"Madki" opanowały internet. Śmiejemy się, zamiast reagować
Zdjęcie dwulatki pokazującej środkowy palec, jej rówieśnika pozującego z papierosem w rączce czy fotografia bobasa w pieluszce trzymającego piwo. To tylko niektóre znaleziska internautów polujących na nieodpowiedzialne matki... a raczej "madki".
W sieci coraz więcej mówi się "madkach". To potoczne określenie przylgnęło do kobiet, które z samego faktu posiadania dziecka, czują wyższość nad innymi i manifestują ją w sposób bardzo uciążliwy dla otoczenia i nierzadko bardzo niebezpieczny dla własnego dziecka.
Polowanie na "madki"
W sieci pojawia się coraz więcej satyrycznych grup, w których internauci udostępniają screeny postów i zdjęć wrzucanych przez "madki". Większość z nich dotyczy ubiegania się o dodatki socjalne. Zrzuty ekranów przedstawiają zapytania kobiet, które proszą znajomych o radę, czy przy określonej liczbie małych dzieci opłaca im się pracować, czy raczej starać się o zasiłek. Inne pytania dotyczą możliwości załatwiania lewych zwolnień lekarskich, czy odszkodowań np. za to, że dziecko nigdy nie poznało swojego ojca.
Internauci wyśmiewający się z "madek" udostępniają sobie tego typu zapytania i z oburzeniem komentują postawy kobiet, które za wszelką cenę chcą uniknąć podjęcia pracy. Wśród gorzko-kontrowersyjnych treści pojawiają się też screeny zdjęć nowych nabytków, np. skutera z podpisem: "Przyszło 500 plus, można szaleć!".
Jednak owocem polowania na "madki" są również fotografie, które bardziej niż do dyskusji, powinny prowokować do interwencji.
"Mój mały palacz"
Screeny zdjęć przedstawiających patologiczne relacje dzieci z rodzicami, to w tego typu grupach codzienność. Na jednym z nich widzimy np. selfie wstawione przez matkę, która pozuje razem z córeczką. Kilkuletnia dziewczynka dumnie pokazuje środkowy palec w stronę aparatu. Na innym, dwóch około 8-letnich chłopców, pozujących przy pustym radiowozie, również wystawiających środkowe palce. Podpis pod zdjęciem dodany przez dumną matkę jednego z nich brzmi: "Nienawiść do policji, tak zostałem wychowany".
Kolejne screeny są jednak znacznie gorsze. Na jednej z grup można znaleźć screen zdjęcia około 2-letniego chłopca, trzymającego w buzi nieopalonego skręconego papierosa. "Mój mały palacz" - pisze matka w komentarzu do fotografii. Na innym screenie widoczne jest zdjęcie malca w pieluszce, który zamiast butelki pełnej mleka, do ust przykłada butelkę piwa. W komentarzu jedno z rodziców śmieje się, że synek wie, co dobre. Na kolejnym - maleńka dziewczynka wyszarpuje puszkę z rąk rozbawionego taty. Na jeszcze innym bose dziecko z piwem w rączce biega wygasłym ognisku, naokoło porozrzucane papierosy i butelki po alkoholu - pod zdjęciem również pełen rozczulenia komentarz rodziców.
Prawdziwe zaskoczenie wywołuje jednak fotografia nastoletniej matki, która trzymając noworodka pod pachami, unosi go wysoko w górę. Tutaj screen udostępniony przez internautę obejmuje nie tylko samo zdjęcie, ale również komentarze pod nim. Znajomi dziewczyny natychmiast zwrócili jej uwagę, że noworodka trzeba trzymać za główkę, na co ona opisała, by "odj....li się od jej maleństwa". Podobne uczucia można mieć patrząc na screen zdjęcia posiniaczonej rączki dziecka, którego mama tłumaczy, że uwielbia nosić długie paznokcie, więc "jak ją synuś wk...i, to potrafi go trochę porysować".
Jak interweniować?
Zdaniem Martyny Różyckiej, kierownika zespołu dbającego o bezpieczeństwo w sieci dyżurnet.pl zdjęcia, które ośmieszają dziecko lub pokazują je w krzywdzącym świetle, powinny być niezwłocznie zgłaszane do administratorów serwisu.
- W sytuacji, w której zdjęcie od dawna krąży w sieci i podejrzewamy, że już zostało zgłoszone, nie wahajmy się zrobić tego raz jeszcze - mówi Różycka i dodaje, że jeśli dany materiał stawia dziecko w niebezpieczniej dla niego sytuacji, należy natychmiast zawiadomić policję, zwłaszcza w sytuacji, w której znane są dane rodziców udostępniających owy materiał.
Podejrzenie o krzywdzeniu nieletniego można również zgłosić do Biura Rzecznika Praw Dziecka.
- Problemem nie jest tylko to, że internauci oglądają tego typu materiały, ale przede wszystkim fakt, że dziecko w ogóle znalazło się takiej sytuacji. Możemy domyślać się, że skoro rodzice publikują materiały, o jakich mowa powyżej, ich dziecko nie dorasta w bezpiecznym otoczeniu. Wręcz przeciwnie, dorasta z ludźmi, którzy go nie szanują i o nie nie dbają, co będzie miało swoje konsekwencje w jego dorosłym życiu. Nie bagatelizujmy tego - apeluje Martyna Różycka.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl