Marina nie poleciała do Kataru, by wspierać Wojciecha Szczęsnego. Mówi, dlaczego

Marina Łuczenko-Szczęsna wspiera męża Wojciecha na Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej w Katarze, ale przed telewizorem. Niestety, artystka nie mogła pojawić się tam osobiście w związku z chorobą syna, którego wyzdrowienie jest dla niej najważniejsze. - Może dolecę na ostatni mecz - mówiła Marina.

Marina nie poleciała do Kataru, by wspierać Wojciecha Szczęsnego
Marina nie poleciała do Kataru, by wspierać Wojciecha Szczęsnego
Źródło zdjęć: © AKPA

26.11.2022 11:55

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej w Katarze trwają, a na miejscu znajdują się nie tylko reprezentanci Polski, ale także ich partnerki i żony. Wśród nich Anna Lewandowska, Marta Glik i Agata Sieramska, czyli partnerka Arkadiusza Milika. Niestety, tym razem na miejscu zabrakło Mariny Łuczenko-Szczęsnej, która męża wspiera sprzed telewizora.

Marina nie poleciała do Kataru, by wspierać Szczęsnego

Marina Łuczenko-Szczęsna musiała pozostać w domu ze względu na chorobę synka, Liama. Jak zdradziła, Wojciech Szczęsny bał się także o to, że na mistrzostwach będzie wielu kibiców, a on sam nie będzie wiedział, czy żona razem z synem zdążyli na mecz.

- Nie mogłam jechać do Kataru, bo mój synek jest chory. Może dolecę na ostatni mecz, zobaczymy jak Liamek będzie się czuł - powiedziała wokalistka w rozmowie z party.pl.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Marina Łuczenko-Szczęsna: W piłce wszystko jest możliwe

Zapytana o swojego faworyta na Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej w Katarze, Marina odpowiedziała, że osobiście nie ma, lecz według doniesień wygrać może Argentyna. Dodała jednak, że nauczyła się tego, że "w piłce wszystko jest możliwe".

- To, co lubię w piłce i czego się nauczyłam na przestrzeni dziesięciu lat bycia w związku z profesjonalnym piłkarzem to to, że w piłce wszystko jest możliwe. I naprawdę czasami bywa tak, że wszyscy obstawiają najlepszy zespół, który po prostu musi wygrać, a ten zespół czuje się tak pewnie, że nie zdaje sobie sprawy, że przeciwnik, który jest teoretycznie w gorszej formie, ale ma ambicje i gra o wszystko, o honor, może go ograć - stwierdziła Marina.

- Ja liczę na to, że nasz następny mecz będzie jest ten słynny mecz z Niemcami, gdzie mój mąż miał z 21 strzałów na bramkę, ale mogę się mylić. Liczę, że ten kolejny mecz wygramy - podsumowała w rozmowie z party.pl.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Komentarze (10)