Minge o oszustwach. Tak młodzi okłamują dziś lekarzy
Eva Minge opublikowała wpis, w którym dzieli się swoimi przemyśleniami na temat sytuacji w Polsce. W jej odczuciu wiele osób w Polsce może symulować chorobę, by nie pracować. Przytacza przykład syna swojej znajomej. "Od tygodnia ogląda Netflix z pozycji horyzontalnej".
22.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 13:16
Eva Minge chętnie komentuje bieżące wydarzenia na swoim profilu na Instagramie. Tym razem podzieliła się ze swoimi fanami przemyśleniami na temat aktualnej sytuacji w Polsce. Minge potrzebowała teleporady ze względu na stan zdrowia. Okazało się, że lekarz koniecznie chciał przebadać ją stacjonarnie.
Minge nie chciała jechać do przychodni. "Co za człowiek?!"
Eva Minge przyznała, że na początku była na lekarza wściekła.
- Dostajesz początkowo szału, że co za człowiek?! – pisze Minge. – Ty ledwo zipiesz, ledwie mówisz, tłumaczysz mu jednak, że czujesz się świetnie, a on zamiast dać ci spokój lub poradę telefoniczną, prosi cię o przybycie! To on nie wie, że lekarze nie przyjmują? – pyta retorycznie.
Minge przyznaje jednak, że później przyszło otrzeźwienie.
- Oto twój lekarz jest tym wyjątkiem, który o ciebie się autentycznie troszczy! – pisze. – Cały ten COVID i nowe zasady, kiedy pacjenci w domowych hospicjach muszą zamiast lekarza oglądać ekran telefonu (o ile są przytomni) wprowadził chaos w zdrowym myśleniu i odruchowo uznał stan idiotyczny za trwały i zasadny – dodaje.
Zobacz również:
Eva Minge przyznaje, że sama śmiała się z teleporad. Po osłuchaniu przez lekarza okazało się, że powinna jednak trafić z powrotem do łóżka. W tym stanie projektantka postanowiła napisać nie tylko o swoich przeżyciach, ale także o tym, co obecnie robią inni.
- Syn mojej koleżanki, w pełni zdrów, pierwsza praca po szkole, tak zbajerował przez telefon lekarza, że od tygodnia ogląda Netflix z pozycji horyzontalnej, a ona biedna nic nie może, bo jak tylko chce wejść do jego pokoju, zaraz krzyczy… "Uważaj! Mogę mieć COVID!" – relacjonuje Minge. – Koleżanka podsłuchała jego rozmowę przez telefon, jak instruował koleżankę, co ma mówić, aby dostać zwolnienie.
Projektantka jest zasmucona ogólną sytuacją.
- Tak więc mamy część Polski w chorobie, część w symulacji artystycznej, a ekonomia w kostnicy. Na ulicach reszta krzyczy i walczy i ja już się gubię, o co dzisiaj. Nic tylko wcisnąć berecik i ukryć się do wiosny… - pisze.