Miał siostrę, której nigdy nie poznał. Zmarła w tragicznym wypadku
Wojciech Szczęsny kończy karierę. O swojej decyzji poinformował za pośrednictwem mediów społecznościowych. "Czuję, że teraz nadszedł czas, aby poświęcić całą moją uwagę mojej rodzinie" - napisał bramkarz.
We wtorek (27.08) Wojciech Szczęsny poinformował, że kończy piłkarską karierę. Oświadczenie umieścił na swoim profilu na Instagramie.
"Dałem tej grze 18 lat mojego życia, codziennie, bez wymówek. Dzisiaj, twardo, moje ciało wciąż czuje się gotowe na wyzwania, ale mojego serca już tam nie ma. Czuję, że teraz nadszedł czas, aby poświęcić całą moją uwagę mojej rodzinie — mojej wspaniałej żonie Marinie i dwójce naszych pięknych dzieci Liamowi i Noelii. Dlatego zdecydowałem się odejść z profesjonalnej piłki nożnej" - napisał Szczęsny.
W lipcu powitał na świecie córeczkę
Niedawno rodzina Wojciecha Szczęsnego powiększyła się o nowego członka. Na początku lipca na świat przyszła Noelia. "Witaj na świecie, nasza księżniczko" – napisali Szczęśni na Instagramie. Bramkarz sam ma starszego brata, ale niewielu zdaje sobie sprawę, że w tragicznym wypadku stracił siostrę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dramat w rodzinie Szczęsnego
W kwietniu 1987 r., na trzy lata przed narodzinami Wojciecha Szczęsnego, rodzina piłkarza przeżyła wielką tragedię. Na Natalię, mającą wtedy półtora roku, przewrócił się trzepak. Dziewczynka zmarła na miejscu.
- Kiedy się odwróciłam, z przerażeniem zauważyłam, że pod trzepakiem leży moje dziecko całe we krwi. Wyglądało jak martwe, nie dawało oznak życia - wyznała Alicja Szczęsna w rozmowie z "Rewią".
Karetka pogotowia szybko zjawiła się na miejscu i Natalia została bezzwłocznie przewieziona do szpitala. Niestety, obrażenia mózgu i czaszki oraz liczne złamania okazały się zbyt poważne. Natalia zmarła 11 kwietnia, mimo usilnych starań lekarzy, którzy robili wszystko, aby uratować jej życie.
"Liczyłem, że wszystko okaże się tylko koszmarem"
Maciej Szczęsny, ojciec Wojciecha, tylko raz zgodził się opowiedzieć o tragedii, jaką była śmierć Natalii. - Gdy budziłem się w nocy albo wstawałem rano, liczyłem, że wszystko okaże się tylko koszmarem. Że zaraz zniknie. Nie zniknęło, Natalka w snach wracała jeszcze często. W mojej koszuli - powiedział mężczyzna podczas jednej z rozmów z "Rzeczpospolitą".
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.