Zaczęła życzyć śmierci własnemu ojcu. Dramatyczne wyznanie córki
Było wiele chwil, w których Clare Brimson pragnęła po prostu przyłożyć do jego twarzy poduszkę i pozwolić mu odejść. Kobieta przed długie miesiące przyglądała się agonii swojego ukochanego ojca. Wierzy, że powinien mieć możliwość wybrania dla siebie śmierci.
21.12.2017 | aktual.: 21.12.2017 21:51
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
U Jeffa Williamsona, ojca Clare, zdiagnozowano pląsawicę Huntingtona już piętnaście lat temu. Jest to choroba genetyczna ośrodkowego układu nerwowego. Cierpiące na nią osoby zaczynają mieć trudności z poruszaniem się, mogą rozwijać się u nich choroby psychiczne, stają się otępiałe. Niekiedy zmienia się ich osobowość, mają omamy, zaczynają drżeć ich kończyny. Choroba rozwija się powoli, lecz skutecznie uniemożliwia dotkniętym ją osobom normalne życie – chorzy stają się uzależnieni od pomocy innych, w końcu zostają przykuci do łóżka, by w nim doczekać swoich ostatnich dni. Z uwagi na ciężki przebieg, pląsawicę Huntingtona opisuje się czasem jako Parkinsona, Alzheimera i chorobę neuronu ruchowego w jednym.
Taką właśnie, straszną i powolną agonię obserwowała Clare u swojego ukochanego ojca, Jeffa. Patrzyła, jak zostaje zmuszony przez chorobę do noszenia pieluch i miewa ataki agresji, tak, że personel szpitala, w którym się leczy, jest zmuszony prosić policję o pilnowanie jego pokoju. Wreszcie Jeff zostaje przykuty do łóżka, nie może jeść, mówić, nawet przełykać. Od czasu do czasu udawało mu się krzyknąć do niej "Pomocy!". Co w takiej sytuacji może zrobić zrozpaczona córka?
Były chwile, kiedy po prostu chciała zakończyć jego cierpienie. Umierał tygodniami. Tracił na wadze, oczy mu się zapadły. – Cztery ostatnie lata spędził przykuty do łóżka. Był zbyt słaby, by poprowadzić mnie do ołtarza – mówiła w rozmowie z inews.co.uk.
Dla Clare choroba ojca ma jeszcze jeden, straszny wymiar. Jest dziedziczna, a więc istnieje prawdopodobieństwo, że spotka ją równie potworny los, co jej ojca. Szansa na to wynosi 50:50. Po tym, co zobaczyła, postanowiła jednak, że nie przebada się genetycznie. Posiadanie genu odpowiedzialnego za chorobę jest jak wyrok śmierci.
Jej ojciec zaczął dostrzegać pierwsze symptomy, kiedy był po czterdziestce. W tym samym wieku jest teraz Clare. To sprawia, że czuje niepokój, kiedy zdarza jej się coś stłuc czy się potknąć. Czy to pierwsze symptomy? Mimo wszystko Clare stara się więc wieść spokojne życie tak długo, jak tylko będzie mogła. A w razie choroby, wybrać szybką śmierć zamiast powolnej agonii.
Aż 9 proc. przypadków śmierci przy stwierdzonej chorobie Huntingtona to samobójstwo. Chorzy decydują się na nie z powodu cierpienia fizycznego i psychicznego. Wielu z nich nie może znieść tego, że są obciążeniem dla bliskich. Inni miewają paranoje i obsesje. W niektórych krajach, takich jak Holandia, umierający na Huntingtona mogą poddać się samobójstwu wspomaganemu medycznie lub poprosić o dokonanie eutanazji. W Wielkiej Brytanii, skąd pochodził Jeff, a także w Polsce, eutanazja jest nielegalna.
Polski kodeks karny określa eutanazję czynną, a więc doprowadzenie chorego do śmierci na jego życzenie, jako zabójstwo, które jednak jest karane w łagodniejszy sposób – grozi za nie pozbawienie wolności od 3 miesięcy do 5 lat, choć sąd może również zadecydować o złagodzeniu kary.
Źródło: inews.co.uk