"Ludzie przychodzili, jak na piknik". Płonący budynek stał się wielką atrakcją
- Ludzie specjalnie przychodzili z dziećmi, przyjeżdżali na rowerach i hulajnogach. Wybierali najlepsze miejsca, brali dzieciaki na barana i obserwowali - relacjonuje Paulina, która w piątkowy wieczór obserwowała płonący wieżowiec.
08.06.2019 | aktual.: 08.06.2019 14:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W piątek wieczorem doszło do pożaru wieżowca Warsaw Hub. Ogień pojawił się około godziny 22 i objął najwyższe piętra budynku przy Rondzie Daszyńskiego. W wyniku pożaru nikt nie odniósł obrażeń, jednak cała akcja wyglądała dramatycznie. Szczególnie wtedy, gdy płonące kawałki budynku odrywały się i spadały w dół.
Warszawiacy strachu jednak nie czuli. Gromadzili się na ulicach, obserwując, robiąc zdjęcia i nagrywając spektakularny widok.
Youtuber Reżyser Życia skomentował to zachowanie na swoim Facebooku.
W rozmowie z Wirtualną Polską Reżyser Życia potwierdza to, co napisał. - Byłem tam, widziałem. Stałem obok takiej grupy. Wszystko nagrałem - mówi. Podobne spostrzeżenia ma Paulina, która piątkowy wieczór spędzała w centrum Warszawy.
- Ludzie specjalnie przychodzili z dziećmi, przyjeżdżali na rowerach i hulajnogach. Wybierali najlepsze miejsca, brali dzieciaki na barana i obserwowali - mówi Paulina. Dodaje, że choć klaskania nie słyszała, atmosferę określiłaby jako "piknikową". - Nie było strachu, raczej fascynacja. Ludzie zachowywali się trochę jak w Nowy Rok, gdy obserwują fajerwerki na niebie. Brali dzieci na barana, by te miały lepszy widok.
Płonący wieżowiec niewątpliwie był wielką atrakcją. Media społecznościowe zalewają zdjęcia i filmy z akcji gaśniczej, która trwała całą noc. Brało w niej udział 130 strażaków. Na szczęście nikt nie został ranny.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl