Marina Łuczenko bawi się solo. Szczęsny w USA z Lewandowskim
27.07.2022 15:11, aktual.: 27.07.2022 15:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Marina Łuczenko pokazała na Instagramie zdjęcia z wesela przyjaciół, na które poszła bez męża. Pięknie wyglądała i dobrze się bawiła. W tym samym czasie Szczęsny przebywał z Robertem Lewandowskim w USA. Co robił Wojtek?
Na tym weselu Mariny Łuczenko-Szczęsnej nie mogło zabraknąć. Pełniła bowiem bardzo ważną rolę - była świadkową panny młodej. Na swoim instagramowym profilu pochwaliła się zdjęciami z zabawy. Zabrakło na nich jednak Wojciecha Szczęsnego, co odnotowali uważni fani. Jedna z jej obserwatorek wprost zdała o to pytanie w komentarzu pod postem. Piosenkarka w odpowiedzi zdradziła, dlaczego często pojawia się na takich imprezach bez męża.
"Miał tylko 4 tygodnie wakacji"
Życie piłkarza nie jest łatwe. Wymaga bardzo dużej samodyscypliny i ciągłej dbałości o sprawność fizyczną. Jeżeli akurat nie gra, jest duża szansa, że przygotowuje się do kolejnego sezonu. Tak wygląda również życie Wojciecha Szczęsnego. Jego żona przyznała, że miał jedynie 4 tygodnie wakacji. Na wesele do Polski nie mógł z nią pojechać, bo jego drużyna miała w tym samym czasie zgrupowanie w USA.
Co ciekawe, bramkarz spotkał się tam z... Robertem Lewandowskim. Dwaj polscy piłkarze zagrali przeciwko sobie w Dallas. Mecz zakończył się remisem, a sportowcy mieli okazję porozmawiać ze sobą po meczu i po koleżeńsku się poprzekomarzać.
Udowodniła, że szampańsko można się bawić również solo
Pomimo braku męża u swojego boku, Marina postanowiła pięknie wyglądać i dobrze się bawić. Miała na sobie błękitną, mieniącą się sukienkę mini z przezroczystymi wycięciami po bokach. Najbardziej rzucały się jednak w oczy ekstrawaganckie rękawy przyozdobione piórami. Przy tak bogato zdobionej kreacji zrezygnowała z biżuterii. Jedyny akcent stanowiły kokardki na czubkach przezroczystych szpilek.
Jak wynika z udostępnianych przez piosenkarkę relacji na InstaStories, z roli świadkowej wywiązała się nawet lepiej, niż wzorowo. Czas gościom postanowiła umilić, śpiewając do mikrofonu kilka piosenek.
"Wciąż jestem wzruszona tym przepięknym wydarzeniem i szczęśliwa, że mogłam spędzić ten wielki dzień z Wami. Love you" - podsumowała na swoim Instagramie wydarzenie.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!