LudzieMa 60 lat. Zamarła, gdy otworzyła list z ZUS-u

Ma 60 lat. Zamarła, gdy otworzyła list z ZUS‑u

Dorota ma 60 lat i mieszka we Wrocławiu. Niedawno dowiedziała się, jaką emeryturę wyliczył jej ZUS. Nie ukrywa, że była w szoku, kiedy zobaczyła zapisaną kwotę. - Niestety nie spocznę na laurach. Będę pracować już chyba do śmierci - kwituje.

Wysokość emerytury przeraziła 60-latkę
Wysokość emerytury przeraziła 60-latkę
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | PAWEL_KACPEREK

Jak wyglądają stawki emerytur w Polsce? Osoby, które niedługo mogłyby przejść na emeryturę, drżą o przyszłość. 60-letnia Dorota w rozmowie z Onetem nie ukrywa, że po tym, jak otrzymała list z ZUS-u, spotkało ją ogromne rozczarowanie. Choć nie spodziewała się wysokiego świadczenia, wysokość wyliczonej emerytury ją zmroziła.

Jest urzędniczką. Takiego wyliczenia emerytury się nie spodziewała

60-letnia Dorota dowiedziała się, że ZUS wyliczył jej 1800 złotych emerytury. Dla mieszkanki Wrocławia to szokująca kwota. Jak wspomina, po studiach na etacie pracowała kilka lat, po czym wyszła za mąż, urodziła dzieci i skupiła się na ich wychowaniu. Kiedy wróciła do aktywności zawodowej, wraz z mężem założyła działalność gospodarczą.

- Szło nieźle, choć oczywiste dla nas było to, że aby w portfelu zostało jak najwięcej pieniędzy, na przyszłą emeryturę płaciliśmy minimalne składki - przyznaje w rozmowie z Onetem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Choć Dorota z rodziną latami żyła na poziomie, dziś płacenie minimalnych stawek widzi jako błąd. - Emerytura jest na tyle mała, że niestety nie spocznę na laurach. Będę pracować już chyba do śmierci - mówi.

Do emerytury dorabia też inna mieszkanka Wrocławia, 70-letnia Stanisława. Kobieta sprzedaje na skrzyżowaniu ulic wykonane własnoręcznie szydełkowe sweterki. Nie chce przyznać, ile wynosi jej świadczenie emerytalne.

- Wstydzę się po prostu. Ale co mam zrobić? Całe życie pracowałam na czarno, u "prywaciarza", a on pieniądze płacił do ręki, pod stołem. Jak byłam młoda, to nie myślałam o żadnych składkach. Kto by wtedy myślał o starości? Na wszystko się godziłam - przyznaje w rozmowie z Onetem.

"Z mojej emerytury na życie niewiele zostaje"

67-letni Jacek szuka pracy, aby dorobić do emerytury. Wrocławianin dostaje co miesiąc przelew z ZUS-u o wysokości nieco ponad 3 tys. zł. Niestety taka wysokość emerytury ledwo starcza na życie.

- Prawda jest taka, że z mojej emerytury na życie niewiele zostaje. Biorę leki na nadciśnienie, lekarze każą zdrowo się odżywiać, a to trochę kosztuje. Za sam czynsz 42-metrowego mieszkania płacę 540 zł, ale wciąż rośnie, podobnie jak inne opłaty, szczególnie te za prąd - wyjawił.

Poszukiwanie zatrudnienia nie jest jednak rzeczą prostą. 67-latek spotyka się z różnymi wymaganiami pracodawców wobec seniorów, które często są nie do spełnienia. Dla przykładu, jedno ogłoszenie skierowane do emerytów, zawierało wymóg 12-godzinnego czasu pracy, również w nocy i weekendy.

- Ale najbardziej rozbawiła mnie wzmianka o możliwości rozwoju. Ja żadnej kariery już nie planuję rozwijać, chcę sobie tylko dorobić. Wymagania chyba mnie przerastają, a na presję i stres po śmierci żony jeszcze nie jestem gotowy. Więc szukam nadal - dodaje pan Jacek.

Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (73)