Lorella Zanardo - kobieta, która przyczyniła się do obalenia premiera
Jej film "Ciała kobiet" wstrząsnął całym krajem. Widzimy w nim młode kobiety tańczące pod prysznicem, szczebioczące bezmyślnie albo ciche, stanowiące jedynie ładną dekorację, balansujące w wydekoltowanej sukience na desce windsurfingowej, rzucające do prowadzącego stanik spod prześcieradła i niby przypadkiem odkrywające piersi czy czołgające się pod przezroczystym stołem.
Realizując film dokumentalny "Il corpo delle donne"(„Ciała kobiet”) przypomniała swoim rodaczkom-Włoszkom, że mają umysł, a nie tylko ciało. Na własnym przykładzie udowodniła, że w życiu można wiele osiągnąć, nie wyglądając jak modelka i nie pozwalając się poniżać mężczyznom.
Jeszcze dwa lata temu we Włoszech panowało przekonanie, że kobieta może mieć tylko dwie role: matki albo symbolu seksu. Przez prawie trzy dekady, codziennie utrwalał je przekaz, serwowany codziennie przez telewizję. W latach 70. na jednym z kanałów pojawił się teleturniej, w którym gospodynie domowe zdejmowały krok po kroku swoje ubranie – za każdą poprawną odpowiedź udzieloną przez mężczyzn jeden element garderoby mniej. Takich quizów powstało znacznie więcej. W paśmie największej oglądalności program telewizyjny nasycony był przekazem erotycznym. Oczywiście, główną rolę grały w nim kobiety: roznegliżowane, chichoczące, pozwalające się upokarzać mężczyznom. Określa się je mianem: veliny.
Do takich obrazów włoskie społeczeństwo przywykło tak mocno, że dla wielu – zwłaszcza młodych dziewczyn – stały się normą. Przeprowadzone sondaże wskazywały, że nastolatki wolałyby zostać dobrze opłacaną statystką w jednym z tych ośmieszających kobiety teleturniejów, niż lekarką, prawniczką czy przedsiębiorcą. Wierzyły, że jedynie w taki sposób można zrobić karierę – będąc uprzednio maskotką mężczyzn i pokazując swoje półnagie ciało w telewizji.
W pewnym sensie nie myliły się zbyt mocno. Były premier – Silvio Berlusconi, modelki topless czy telewizyjne statystki chętnie nagradzał stanowiskami. Jednym z przykładów jest Mara Carfagna, której zaoferował teczkę minister ds. równych szans, innym – prostytutka Patrizia D’Addario, której – za jej usługi - obiecywał fotel w Parlamencie Europejskim.
Berlusconi, słynący ze swej słabości do płci pięknej, kontrolował 90 procent włoskich mediów. To właśnie jego preferencje wpłynęły na kształt pokazywanego programu. Prawdopodobnie nikt w całym kraju nie przyczynił się do pogłębienia przepaści między płciami tak, jak były premier.
Włoszki natomiast dzieliły się zasadniczo na dwie grupy: na te, które chciały zrobić telewizyjną „karierę” i uważały pokazywanie ciała za swój główny atut, oraz te, dla których jedyną formą protestu przeciwko temu, co działo się na ekranie ogólnokrajowych stacji, była zmiana kanału lub wyłączenie odbiornika.
Zdecydowanie bardziej stanowczo przeciwko traktowaniu kobiet jak przedmioty zaprotestowała Lorella Zanardo. Seksizmu doświadczyła wielokrotnie na własnej skórze. Skończyła filologię angielską i germańską. Marzyła o tym, by zostać aktorką i podróżować. Jej plany zmieniły się nieco po wizycie w Nowym Jorku. Podczas niej odkryła uroki biznesu i postanowiła iść na studia MBA. Była na nich jedyną osobą po humanistycznym kierunku i jedną z około 10 procent dziewczyn. Po uzyskaniu dyplomu MBA w 1984 r. starała się o pracę w jednej z dużych firm, takiej, która umożliwiłaby jej zwiedzanie świata. Problem polegał na tym, że w owym czasie przedsiębiorstwa te nie zatrudniały kobiet. Złożyła CV do Unilevera, ale grzecznie powiedziano jej, że w korporacji pracują sami mężczyźni. Uparcie, raz w miesiącu, dzwoniła do firmy i pytała, czy znalazło się dla niej stanowisko. Za każdym razem otrzymywała tę samą odpowiedź.
Okazja nadarzyła się, kiedy dyrektorem ds. marketingu został specjalista z Kopenhagi. Zdziwiło go, że w firmie nie ma żadnych kobiet i polecił je zatrudnić. Pierwsze pod ręką było CV Zanardo. Nie tylko dostała pracę, ale też bardzo szybko awansowała. Została pierwszym kierownikiem płci żeńskiej. – Bez bycia zbyt agresywnym, możesz nalegać na to, na czym ci zależy i w końcu to osiągniesz. Życie w 70 procentach składa się z determinacji i w 30 procentach ze szczęścia – twierdzi. Kiedy powierzono jej opiekę nad marką, musiała przeprowadzić się do Paryża. Wyjazd otworzył jej nowe możliwości, za granicą spędziła wiele lat. Pracowała w Unileverze i w Mondadori Group, wreszcie założyła własną firmę konsultingową.
W 2006 r., w obliczu nadchodzącego kryzysu ekonomicznego, postanowiła wrócić do Włoch i zmienić nieco kierunek swojego działania. Po kilku latach przerwy, krajobraz zastany we własnej ojczyźnie ją zszokował.
Włoskie media nasycone były nagością kobiet. Gigantyczne billboardy pokazywały je w uwodzącej pozie, z rozchylonymi nogami. W telewizji wiadomościom towarzyszyło miękkie porno.
Przez 20 dni, po 12 godzin dziennie, bez przerwy siedziała i oglądała telewizję, jednocześnie nagrywając to, co widzi. Następnie, z całego materiału, wraz z pomocą swoich przyjaciół, złożyła 25-minutowy film dokumentalny pt. „Ciała kobiet”, który wstrząsnął całym krajem. Widzimy w nim młode kobiety tańczące pod prysznicem, szczebioczące bezmyślnie albo ciche, stanowiące jedynie ładną dekorację, balansujące w wydekoltowanej sukience na desce windsurfingowej, rzucające do prowadzącego stanik spod prześcieradła i niby przypadkiem odkrywające piersi czy czołgające się pod przezroczystym stołem i udające jego nogi.
Wielokrotnie ośmieszają je także prezenterzy – mężczyźni. Jeden z nich klepie młodą kobietę po głowie mikrofonem i mówi, że nie ma mózgu albo że powinna pracować dla reżysera filmów pornograficznych. Ten sam prowadzący, patrząc na biust jednej z kobiet siedzących wśród publiczności, pyta ją, gdzie zostawiła piersi. Film Zanardo zamyka scena, w której młoda statystka wisi za ubranie na haku, niczym kawałek mięsa. Mężczyzna zaś udaje rzeźnika i stempluje jej pośladki.
Lorella Zanardo przedstawiany w mediach wizerunek kobiet uważa za szokujący i obraźliwy, ale winą za niego nie obarcza wyłącznie mężczyzn. Wiele zarzutów kieruje do swoich rodaczek. – Kim jesteśmy? Czego chcemy? – pyta. Twierdzi, że Włoszki straciły zdolność rozumienia własnych potrzeb i przez to nie wiedzą, jak mogą być sobą. Oskarża je o to, że postrzegają siebie przez pryzmat mężczyzn. Swoim filmem zaczęła walkę o tożsamość kobiet, o jej odzyskanie.
Przedstawione w dokumencie role kobiet nie dotyczą jedynie świata za szkłem. – Nigdy nie przyszło mi nawet na myśl, że telewizja może być tak wiernym odbiciem pewnych zachowań w rzeczywistości – mówi Zanardo.
Z raportu Światowego Forum Ekonomicznego z 2010 r., dotyczącego Globalnej Nierówności Płci wynika, że Włochy zajmują 74. miejsce pod względem traktowania kobiet. Są na niższej pozycji niż np. Kolumbia, Peru czy Wietnam. Zgodnie z danymi, zamieszczonymi w raporcie, kraj ten plasuje się na 87. miejscu, jeśli chodzi o uczestnictwo kobiet w rynku pracy, na 121. – pod względem równości zarobków i na 97. – możliwości zdobywania kierowniczych stanowisk przez kobiety. Dane te nie zmieniły się praktycznie wcale w raporcie za 2011 r.
Tylko 45 procent Włoszek pracuje poza domem. To znacznie mniejszy odsetek niż w innych krajach europejskich. Te, które prowadzą życie zawodowe, zarabiają o 1/5 mniej niż mężczyźni. A tylko 7 procent z nich zajmuje kierownicze stanowiska. Takie liczby dziwią szczególnie ze względu na fakt, że w tym kraju kobiety stanowią 60 procent ogólnej liczby absolwentów uniwersytetów.
We Włoszech zakorzenione jest przekonanie, że kobieta musi wybierać pomiędzy karierą a życiem rodzinnym. Często dziecko zamyka jej drogę do realizowania się w innej roli niż matki. Zgodnie z prawem, Włoszki mają zapewniony półroczny urlop macierzyński, jednak aż 25 procent po jego zakończeniu nie wraca na rynek pracy. Ma to związek ze słabą osiągalnością przedszkoli i żłobków, ale także z nastawieniem pracodawców. Ci unikają zatrudniania kobiet w wieku produkcyjnym. Na rozmowach kwalifikacyjnych otwarcie pytają o sytuację rodzinną, o plany dotyczące dzieci. Wskaźnik urodzeń we Włoszech jest najniższy w całej Unii Europejskiej – na jedno małżeństwo przypada średnio jedno dziecko.
„The Daily Telegraph” w artykule z 2011 r. przedstawia badania, z których wynika, że aż 76 procent Włoszek jest niezadowolonych ze swojego życia. Połowa żałuje, że wyszła za mąż, 3/4 - że urodziły dzieci.
Nawet jeśli bowiem posiadanie rodziny nie oznacza końca ich życia zawodowego, nadal to właśnie na nich ciąży obowiązek zadbania o dom. Na związane z nim obowiązki poświęcają średnio 21 godzin tygodniowo. Tymczasem 95 procent Włochów nigdy nie używało pralki, a 70 procent – kuchenki. Partnerzy Włoszek – choć w obliczu tych danych trudno ich tak nazwać – mają o 80 minut dziennie więcej czasu na relaks, niż one.
W 2011 r. włoska firma techniczna Ma-Vib, doświadczając spadku sprzedaży, postanowiła ograniczyć liczbę załogi. W rezultacie zwolniła połowę pracowników. Wszystkie osoby, które straciły pracę, to kobiety. W oficjalnym komunikacie Ma-Vib napisała, że będą mogły zostać w domu i zająć się dziećmi. Ich dochód i tak był przecież tym drugim w budżecie domowym...
Po powrocie do kraju, Lorella Zanardo nie mogła zrozumieć, dlaczego nikt nie próbuje protestować, czemu seksizm jest powszechnie akceptowalny. Po nakręceniu filmu, w jednym z wywiadów – dla dziennika „The New York Times”, powiedziała: - Gdyby w tej samej sytuacji [co Włoszki w telewizji – uzup. autorki] postawić Murzyna, ludzie wyszliby na ulice, by protestować, ale kiedy sprawa dotyczy kobiet, nie ma takiego zaangażowania. A my pozwalamy, by tak było.
Kiedy Zanardo przystępowała do realizacji dokumentu, jej zamiarem było pokazywać go w szkołach. – We włoskiej telewizji jest tylko jeden typ kobiety – z pięknym ciałem, bez umysłu. To straszny przekaz dla dorastających dziewcząt: zobaczyć, że jedyną drogą do sukcesu jest ich ciało, a nie umysł – stwierdziła. Chciała im uświadomić, że można wiele osiągnąć, nie dając się sprowadzać do obiektu seksualnego. Zanardo sama ma dwie córki.
Mimo że materiał dokumentalny był raczej społecznym projektem, podeszła do niego całkowicie profesjonalnie: napisała biznes plan, w którym określiła 6 jasnych celów. „Ciała kobiet” obejrzały ponad 3 miliony osób. Film przetłumaczono na obce języki, dzięki czemu zyskał też dużą popularność w Internecie. To właśnie tu Włoszki poczuły wolną przestrzeń, by wreszcie stanąć do walki o własne prawa. Zaczęły dzielić się swoimi spostrzeżeniami, uczuciami i poglądami poprzez Facebook’a, Twitter’a czy YouTube. W lutym 2011 r. wyszły na ulice, by protestować.
Mniej więcej w tym samym czasie światło dzienne ujrzał skandal z Berlusconim w roli głównej. Były premier został oskarżony o to, że płacił za seks z nieletnią dziewczyną – Ruby. Ta jednak ostatecznie odwołała swoje zeznania.
W manifestacjach przeciwko seksizmowi we Włoszech wzięło udział około miliona osób. Kobiety niosły transparenty z napisami: „dosyć”, „basta”, „nie pozwolimy z Włoch robić domu publicznego”, „oddajcie kobietom naszą godność”, itp.
Film „Ciała kobiet” w znacznym stopniu przyczynił się nie tylko do tego, by we Włoszkach dojrzała decyzja o tym, że muszą zmienić sposób, w jaki są traktowane, ale także, a może przede wszystkim – w jaki same siebie postrzegają. Ich główną rolą przez lata zdawało się być zdobywanie akceptacji mężczyzn, podobanie się im. Telewizja nasycona była młodymi kobietami z napompowanymi ustami i biustem, z ekranu zniknęły natomiast te dojrzałe. W filmie Zanardo jednym z najsilniejszych przekazów jest fragment, w którym pojawia się powojenna aktorka – Anna Magnani. Na jej twarzy maluje się zmęczenie, ale jednocześnie duma i szlachetność. Ta słynna włoska aktorka – jak przypomina Zanardo – zabraniała swojej makijażystce pokrywać jej zmarszczki. – Zajęło mi całe życie, by je zdobyć – mówiła.
Podobnie jak Anna Magnani, Lorella Zanardo uważa, że czas rzeźbi na twarzach kobiet ich emocje, przeżycia, doświadczenia. Twarze dojrzałych kobiet są złożone, mądre, odzwierciedlają charakter danej osoby. Pyta retorycznie:_ - Co się dzieje w społeczeństwie, kiedy z telewizji znikają twarze prawdziwych kobiet, a zastępują je te zmienione przez operacje plastyczne?_ Właśnie na ten temat chce zrobić swój kolejny film dokumentalny. Pisze też książkę o roli kobiet w społeczeństwie i w organizacjach. – Jeśli masz coś w swoim sercu, nie odkładaj tego zbyt długo. Są w życiu momenty, kiedy czujesz, że twój wewnętrzny przewodnik cię prowadzi. Nie opóźniaj go – mówi.