"Miałam wyglądać jak dziad". Ujawnia kulisy programu Sablewskiej
Metamorfoza pani Jolanty odbiła się szerokim echem wśród widzów programu "10 lat młodsza w 10 dni". Kobieta była mocno zawiedziona efektem pracy specjalistów w programie. Dzisiaj opowiada o kulisach produkcji.
Jolanta Doliasz zgłosiła się do popularnego programu "10 lat młodsza w 10 dni" prowadzonego przez Maję Sablewską. Niestety po metamorfozie okazało się, że kobieta jest bardzo niezadowolona z efektów przemiany. Teraz postanowiła opowiedzieć w rozmowie z Plotkiem o szczegółach produkcji.
Wzięła udział w programie Sablewskiej. Opisuje szczegóły
Pani Jolanta, która na co dzień mieszka w Gliwicach, wyznała, że zależało jej na konkretnych zabiegach – przede wszystkim na zadbaniu o jej uzębienie. "U mnie w domu było uzgadniane to, co jest do zrobienia. Miałam mieć zabieg na dolnej szczęce, powiekach górnych i dolnych. To był mój warunek wystąpienia w tym programie" - podkreśliła.
Uczestniczka programu wyznała, że na zdjęcia do Warszawy jeździła w ubraniach, których chodzi na co dzień. Musiała jednak przebierać się w domowe ubrania, żeby na koniec efekt metamorfozy był bardziej imponujący. "Musiałam ściągnąć kolczyki, łańcuszek, fajną bluzkę, czy płaszczyk. Nie wolno było nawet posmarować ust szminką. Nie wolno się było uśmiechać. Miałam wyglądać po prostu źle, jak dziad" - dodaje pani Jolanta w Plotku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mocne słowa pod adresem programu Sablewskiej. Uczestniczka jest wściekła
Kobieta zarzuca też produkcji, że nie otrzymała obiecanego wcześniej zabiegu stomatologicznego. To sprawiło, że zupełnie straciła zaufanie do twórców. Oberwało się też Mai Sablewskiej, która miała niewłaściwie zwracać się do uczestniczki.
"Nie potrafiłam sobie z tym poradzić po tym, co mi zrobili. Nie dotrzymali słowa. Do tej pory nie potrafię sobie z tym poradzić. Cały czas jestem na lekach psychotropowych. Na antydepresantach. Gdy w internecie widzę, że komuś też zrobili krzywdę oprócz mnie, to normalnie aż mnie zatyka. Chciałabym bardzo, żeby Sablewska już nigdy nikogo nie skrzywdziła" - kwituje pani Jolanta.
Sablewska "nie zgadza się z opinią, że kogoś skrzywdziła". Źródło ujawnia
Pudelek zwrócił się do stacji Polsat Cafe, w której emitowany jest program, o komentarz w sprawie rzekomych niedopuszczalnych zachowań na planie produkcji.
"Od początku medialnych publikacji z udziałem pani Jolanty konsekwentnie odmawiamy komentarzy na temat kulis programu, przede wszystkim z szacunku dla samej uczestniczki" - poinformował przedstawiciel działu PR.
Serwis skontaktował się też z osobami pracującymi z Sablewską. "Majka nie tak wyobrażała sobie swój powrót do telewizji. Jakkolwiek to nie brzmi, dla niej poprowadzenie tego programu wiązało się z misją, jaką jest niesienie pomocy kobietom, których nie rozpieszczało życie" - mówi źródło z produkcji programu. "Zdaje sobie sprawę, że stylizacje jej autorstwa często budzą emocje, tak było od zawsze. Ale nie zgadza się z opinią, że kogoś skrzywdziła czy upokorzyła i nadal podpisuje się pod tymi metamorfozami" - dodaje.
Informator podkreśla też, że obecna sytuacja podcięła Sablewskiej skrzydła. "Jest tym wszystkim załamana" - czytamy na Pudelku.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl