko kobiety zostało zmienione przez redakcję dailymail.co.uk) od lat marzy o dziecku. Wyniki badań dotyczących wpływu antydepresantów na kobiety ciężarne sprawiły jednak, że boi się podjąć decyzję o macierzyństwie. Bierze te leki od dekady i twierdzi, że nie może z nich zrezygnować, bo kiedy to zrobiła jakiś czas temu, omal nie doprowadziło jej to do poważnej choroby psychicznej. Jednocześnie nie chce ryzykować i narażać siebie ani dziecka na ewentualne skutki uboczne. Janice chciałaby dostać zapewnienie, że takie nie wystąpią.
Problem polega jednak na tym, że nikt nie testował antydepresantów na kobietach w ciąży, zanim te leki zostały wprowadzone na rynek. Stawiane przez badaczy tezy dotyczące powodowanych przez nie skutków ubocznych pojawiły się w wyniku studiowania schorzeń wśród matek i niemowląt oraz skojarzenia ich z braniem przez ciężarne preparatów antydepresyjnych.
Takie badanie sięgające wstecz może poddać w dyskusję pewne kwestie związane z bezpieczeństwem zażywania danego leku, ale – w przeciwieństwie do testów klinicznych przed dopuszczeniem go do użytku – nie dostarcza prawdziwie naukowej wiedzy na jego temat.
Przeprowadzenie takich badań wydaje się jednak szczególnie trudne w przypadku przyszłych matek. Która z nich będzie chciała poddać się testowi farmaceutycznemu?
Wpływ różnych rodzajów lekarstw na kobiety przeanalizowała także dr Anita Holdcroft z Londyńskiego College’u Królewskiego (Imperial College London).
Zdaniem badaczki, panie są dwa razy bardziej narażone na doświadczenie efektów ubocznych po zażyciu medykamentów. Nawet najpopularniejsze leki przeciwbólowe i przeciwzapalne mogą stanowić dla nich zagrożenie. – Nie wiemy dokładnie, w jaki sposób inaczej wpływają na kobiety i na mężczyzn, ale na pewno są potencjalnie niebezpieczne – twierdzi dr Holdroft, członkini Medycznej Fundacji Kobiet (Medical Women’s Foundation), największej w Wielkiej Brytanii organizacji skupiającej kobiety-lekarzy.
Jak dodaje doktor, badania pokazały, że wywoływane przez leki przeciwbólowe efekty mogą się nasilić, jeśli kobieta bierze pigułki antykoncepcyjne.
Holdcroft podkreśla też, że przed wypuszczeniem na rynek leków przeciwzapalnych kobiety często są wykluczane z badań. Dlaczego? Według brytyjskiej badaczki powodem jest fakt, że panie bardziej się między sobą różnią. W ich przypadku trzeba wziąć pod uwagę cykle hormonalne, ewentualną ciążę, menopauzę, itd.
Niezależny konsultant farmaceutyczny, dr Peter Dewland, wylicza dodatkowe czynniki, jakie mogłyby znacznie zmienić wyniki testów, gdyby zapraszano do nich również kobiety:
„Panie mają mniejszą masę ciała i mogą potrzebować innych dawek albo mniejszych tabletek. Ich organizm często wchłania lekarstwa inaczej i reaguje w sposób odmienny niż organizm mężczyzny. Ponadto kobiety często mają wyższy wskaźnik tkanki tłuszczowej niż mężczyźni , a wiele leków wiąże się z cząsteczkami tłuszczu. Oznacza to, że przyjmując taką samą dawkę farmaceutyku, panie mogą w rzeczywistości wchłonąć go więcej. Kolejna różnica dotyczy kobiecych żołądków – są mniej kwasowe niż u panów, co może wpływać na reakcję organizmu po zażyciu lekarstwa. Wreszcie, nerki kobiet pracują wolniej, więc substancje dostarczane wraz z lekiem w ich ciele zostają na dłużej. Może to prowadzić do zbyt wysokiego poziomu zawartych w specyfiku składników i przez to do zwiększenia ryzyka wystąpienia efektów ubocznych”.
„Jeśli kobiety byłyby uwzględniane w badaniu, znacznie zagmatwałoby to rezultaty. To nie to, na czym zależy koncernom farmaceutycznym” – podsumowuje angielska badaczka.
Pomijaniu pań przy testowaniu leków zaprzecza rzecznik Związku Brytyjskiego Przemysłu Farmaceutycznego (Association of the British Pharmaceutical Industry), który twierdzi, że kobiety wykluczone są z badań tylko wówczas, gdy dotyczą one leków przeznaczonych wyłącznie dla mężczyzn, na przykład tych na raka prostaty.
Jednakże dr Dewland wyznaje, że niemal wszystkie z ponad stu testów, w których brał udział, zgodnie z życzeniem firm farmaceutycznych uwzględniały wyłącznie mężczyzn.
To jednak nie jedyna nieprawidłowość dotycząca badań nad medykamentami. „Nawet jeśli testy laboratoryjne pokazują odmienne działanie lekarstwa na samice i samce, zwykle nie prosi się nas, byśmy przyjrzeli się dokładniej, czy takie same różnice występują w przypadku obu płci u ludzi” – zdradza farmaceuta.
W zeszłym roku podczas spotkania Królewskiego Towarzystwa Farmaceutycznego (Royal Pharmaceutical Society) postanowiono, że Agencja Regulująca Rynek Produktów Medycznych i Zdrowotnych (Medicines and Healthcare products Regulatory Agency) ma zadbać o to, by we wszystkich testach farmaceutycznych uczestniczyły kobiety, a informacje na temat różnych reakcji na medykamenty w zależności od płci zostały podane do wiadomości publicznej.
(ios/sr)