Manipulują, by dostać rozwód. Prawniczka: Widziałam już chyba wszystko

- Dawniej kobiety tkwiły w małżeństwach z przyzwyczajenia, ze strachu, z lęku przed oceną lub z poczucia obowiązku. Dziś mówią: 'Nie chcę przeżyć kolejnych 20 lat w obojętności. Nie chcę tak żyć' - mówi Patrycja Ćwiklińska - Kaiser, mediatorka rozwodowa. Rozwodów w Polsce przybywa z roku na rok. Dziś to już ponad 80 tys. pozwów rocznie.

Prawniczka o najczęstszych powodach rozwodówPrawniczka o najczęstszych powodach rozwodów
Źródło zdjęć: © Adobe Stock, Archiwum prywatne
Agnieszka Woźniak

W Polsce coraz więcej małżeństw kończy się rozwodem. Według danych GUS, w 2023 roku na 145 898 ślubów przypadło aż 40 648 rozwodów. Najnowsze dane z pierwszego półrocza 2025 roku (31 tys. rozwodów) sugerują, że trend wcale nie wyhamowuje, mimo że Polacy coraz rzadziej decydują się na ślub. Pozew rozwodowy składa średnio 80 tys. osób rocznie, a zaledwie sześć proc. par korzysta z mediacji (w krajach anglosaskich to ponad 90 proc. par).

Agnieszka Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski: Rozwodów, nie tylko w Polsce, z roku na rok przybywa - to już ponad 80 tysięcy pozwów rocznie. Kto dziś częściej składa pozew: kobiety czy mężczyźni?

Patrycja Ćwiklińska-Kaiser, mediatorka rozwodowa, radczyni prawna, założycielka Instytutu Dobrego Rozstania "Split" split.pl: Podczas 20 lat pracy zauważyłam ogromną zmianę. Dwie dekady temu to mężczyźni częściej przychodzili do kancelarii i mówili: "Pani mecenas, składamy pozew". Dzisiaj proporcje się odwróciły. To kobiety mają odwagę powiedzieć "stop". Co ciekawe, często nie dlatego, że wydarzyło się coś dramatycznego - zdrada, przemoc, awantura - ale dlatego, że nie chcą żyć w stagnacji, czyli związku, w którym się nie rozwijają i z którego nie mają już satysfakcji.

Przychodzą do mnie kobiety zadbane, samodzielne finansowo, które odchowały już dzieci. Mówią: "Mam swoje pieniądze, mam ciało, które lubię, chodzę na siłownię, mam przyjaciół, pasje. Nie chcę mieć w domu mężczyzny, który siedzi przed telewizorem, nie rozmawia ze mną i mnie nie widzi".

Kiedyś usłyszałyby od bliskich, że "w głowie się poprzewracało".

I to pokazuje, jaka zmiana zaszła w mentalności kobiet. Dawniej kobiety tkwiły w małżeństwach z przyzwyczajenia, ze strachu, z lęku przed oceną lub z poczucia obowiązku. Dziś mówią: "Nie chcę przeżyć kolejnych 20 lat w obojętności. Nie chcę tak żyć". Żeby było jasne. To nie są kobiety pozbawione uczuć czy wyrachowane. One w większości pragną miłości, ale jeśli jej nie ma - wybierają wolność.

Co na to mężczyźni?

W większości - są bardzo zagubieni. Kiedyś to kobiety płakały w moim gabinecie - dziś często robią to panowie. Mówią: "Pani mecenas, proszę mi pomóc, ja nie chcę tego końca". Zdarza się, że na mediację przychodzi para i już po pierwszym spojrzeniu wiem, jak to wygląda: ona - silna, spokojna, pewna siebie. On - patrzy w podłogę, przerażony. Pytam: "Po co państwo przyszliście?". Ona mówi: "Rozwód". A on: "Ja nie chcę, ja nie jestem gotowy". I wtedy wiadomo, że mediacja się nie uda, bo ich cele są zupełnie różne.

To doprowadziło ją na skraj. "Myślałam, że chce ze sobą skończyć"

Wiele par postanawia iść na rozwodową wojnę. Która z płci jest bardziej zacięta w tej walce?

Tutaj nie ma reguły. Kobiety potrafią być bezlitosne, mężczyźni również. Ale jedno zauważam: najczęściej walczy ten, kto wciąż jest emocjonalnie uwięziony w tej relacji. Od miłości do nienawiści jest tylko krok - i w sądzie często to właśnie widać. Walka o winę, o dzieci, o pieniądze - to w wielu przypadkach tylko przykrywka. Tak naprawdę ludzie walczą, bo nie potrafią pogodzić się z końcem. Zdarza się, że ktoś walczy, bo nie potrafi przyznać się do błędu. Czuje, że zawalił, ale zamiast się z tym zmierzyć, szuka winy w drugim. I wtedy zaczyna się festiwal oskarżeń, wyciąganie brudów, upokarzanie.

Pamięta Pani najdłuższą sprawę rozwodową, którą prowadziła?

Osiem lat. Siedem w pierwszej instancji, rok w drugiej. Na koniec sąd orzekł winę obojga za rozkład pożycia małżeńskiego. To była nasza wygrana. Jednak patrząc z boku, na dwoje ludzi zniszczonych długoletnią batalią pomyślałam: jeden z nich wygrał proces, ale oboje przegrali życie.

Jaki jest największy błąd, który pary popełniają przy rozstaniach?

Są przekonane, że trzeba walczyć, żeby wygrać. Że rozwód to bitwa, w której zwycięstwo przynosi ulgę. A ja po dwudziestu latach na salach rozpraw widzę, że ta walka wcale nie prowadzi do zwycięstwa. Wręcz przeciwnie. Pracowałam z małżonkami, którzy po kilku latach procesów nie byli już sobą - zniszczeni emocjonalnie, finansowo i psychicznie. A widziałam też takich, którzy mimo bólu, czasami złości czy zawodu usiedli do stołu i ustalili warunki rozstania jak dojrzali ludzie. Zrobili to z troski o siebie i o dzieci, ale też z szacunku do wspólnej przeszłości.

Ale jak zachować spokój, gdy na przykład odkryliśmy zdrady, kłamstwa, wzajemne złośliwości?

Emocje są nieuniknione. Rozstanie to zawsze bolesny moment. Ale dojrzałość człowieka polega na tym, żeby umieć wyjść poza owe emocje. Czasem mówię moim klientom: "Tylko wtedy gdy nie ma walki, nie ma też ofiar". Nie ma też agresora. Moje motto, które powtarzam każdej parze, brzmi: Pamiętaj, że w życiu nie zawsze wygrywa ten, kto wygrywa proces sądowy.

Prowadziłam sprawę, która na zawsze zmieniła moje spojrzenie na rozwody - i na ludzi w ogóle. Przyszedł do mnie prezes dużej firmy. Kiedyś żył intensywnie - pieniądze, podróże, alkohol. Potem przeszedł ogromną przemianę: schudł, przestał pić, zaczął medytować. Jego żona dalej żyła jednak dawnym życiem. Powiedział mi: "Kocham swoją żonę, ale jak przyjaciółkę. Między nami już nic nie ma. Chcę się rozstać z godnością".

Złożyliśmy spokojny, kulturalny wręcz pozew, ale żona w odpowiedzi, złożyła pismo pełne złości i nieprawdziwych oskarżeń. A on na sali rozpraw powiedział tylko: "Nie chcę walczyć. Przyjmę winę, choć się z nią nie zgadzam. Chcę zakończyć to w spokoju". Z punktu widzenia prawa - przegrał. Przyjął winę, obecnie płacił alimenty. Ale gdy wyszliśmy z sali rozpraw, zobaczyłam, że tak naprawdę to on wygrał. Był spokojny, wolny. A ona - zwyciężczyni na papierze - wyszła z sądu wściekła, kipiąca złością, trzasnęła drzwiami, nawet nie spojrzała w oczy na pożegnanie.

Była gotowa na walkę, a dostała coś zupełnie innego. O co najczęściej kłócą się małżonkowie?

Tak, chciała pozostać w relacji... lepsza walka niż pustka. A o co się kłócą pary? O wszystko! Czasem o rzeczy błahe, czasem o bardzo ważne rzeczy. Miałam parę, która ustaliła wszystko: opiekę naprzemienną, alimenty, podział majątku. A potem kłócili się miesiącami o... miejsce zamieszkania dziecka w papierach, żaden nie chciał by miejsce zamieszkania było przy drugim z rodziców, bo przecież dziecko spędzało połowę czasu u mamy, a połowę u taty. Przepisy prawa nie pozwalają inaczej, ciszę się, bo idą oczekiwane zmiany legislacyjne, również w tym zakresie.

Bywa więc, że ludzie kłócą się o naprawdę drobne rzeczy. I mają do tego prawo. Czasem ta symboliczna łyżeczka ma wartość sentymentalną - była po babci, była prezentem od kogoś bliskiego. Ale niekiedy to tylko pretekst. W rzeczywistości chodzi o coś zupełnie innego: o poczucie krzywdy, o to, że druga strona "zabrała mi coś mojego". Niektórzy chcą po prostu usłyszeć słowo "przepraszam". Widziałam ludzi, którzy przez lata nie potrafili się porozumieć, aż jedno z nich powiedziało: "Przepraszam, że cię zraniłem". To był moment, w którym oboje zaczynali naprawdę rozmawiać.

Które rozstania są najtrudniejsze? Te po zdradach, czy te, które rozpadają się powoli?

Najtrudniejsze są zawsze te, które spadają jak grom z jasnego nieba. Bo jedna ze stron nie była na to przygotowana. Wtedy mamy do czynienia z ogromnym szokiem emocjonalnym. A osoba w takim stanie łatwo może zostać zraniona jeszcze bardziej - albo wykorzystana, również prawnie przez drugą stronę. Dlatego mówię moim klientom: najpierw wzmocnij siebie psychicznie, dopiero potem podejmuj decyzję o rozwodzie. Nie zawsze tak się dzieje.

Zdarza się, że ludzie posuwają się do naprawdę nieczystych zagrań?

Niestety tak. Jako prawniczka rozwodowa widziałam już chyba wszystko. Podsłuchiwanie, nagrania, manipulacje. Czasem jedna ze stron inicjuje konflikty, żeby zyskać "przewagę" - składa fałszywe zawiadomienia o przemocy domowej, zakłada "Niebieską Kartę", choć przez 20 lat małżeństwa nic takiego się nie działo. Wszystko po to, by zbudować narrację, że "to on jest winny". Sąd często musi analizować, kto tak naprawdę kłamie. Dlatego tak bardzo wierzę w ideę mediacji. Trzeba tylko pamiętać, że rozwód to nie zemsta, tylko decyzja o końcu, który jest nowym początkiem. Ja zawsze powtarzam: Rozstańmy się z szacunkiem do wspólnej przeszłości, żebyśmy mogli mieć szacunek do siebie w przyszłości.

Rozmawiała Agnieszka Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski

Najciekawsze śledztwa, wywiady i analizy dziennikarzy WP. Konkretnie i bez lania wody. Nie przegapisz tego, co najważniejsze!

Wybrane dla Ciebie
Zdarzało się, że była głodna. Tak wspomina niełatwe dzieciństwo
Zdarzało się, że była głodna. Tak wspomina niełatwe dzieciństwo
Wykorzystaj domowy sposób. Mech zniknie z trawnika
Wykorzystaj domowy sposób. Mech zniknie z trawnika
Imię, które zniknęło z Polski. Od 7 lat nikt go nie wybiera
Imię, które zniknęło z Polski. Od 7 lat nikt go nie wybiera
Ukrainka pokazała paragon grozy. Tyle naliczył ją taksówkarz w Warszawie
Ukrainka pokazała paragon grozy. Tyle naliczył ją taksówkarz w Warszawie
Koniec z brudnymi skarpetkami. Efekt: śnieżna biel
Koniec z brudnymi skarpetkami. Efekt: śnieżna biel
Użyj tych dwóch produktów. Żelazko będzie jak nowe
Użyj tych dwóch produktów. Żelazko będzie jak nowe
Przyszła na Konkurs Chopinowski. Wbiła szpilkę politykom
Przyszła na Konkurs Chopinowski. Wbiła szpilkę politykom
Wrzuć do pralki i włącz program. "Wyżre" całą pleśń z bębna
Wrzuć do pralki i włącz program. "Wyżre" całą pleśń z bębna
Jaki manicure dla dojrzałych kobiet? Uważaj na te odcienie
Jaki manicure dla dojrzałych kobiet? Uważaj na te odcienie
Płacisz uszkodzonym banknotem? Przepisy mówią jasno
Płacisz uszkodzonym banknotem? Przepisy mówią jasno
Ledwo się rozstali wziął ślub. Tak zareagowała Mandaryna
Ledwo się rozstali wziął ślub. Tak zareagowała Mandaryna
Tak przechowasz pelargonię. Na wiosnę ci podziękuje
Tak przechowasz pelargonię. Na wiosnę ci podziękuje