Marcin Łapucki przyszedł w dresie na pogrzeb. Internauci grzmieli z oburzenia
Zgodnie z etykietą każdy żałobnik jest zobowiązany do założenia formalnego stroju. Najlepiej w kolorze głębokiej czerni. Jeśli ktoś wyróżnia się z tłumu, to od razu jest brany na języki. Jednak zastanówmy się, czy tak naprawdę żałobę nosi się na sobie, czy w sercu?
Trener i fizjoterapeuta, Marcin Łopucki, pojawił się na pogrzebie Pawła Królikowskiego w szarych, dresowych spodniach. Zdjęcia momentalnie obiegły internet i wywołały falę hejtu. Rzesze oburzonych Polaków stwierdziły, że Łopucki nie ma za grosz poczucia wstydu i swoim strojem znieważył zmarłego.
"To jest brak szacunku dla zmarłego, przebrać się można w ciągu 2-3 minut. A jeżeli w dresie, to najlepiej wcale nie przychodzić", "Każdy ma w szafie jakieś ciemne spodnie. Mogłyby być nawet jeansy, ale nie dresy", "Ja w lepszym ubiorze idę wyrzucić śmieci" – czytamy w komentarzach.
Katarzyna Skrzynecka stanęła murem za mężem i stwierdziła, że dla Pawła Królikowskiego stylizacje żałobników nie miałyby żadnego znaczenia. "Co powiedziałby Królik? Dla mnie stary mógłbyś być nawet w płetwach. Fajnie, że zdążyłeś się wyrwać i wpaść choć na chwilę” – przekonuje przyjaciółka Pawła Królikowskiego.
Hejt eskalował z każdą godziną, do tego stopnia, że po wpisaniu w Google nazwiska trenera wyszukiwarka podpowiadała: "Łopucki na pogrzebie". W końcu sam zainteresowany postanowił zabrać głos. "Musiałem zostać w pracy, prowadząc zajęcia rehabilitacyjne" – tłumaczy się.
Pogrzeb Pawła Królikowskiego odbył się w środę o godzinie 11.00. Tego dnia kalendarz Marcina Łopuckiego był wypełniony po brzegi, dlatego też stwierdził, że nie będzie w stanie pojawić się na uroczystości żałobnej. Jednak, tuż przed jej rozpoczęciem, postanowił zmienić plany. "Rzuciłem wszystko, spontanicznie przeprosiłem podopiecznych na rehabilitacji. Z trudem udało mi się zdążyć na mszę" – wyjaśnia.
To jednak i tak na niewiele się zdało. Niektórzy twierdzą, że Marcin Łopucki powinien już kilka dni wcześniej włożyć do plecaka czarne spodnie lub kupić je w najbliższym sklepie odzieżowym.
Sztywna etykieta
Biorąc pod uwagę zasady etykiety, każdy kto chce pożegnać zmarłego, powinien mieć na sobie odpowiedni strój. – Pogrzeb to wydarzenie o wysokim poziomie formalności, dlatego uczestnicy powinni być stosownie ubrani. Strój jest jednym z elementów okazywania szacunku osobom, miejscu czy okolicznościom. W naszej kulturze i kręgu religijnym przyjęte jest, że ubrania żałobników są w kolorze głębokiej czerni – wyjaśnia w rozmowie z WP Kobieta, Adam Jarczyński, ekspert od etykiety i autor bloga dobremaniery24.pl
Jarczyński podkreśla, że optymalnym strojem dla mężczyzny jest czarny garnitur, jednak jeśli nie mamy go w swojej szafie, to możemy założyć inny strój, który będzie miał w sobie element formalności. – Najważniejsze, żeby kolor nie był krzykliwy i przesadnie nie skupiał na sobie uwagi pozostałych żałobników – tłumaczy.
Ekspert od etykiety zwraca uwagę na fakt, że pogrzeb nie odbywa się z minuty na minutę, dlatego można wcześniej przygotować się i np. trzymać w samochodzie strój na zmianę.
Jednak, jeśli spontanicznie postanowiliśmy wziąć udział w uroczystości, to nie musimy biec do sklepu po nowe ubranie. – Niech tylko nasz strój będzie czysty i uprasowany – mówi Adam Jarczyński i jednocześnie sugeruje, aby każdy kto znajdzie się w podobnej sytuacji zadał sam sobie pytanie: Czy chciałabym, aby wszyscy na moim pogrzebie byli pięknie ubrani, czy ważniejsze jest, żeby po prostu przyszli?
Dystans do prawa zwyczajowego
Oczywiście mogą pojawić się osoby, które poczułyby się urażone już na samą myśl, że ktoś mógłby przyjść na ich pogrzeb w nieformalnym stroju, jednak chyba mało kto, za życia podnosi ten temat. Dlatego, siłą rzeczy, na pogrzebie wyłącznie najbliżsi zmarłego mogą poczuć się urażeni.
Zuzanna Zaręba półtora tygodnia temu pochowała swojego chłopaka. - Większość znajomych była w jeansach i dresach, bo przyszli prosto po szkole. W ogóle mi to nie przeszkadzało. Doceniłam fakt, że się pojawili. Wiele osób musiało zwolnić się z lekcji, dlatego tym bardziej cieszę się, że chcieli to zrobić dla mnie i dla mojego chłopaka – mówi nastolatka.
Z kolei Aleksandra, która 24 lutego pochowała swojego dziadka, przyznaje, że w dniu pogrzebu w ogóle nie przywiązywała uwagi do stroju żałobników. - Po pierwsze byłam na lekach, więc nie wszystko do mnie docierało, a po drugie skupiłam się wyłącznie na pożegnaniu dziadka i nawet nie do końca pamiętam wszystkich uczestników pogrzebu – mówi.
Nie tylko wśród młodych Polaków można znaleźć osoby, które podchodzą z dystansem do prawa zwyczajowego. – Na pogrzebie babci miałam chustę w kolorowe kwiaty, którą dostałam od niej – wspomina Emilia Skrobańska. Kobieta uważa, że jedyną zasadą, którą powinni przestrzegać żałobnicy jest unikanie wulgarnych strojów. – Niestosowne byłoby, gdybym miała na sobie krótką, różową mini – podkreśla.
Widok żałobnika w dresach czy kolorowym stroju nie oburza również jezuity Daniela Wojdy. – Co innego, gdyby ktoś celowo założył na siebie niestosowny strój i chciał w ten sposób wywołać sensację czy ostentacyjnie pokazać swój brak szacunku wobec zmarłego – mówi duchowny w rozmowie z WP Kobieta. – Jeśli ten pan nie miał możliwości założyć innego stroju, to trudno. Ważniejsza była jego obecność niż to, w czym przyszedł – puentuje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl