Blisko ludziMiał tylko 13 lat, gdy zabił jej córkę. Mama mogła zrobić tylko jedno: wybaczyć

Miał tylko 13 lat, gdy zabił jej córkę. Mama mogła zrobić tylko jedno: wybaczyć

Miał tylko 13 lat, gdy zabił jej córkę. Mama mogła zrobić tylko jedno: wybaczyć
Źródło zdjęć: © East News
Magdalena Drozdek
22.12.2017 10:56, aktualizacja: 22.12.2017 11:44

Nie policzy, ile razy jej syna nazywano potworem. Sama nigdy tak o nim nie pomyślała. Kiedy 13-letni Paris brutalnie zamordował swoją siostrę – 4-letnią Ellę, wiedziała, że zrobił to, by ją ukarać. O historii rodziny Charity Lee powstał właśnie film dokumentalny. Amerykanka udzieliła wywiadu, w którym przyznała, co teraz dzieje się z jej synem.

Charity Lee pochodzi z Teksasu. Była samotną matką. Wychowywała dwójkę dzieci: Parisa i Ellę. Pracowała jako kelnerka w przydrożnej restauracji. W lutym 2007 roku pod restaurację podjechała policja. – Powiedzieli, że moja córka została skrzywdzona. Od razu kazałam im, żeby mnie do niej zabrali. Oni na to: "proszę pani, nie możemy. Pani córka nie żyje" – wspomina teraz Charity w rozmowie z "New York Post". O jej historii powstał właśnie film dokumentalny "The Family I Had" ("Rodzina, którą miałam").

- To, co mi mówili, kompletnie nie miało sensu. Wiedziałam, że przecież zostawiłam córkę razem z synem i opiekunką. Więc powiedziałam chwilę później: "Czy z synem wszystko dobrze?". Usłyszałam, że go "mają" – dodaje kobieta.

Morderstwo, które wstrząsnęło Amerykanami

Około godziny 10 rano Paris przekonał opiekunkę, że może wrócić do domu, a on sam przypilnuje siostry. Według ustaleń śledczych chwilę po tym, jak dziewczyna wyszła, chwycił za nóż i poszedł do pokoju siostry. 4-letnia Ella spała. Chłopak wskoczył na nią, bił i dusił. Dźgnął dziewczynkę 17 razy.

13-latek nie od razu zadzwonił na pogotowie. Najpierw przez sześć minut dzwonił do kolegi ze szkoły, dopiero potem zadzwonił pod 911. Reżyser filmu dokumentalnego dodał do archiwalnego nagrania, które zachowało się w dyspozytorni. – Chyba kogoś zabiłem – mówi roztrzęsiony chłopak dyspozytorce.

Jego mama opowiada dziś, że Paris udawał, że postępuje zgodnie z instrukcjami, które słyszał od pracownicy pogotowia. Udawał, że reanimuje siostrę. Kłamał, bo policja na miejscu nie znalazła żadnych śladów, które świadczyłyby o tym, że próbował ratować siostrę.

Obraz
© East News

Paris na początku śledztwa twierdził, że miał halucynacje i że widział demoniczną wersję swojej siostry, która nie przestawała się z niego śmiać. Psycholodzy, którzy z nim rozmawiali, stwierdzili, że chłopak jest wyjątkowo inteligentny. IQ 144. Paris niedługo później sam przyznał, że tego dnia obudził się i chciał kogoś zabić. Chciał skrzywdzić siostrę, poczekać na matkę, a potem także ją zamordować. – Powiedział policji, że zrezygnował z takiego planu, bo nie wiedział, że tak trudno jest kogoś zabić. Potem zrozumiał, że jeśli by mnie dźgnął, cierpiałabym może jakieś 5, 10 minut. Ale gdyby zostawił mnie przy życiu, a odebrał Ellę, to cierpiałabym wieczność. I tak zrobił – opowiada Charity.

Paris chciał zemścić się na matce, która nadużywała przed laty narkotyków. Lee była uzależniona od heroiny. Rzuciła używki chwilę przed tym, jak zaszła w pierwszą ciążę. Nałóg wrócił, gdy Paris miał 12 lat, a Ella 3. Syn nie mógł tego znieść. Wybrał dla matki największą karę. – Jednej rzeczy żałuję. Tego, że wróciłam do brania narkotyków. To zniszczyło moją rodzinę, syn był zły, poradził sobie z tym na swój sposób – mówi matka.

Przyznaje, że Paris jest socjopatą. Nie uważa, że źle go wychowała. W rozmowie z dziennikarzami "New York Post" podkreśla, że nie obwinia siebie, za jego zachowanie.

Wybaczyła mu

Psychiatrzy stwierdzili, że chłopak jest na tyle dojrzały, że może odpowiadać jak 18-latek. Za zabicie siostry został skazany na 40 lat pozbawienia wolności. Po kilku latach przyznał, że odmawia jakichkolwiek badań psychologicznych. Kiedy odwiedził go reżyser filmu dokumentalnego o jego rodzinie, stwierdził wprost, że bierze pełną odpowiedzialność za swoje zachowanie i nie ma zamiaru zasłaniać się problemami z psychiką. – Nie jestem szalony. Po prostu to zrobiłem – mówi.

Charity wyprowadziła się z dawnego domu i przeniosła się do innego stanu. Wydawałoby się, że będzie starała się zapomnieć o dziecku, które teraz większość swojego życia spędzi w więzieniu. Ale kobieta regularnie odwiedza syna. Mówi, że mu wybaczyła. Nie chce być złą matką, która odwróciła się od dziecka.

Amerykanka kilka lat temu zaszła w ciążę. Jej trzecie dziecko – Phoenix – wychowuje się z dala od brata. 24-letni Paris nie wie nawet, że ma kolejne rodzeństwo. Charity opowiada, że gdyby syn wyszedł na wolność, nie wyobraża sobie, co mogłoby się znowu stać.

Charity od 2011 roku prowadzi fundację ELLA, która pomaga rodzinom po przejściach. Wspiera tych, którzy doświadczyli podobnych historii, co ona. – Kiedy umarła Ella, powiedziałam sobie, że muszę zrobić coś dobrego, by uczcić jej pamięć. Dzięki fundacji mogę przenieść swoją złość gdzie indziej, nie ma mojego syna – mówi.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (33)
Zobacz także