GotowaniePrzepisyMajonezowe żniwa

Majonezowe żniwa

Majonezowe żniwa
Źródło zdjęć: © sxc.hu

10.01.2011 15:11, aktual.: 11.01.2011 16:15

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Do niewielkiego sklepiku pod domem zaczęli go zwozić jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Przywieźli tyle, że do dziś gigantyczne zgrzewki piętrzą się w każdym kącie. Mój sklep wygląda jak Królestwo Majonezu. Kraina pełna kremowego sosu. Słoiki są ogromne i mają wielkie wzięcie. Cena promocyjna, więc klientów nie brakuje. Nawet nie chcę wiedzieć, ile w tym majonezie jest konserwantów!

Do niewielkiego sklepiku pod domem zaczęli go zwozić jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Przywieźli tyle, że do dziś gigantyczne zgrzewki piętrzą się w każdym kącie. Mój sklep wygląda jak Królestwo Majonezu. Kraina pełna kremowego sosu. Słoiki są ogromne i mają wielkie wzięcie. Cena promocyjna, więc klientów nie brakuje. Nawet nie chcę wiedzieć, ile w tym majonezie jest konserwantów!

Nikt na to jednak nie zwraca uwagi, bo majonez w Polsce kochamy i żyć bez niego nie możemy. Moje najwcześniejsze wspomnienia kulinarne wiążą się oczywiście z majonezem. W dzieciństwie uwielbiałem jajka na twardo podawane na majonezie i posypane siekanym koperkiem. Bożego Narodzenia i Wielkanocy nie mogłem sobie wyobrazić bez pysznego sosu tatarskiego. W domu robiło się go zawsze z własnych grzybków w occie i kiszonych ogórków, które cierpliwie czekały na „swój czas” od lata w piwnicy.

Przebojem wszystkich przyjęć była też klasyczna sałatka jarzynowa, do której dodawało się majonez i trochę musztardy dla zaostrzenia smaku. Ostatnio polubiłem natomiast sałatkę ziemniaczaną z majonezem.

Jak to bywa w życiu, każdy sukces ma wielu ojców. Z majonezem jest podobnie. Do końca nie wiadomo, kto i kiedy go wymyślił. Prawdopodobnie pojawił się już czasach starożytnych, jednak największą popularność zyskał w kuchni francuskiej mniej więcej od XVIII wieku. Nikt oczywiście nie kupował go wówczas w sklepie. Majonez to bardzo delikatny i kapryśny sos. W wersji klasycznej składają się na niego jedynie jajka i oliwa.

By składniki dobrze się połączyły, musi być zapewniona odpowiednia temperatura. Często sos się waży, trzeba go bardzo delikatnie schłodzić i szybko serwować. Sztuka wykonania doskonałego majonezu przez dziesiątki lat była domeną największych kucharzy. Dopiero w dobie elektryczności i lodówek pojawił się majonez produkowany przemysłowo i dostępny w każdym sklepie, przez okrągły rok, od Kamczatki po Nowy Jork.

W naszej kuchni majonez na dobre zadomowił się w XIX wieku. Od ponad 150 lat nie było u nas popularnej książki kucharskiej, która nie podawałaby choć kilku przepisów na dania z majonezem. Maria Ochorowicz - Monatowa w nagrodzonej na wystawie higienicznej w Warszawie w 1910 roku „Uniwersalnej książce kucharskiej”, proponuje majonez z sześciu żółtek i 12 łyżek „najlepszej” oliwy.

Autorka radzi, by sos lekko zakrapiać sokiem z cytryny, a następnie trzymać na „lodzie”, by nie stracił swoich właściwości. Monatowa podaje też ciekawy przepis na majonez z czterech żółtek jaj ugotowanych na twardo, czterech żółtek surowych, oliwy i białego pieprzu. Autorka podkreśla, że majonez doskonale komponuje się ze szczupakiem lub sandaczem gotowanym w „warzywach i korzeniach”. Nadaje się też jako dodatek do gotowanego ozora.

Natomiast do prawdziwego „królestwa majonezu” wprowadza czytelniczki niezastąpiona Lucyna Ćwierczakiewiczowa. W jej dziele „365 obiadów” potrawy z majonezem zajmują kilka stron. Pani Lucyna na początku swych dywagacji donosi, że „pierwszą zasadą każdego majonezu jest dobra oliwa, przez ubicie której, w połączeniu z małą ilością innych dodatków, powiększa się ogromnie jej objętość”.

Autorka rozróżnia trzy rodzaje majonezów. Pierwszy to klasyczny „provensal”, czyli żółtka utarte z oliwą. Drugi sos to taki, w którym używamy masła, mąki, wywaru z ryb lub drobiu, oliwy i surowych żółtek. W trzecim majonezie oprócz surowych żółtek, oliwy, wywaru z drobiu lub ryby znajduje się także „łut żelatyny” i sok z cytryny. Taki majonez jest według Ćwierczakiewiczowej podobno „najpulchniejszy”.

Niestety w naszych czasach nikt na takie zabawy kulinarne nie ma czasu. W domowej sałatce ląduje na ogół któryś z setek majonezów dostępnych w sklepie. Przed użyciem warto rzucić okiem na etykietę. Ilość kalorii i tłuszczu naprawdę może nami wstrząsnąć!

Komentarze (2)