Małgorzata Rozenek o in vitro. "Znam kobiety, które sprzedają dla tego mieszkania"
Małgorzata Rozenek wydaje książkę na temat in vitro. Podzieliła się własną historią, podkreślając, że miała szczęście w porównaniu z wieloma kobietami. Te dla macierzyństwa są w stanie się nawet zadłużyć.
Małgorzata Rozenek pojawiła się w "Dzień Dobry TVN", by opowiedzieć o swojej książce "In vitro. Rozmowy intymne". Celebrytka jest pomysłodawczynią publikacji, która ukaże się w maju.
– Bardzo mi zależało na tym, żeby ta książka była odbierana jako książka napisana przez mamę dwóch synów, dwójki dzieci, które się dzięki tej metodzie urodziły – powiedziała Rozenek. – Kobietę, która zna bardzo dobrze rzeczywistość, która zna sukces, ale zna też bardzo dobrze porażkę – dodała.
Gwiazda sama została mamą dzięki in vitro – dziś ma dwóch synów. Jak jednak podkreśliła, niestety nie każdego stać, by znaleźć się na jej miejscu. – Ja mam ogromny przywilej, móc korzystać z tej metody, nie odczuwając w sposób dramatyczny obciążenia dla domowego budżetu – mówiła.
Małgorzata Rozenek zna kobiety, które sprzedawały samochody i domy czy się zadłużały. Wszystko dla realizacji marzenia o dziecku. Ale finansowa kwestia to nie wszystko. Przygotowanie się do zabiegu wiąże się z konsekwencjami zdrowotnymi.
– Zawsze to porównuje do mistrzostw świata lub olimpiady. Przygotowujesz się bardzo długo do tego, żeby w pewnym momencie dać z siebie wszystko i żeby wszystko wyszło – stwierdziła. – (…) Kobieta boryka się z tym wszystkim co przynosi leczenie hormonalne, czyli te wszystkie stany, wahania nastroju, wygląd który się zmienia – zaznaczyła.
Rozenek zdradziła, że odczuwała wahania wagi nawet o 7 kg. Ale co innego spędzało jej sen z powiek. – Wstrzymanie się na trzy miesiące, żeby uspokoić organizm, doprowadzić do tego, żeby znowu móc próbować, jest bardzo często najtrudniejszym czasem. I też trudnym momentem jest powiedzenie sobie, że to jest już koniec. Chciałam, żeby wybrzmiało w mojej książce, żeby kobiety nie zwlekały z macierzyństwem – powiedziała.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl