Minuta ciszy wymaga odpowiedniego stroju. Rodzina królewska popełniła faux pas!
Uśmiech, soczyste kolory i impreza z narodowym nieszczęściem w tle. Tak w skrócie możemy określić ostatnie obchody Trooping the Colour w Wielkiej Brytanii. "Niepisane przymierze między koroną a poddanymi zostało naruszone" – mówi WP Kobieta dr Janusz Sibora, badacz ceremoniału królewskiego, dodając, że przedstawiciele brytyjskiej monarchii popełnili wielkie faux pas.
19.06.2017 | aktual.: 18.08.2017 11:39
W ten weekend w Londynie brytyjska rodzina królewska wzięła udział w obchodach 91. urodzin królowej Elżbiety, czyli paradzie wojskowej Trooping the Colour. Pomimo, że monarchini urodziła się 21 kwietnia, tradycją jest, że oficjalnie świętuje swoje urodziny w drugą sobotę czerwca. W tym roku uroczystość odbyła się nie w drugą, a trzecią sobotę czerwca.
W mediach spekulowano, że może w obliczu ostatnich tragicznych wydarzeń, które dotknęły Anglię, obchody Trooping the Colour zostaną odwołane. Takie przypuszczenia miał również dr Sibora. - Polska wrażliwość nie dopuszczałaby organizacji tak wesołej uroczystości państwowej w obliczu podobnej tragedii. Tymczasem brytyjskie służby pałacowe nie zrezygnowały z tej ceremonialnej imprezy i wymyśliły sobie przesłanie, które było nie do końca właściwe i przekonywujące - podkreśla.
Uroczystości poprzedziła minuta ciszy poświęcona ofiarom zamachów terrorystycznych w Manchesterze i Londynie oraz pożaru londyńskiego wieżowca mieszkalnego Grenfell Tower, w których łącznie zginęło co najmniej 65 osób. Ten klimat pasma nieszczęść zaciążył nad przebiegiem tegorocznych uroczystości. Królowa uczciła pamięć ofiar minutą ciszy, a w specjalnym orędziu odniosła się do aktualnych wydarzeń i poprosiła Anglików, by byli "odważni w obliczu nieszczęścia".
W wydanym oświadczeniu królowa Elżbieta II napisała, że Trooping the Colour to "tradycyjnie dzień świętowania, ale w tym roku trudno uciec od posępnego nastroju narodu". I tutaj pojawiła się kolejna sprzeczność pomiędzy jej słowami, a tym, jak wyglądała cała rodzina królewska. W pastelowym błękicie Elżbiety i piwoniowym różu Kate Middleton trudno było szukać smutku i żałobnego nastroju. - Strój przemawia za nas. Jest elementem zewnętrznego pokazania naszego nastroju, uczuć radości czy smutków - twierdzi ekspert.
- W kontekście tak bolesnych doświadczeń, których doznali obywatele Zjednoczonego Królestwa oczekiwalibyśmy, aby ten strój był stosowny. Sądziłem, że rodzina królewska pojawi się na tej uroczystości w stosownych i poważnych strojach. Myślę tutaj o damach, bo mężczyźni obowiązkowo musieli wystąpić w mundurach - stwierdził w rozmowie z nami dr Sibora. - Liczyłem, że będzie to po prostu czarny ubiór, że kolor żałoby zostanie wykorzystany. Jeśli już nie czarny to antracytowy lub granatowy, które wnoszą powagę i skupienie - podsumowuje. Tymczasem ujrzeliśmy panie oraz dzieci w wesołych i soczystych barwach. - Może kreacje były piękne same w sobie, ale niestosowne do okoliczności - komentuje.
Kolejnym elementem, który rażąco nie pasował do tragicznych okoliczności, był wyraz twarzy rodziny królewskiej. Dr Sibora zauważył, że miny przedstawicieli brytyjskiej monarchii nie wyrażały smutku. Kate wręcz piała z zachwytu. Uśmiech od ucha do ucha był lekką przesadą. - Należało unikać uśmiechów, rozbawienia, a tutaj nie tylko piękna piwoniowa suknia, ale do tego uśmiechnięta twarz małżonki następcy tronu. To było przerażające i smutne - twierdzi badacz.
Ekspert miał również zastrzeżenia co do ubioru królowej podczas spotkania z poszkodowanymi. - To był zbyt kolorowy ubiór. Osoba, która chce uchodzić albo uchodzi za ikonę dobrego wychowania, nie powinna była popełnić takiego faux pas. Jak przekonuje, głowa państwa, która dla swoich poddanych stanowi wzór do naśladowania, powinna świecić przykładem.
- To wszystko kłóci się z podstawowymi starymi i nowymi podręcznikami dobrego wychowania. Trzeba to po prostu powiedzieć, bo są takie sytuacje, jak w tej bajce Andresena, że tylko dziecko ma odwagę powiedzieć, że król jest nagi - tłumaczy swoje stanowisko Sibora.