Mężczyźni boją się kobiet ze zbyt mocnym makijażem
Według tej ankiety najbardziej podoba im się mężczyznom tak zwany „natural look”. Nie oznacza to, naturalnie, absolutnego braku makijażu, ale delikatnej, prawie niezauważalnej poprawy urody.
26.09.2014 | aktual.: 24.10.2018 15:51
Po co się malujemy? Pewnie większość z nas odpowie, że dla swojego dobrego samopoczucia. Bo czujemy się wtedy piękne, zadbane, bliższe wymarzonego ideału. Maskujemy swoje niedoskonałości, stroimy się, nakładamy maskę, czy jak niektórzy złośliwi nazywają makijaż „barwy wojenne”. I czujemy się wtedy gotowe stawić czoło światu. Potencjalnemu pracodawcy na rozmowie kwalifikacyjnej. Albo randce w ciemno. Nieważne. Jednak jeden z ostatnich sondaży przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii pokazał, że po pierwsze: tak naprawdę większość kobiet maluje się przede wszystkim po to, żeby spodobać się mężczyźnie; po drugie: mocno z tym przesadzają. Wszystkie te podkłady, pudry, fluidy, cienie, maskary, kredki, korektory sprawiają, że mężczyźni wcale nie czują się oczarowani tylko... wystraszeni.
Sondaż przeprowadziła marka kosmetyczna St Ives, wzięło w nim udział tysiąc kobiet i 550 mężczyzn. Okazało się, że jedna na dziesięć kobiet maluje się, aby zaimponować płci przeciwnej. Połowa z uczestniczek maluje się 1500 razy w roku, a dwie trzecie nie maluje się przez zaledwie 3 i pół tygodnia w roku. Ponad połowa twierdziła, że czuje się lepiej z nałożonym makijażem, a 28 procent pań przyznało, że traci pewność siebie, jeśli nie jest wymalowana.
Około 17 procent pań przyznało, że gdyby miały udać się na randkę bez makijażu, to wolałyby spotkanie odwołać. A 14 procent nie odważyłoby się wyjść z domu bez nałożenia wcześniej swoich kosmetyków.
Co na to mężczyźni?
Ich odpowiedzi nie spodobają się raczej kobietom, które deklarowały, że makijaż wykonują właśnie dla nich. Aż dla 45 procent panów zbyt mocny makijaż jest czynnikiem odstraszającym; dla 33 procent nie do zaakceptowania u kobiet jest sztuczna opalenizna, nieco mniej mężczyzn (5 proc.) nie akceptuje szminki o zbyt intensywnym, czerwonym odcieniu lub (4 proc.) sztucznych rzęs czy zbyt grubych brwi.
Według tej ankiety najbardziej podoba im się tak zwany „natural look”. Nie oznacza to, naturalnie, absolutnego braku makijażu, ale delikatnej, prawie niezauważalnej poprawy urody. Wyniki tej ankiety wydawać się mogą niektórym paniom zaskakujące, ale wynika to raczej z tego, że panowie powstrzymują się od komentarzy, kiedy widzą, że ich ukochana wymalowała się zbyt mocno. Powód jest prosty. Jeden na dziesięciu mężczyzn, którzy odważyli się skrytykować makijaż ukochanej został rzucony po tygodniu...
Tymczasem połowa kobiet przyznaje, że poprawia lub nakłada od nowa makijaż co najmniej 4 razy dziennie. 17 procent poprawia go zaraz po przyjściu do pracy! Tylko 67 procent odpuszcza sobie i nie maluje się zaledwie 2 razy w miesiącu. Najczęściej w niedzielę, czyli w dzień, w którym większość czasu spędzają w swoich czterech ścianach...
Nawet jeśli kobieta przyznaje, że akceptuje tak ulubiony przez mężczyzn „natural look”, to i tak wydaje dosyć sporo pieniędzy na zabiegi upiększające. W Wielkiej Brytanii ta suma około 100 funtów. Wszystko to wędruje do kas solariów, salonów oferujących masaże i zabiegi na twarz. Zleceniodawca sondażu, firma St Ives, postanowiła zachęcić kobiety do porzucenia zbyt mocnego makijażu i polubienia naturalnego wyglądu, dlatego rozpoczęli kampanię medialną z gwiazdką show telewizyjnego „The Only Way Is Essex”, 23-letnią Lydią Bright. I chociaż filmik towarzyszący akcji ma na celu głównie promocję produktów firmy, to i tak zwraca uwagę ciekawym pomysłem.
Widać na nim jak z twarzy aktorki powoli znikają kolejne warstwy makijażu (podobno wykorzystano aż 35 produktów, czyli tyle ile średnio kobiety wykorzystują w tygodniu). Powoli widać jak spod grubej warstwy kolejnych podkładów i pudrów oraz cieni do powiek i innych mazideł wyłania się prawdziwa twarz Lydii. O wiele ładniejsza niż ta poddana długim zabiegom upiększającym wizażystów.
- To ważne, aby być dumnym ze swojego wyglądu, ale mężczyźni nie chcą być z dziewczyną, która chowa się za makijażem - zapewnia Lydia Bright.
(ma)/(mtr), kobieta.wp.pl