Misja dziecko. Kiedy rodzą Polki
Na porodówkę w szpitalu w Chojnicach trafiła 13-latka. O jej ciąży nie wiedzieli rodzice, lekarze byli zaskoczeni sytuacją, dziewczynka prawdopodobnie nie korzystała z żadnej opieki lekarskiej, a swoją ciążę przez dziewięć miesięcy ukrywała. Jedyne, co dobre w tej historii, to fakt, że poród odbył się bez komplikacji, a dziewczynkę, która została matką, po trzech dniach wypisano do domu. Czy teraz karmi piersią swoje dziecko? Czy wstaje w nocy, przewija? Czy będzie je wychowywała? Tego już nie wiadomo. Ojcem dziecka prawdopodobnie jest 20-letni mężczyzna, któremu grozi, zgodnie z polskim prawem, do 12 lat pozbawienia wolności za seks z nieletnią. Czy takich przypadków będzie coraz więcej?
26.11.2016 | aktual.: 08.12.2016 13:21
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Co jakiś czas media karmią nas historiami dzieci rodzących dzieci. Kilka lat temu w Łodzi mówiono o 12-latce w ciąży – nie wiadomo, czy w ogóle urodziła dziecko. Przy wprowadzaniu programu 500+ głośno było o 16-letniej Dżesice z Włocławka, matce dwójki dzieci.
Kiedy dzieci rodzą dzieci
Ania zaszła w ciążę w wieku 16 lat. – Byłam nastolatką, ale jednak dzieckiem. Ja – dobra uczennica, tak zwana „rokująca”, stawiana często za wzór, bo nie dość, że dobrze się uczyłam, to jeszcze udzielałam się w samorządzie uczniowskim, byłam taką typową aktywistką. I bach. Ciąża z chłopakiem dwa lata starszym. To było ponad 20 lat temu. Dyrektor szkoły kazał mojej mamie podpisać papiery, że już do szkoły nie wrócę. Nie chciał, żebym siała zgorszenie wśród rówieśników. Dziś mój syn jest dorosły. Udało mi się dzięki ogromnemu wsparciu rodziców.
Według danych GUS, w 1990 roku 8 proc. porodów odebrano u kobiet w wieku do 19. roku życia. Jednak przez ostatnią dekadę obserwować można sukcesywny spadek urodzeń wśród nastolatek. Obecnie w Polsce 3,5 proc. matek to nieletnie dziewczyny.
Spadek ten tłumaczyć można większą świadomością zarówno dzieci, jak i rodziców oraz szkół w zakresie edukacji seksualnej. – Edukacja seksualna ma co prawda nadal charakter tajnych kompletów, ale jednak jest – mówi Michał Pozdał, seksuolog, dodając: – Jakkolwiek byśmy negowali wiedzę seksualną czerpaną przez dzieci z internetu, to jednak mają one dostęp do różnych informacji – szukają, czytają. Często nam, dorosłym, wydaje się, że seks i internet to jedynie pornografia, a to nieprawda. Są portale, chociażby Edukatorów Seksualnych Ponton, gdzie dzieciaki znajdują odpowiedzi udzielane przez ekspertów na wiele nurtujących je pytań, których z różnych powodów nie zadają rodzicom. Myślę, że to w dużej mierze przyczynia się do spadku liczby urodzeń wśród nieletnich.
Socjolog i psycholog doktor Joanna Heidtman zwraca uwagę, iż w przypadku nastoletnich ciąż trudno mówić o trendach czy wzorcach zachowań. – Na tę sytuację należałoby spojrzeć raczej w oparciu o krzywą Gaussa [jeden z najważniejszych rozkładów prawdopodobieństwa - przyp. red.]. To właśnie na niej nastoletnie ciąże stanowią tak zwany ogon, czyli ekstrema. I jeśli ciąże wśród małoletnich są statystycznie właśnie takimi ekstremami, to każda z nich ma własną historię. Nie jest to trend, to są przypadki, z których każdy należy omawiać indywidualnie. Możemy tu mieć do czynienia z uwiedzeniami nieletnich, sprawami noszącymi znamiona kryminalnych albo trudnościami młodych dziewcząt w domach, łącznie z patologią więzi rodzinnych. Nie zdecydowałabym się w tym przypadku na uogólnienia – tłumaczy doktor Heidtman, a Michał Pozdał podkreśla, że świadomość własnej seksualności, zwłaszcza wśród dziewczynek, jest obecnie bardzo duża. – Problem polega na tym, że dzieci bardzo szybko stają się obiektami seksualnymi. Żyjemy w czasach, kiedy dzieciństwo trwa zaledwie kilka lat. Bo dzisiaj już 11- czy 12-latka, kiedy popatrzymy, jak jest ubrana, bardzo często wygląda jak dorosła kobieta. Widać to zwłaszcza, kiedy wchodzimy do gimnazjum. Tam dziewczyny są wymalowane, ubrane jak dorosłe kobiety idące na dyskotekę. Myślę, że do tego przyczynia się popkultura, która promuje takie wzorce. Proszę zwrócić uwagę, jak bardzo szybko nastoletnie gwiazdy podziwiane przez nastolatków przeszły z dziecięctwa do obiektu super seksualnego. To nie pozostaje bez wpływu na seksualność nastolatków.
Najpierw seks, podróże i praca – później dziecko
Magda: – Zawsze wiedziałam, że najpierw chcę skończyć studia, zacząć pracę, a dopiero później myśleć o dziecku, gdzieś bliżej trzydziestki. Pamiętasz tę kampanię "zdążyłam być w Tokio, kupić dom, ale nie zdążyłam mieć dziecka"? Jaka to była głupota, a z drugiej strony doskonale ten spot oddawał nasze podejście. Bo ja wiedziałam, że chcę się jeszcze wyszaleć, pojeździć na stopa po świecie, pobawić się, chodzić na imprezy. Tylko dlaczego miałam być przez to piętnowana? Kiedy poznałam Rafała, okazało się, że mamy podobne spojrzenie na życie. Zaczęliśmy pracę. Ile my wtedy pracowaliśmy, żeby pokazać, jak dobrymi pracownikami jesteśmy! Wzięliśmy kredyt, kupiliśmy mieszkanie. Ślub. Wyjechaliśmy w wakacje poszwendać się po Europie. I w końcu przyszedł ten moment, kiedy powiedziałam: „tak, chcę mieć dziecko”. A że miałam wtedy 31 lat? Jakie to ma znaczenie? To była dojrzała i przemyślana decyzja. Nigdy bym jej nie zmieniła.
Magda jest dziś mamą trójki dzieci: 7-letniego Adama, 5-letniej Krysi i rocznego Piotrusia.
Zobacz także
Obecnie statystyczna średnia wieku matek w Polsce wynosi około 29,5 lat. Pierwsze dziecko rodzimy średnio kończąc 27 lat, zdecydowanie chętniej bliżej trzydziestki. Dekadę temu znaczna część kobiet zostawała matkami w wieku 20-24 lata. Większość z nas decyduje się na pierwsze dziecko między 25. a 29. rokiem życia i o niemal połowę, w porównaniu z 1990 rokiem, zwiększyła się liczba matek w wieku 30-34 lata.
– To nie jest nowy trend, on rozpoczął się już 15 czy nawet 20 lat temu – mówi Joanna Heidtman. – Jeszcze dekadę czy dwie temu wychodzenie za mąż, posiadanie rodziny nie było tylko kwestią potrzeby emocjonalnej, uczuciowej czy psychologicznej, ale też społecznej. To społeczeństwo – często to najbliższe, jak rodzice, dziadkowie – oczekiwali od nas konkretnych kroków, czyli założenia rodziny, posiadania dzieci. Warto zwrócić uwagę na fakt, że te oczekiwania, wzorce kulturowe są też przez nas internalizowane, czyli uwewnętrzniane. Zatem sama osoba, wobec której stawiane są oczekiwania, uważa, że tak powinna zrobić – tłumaczy doktor Heditman, dodając: – To nie jest tak, że kiedyś kobiety robiły ukłon w stronę społeczeństwa, bo ich pierwszym pomysłem na życie po wydorośleniu było założenie rodziny. Otóż nie. Bo one też tak czuły – że to jest normalne, oczywiste i że jest właściwe.
W psychologii jest koncepcja tak zwanej wschodzącej dorosłości, która mówi o tym, że zadania rozwojowe, które dekadę i więcej temu podejmowaliśmy w wieku 20 lat, obecnie podejmujemy w wieku 30 i więcej lat. O ile kiedyś, mając 20 lat, myśleliśmy o kupowaniu mieszkania i zakładaniu rodziny i te starsze pokolenia też tak zrobiły, o tyle teraz warunki gospodarcze sprawiły, że ludzie coraz dłużej studiują, robią kolejne, podyplomowe studia, mieszkają często bez ślubu. – Do takiej sytuacji znowu przyczynia się popkultura. Wystarczy spojrzeć na serial „Przyjaciele”, gdzie dorośli ludzie żyją właściwie bez zobowiązań. Dopiero około czterdziestki zaczynają podejmować poważne decyzje życiowe i wtedy też ten serial się kończy – tłumaczy seksuolog Michał Pozdał. – Popkultura jest zwierciadłem, ale też kreatorem naszej rzeczywistości. Ta cała tzw. popsychologia, którą widać w magazynach dla kobiet, w serialach, mówi kobietom: dbajcie o swój rozwój, mówicie o swoich potrzebach, postawcie na siebie, nie warto tkwić w złym związku.
Joanna Heidtman podkreśla, że dotychczas narzucane przez społeczeństwo wzorce przestały być obowiązujące. – Zostały ściągnięte wszystkie stygmatyzacje związane z niewychodzeniem za mąż, byciem panną w wieku 25 lat, albo wychodzeniem za mąż i nieposiadaniem dziecka do trzydziestki. Chciałbym wierzyć, że kobiety mają coraz większą świadomość. Moim studentkom powtarzam, żeby należały do tej grupy kobiet, które nie zachodzą w ciążę, tylko planują zajście w ciążę. Uważam, że rewolucja seksualna cały czas trwa, zwłaszcza w takim kraju jak nasz. Wiele kobiet pozbyło się stygmatu pod tytułem: „jestem dziwką, jeśli mam więcej partnerów seksualnych”.
Zobacz także:
Michał Pozdał podkreśla, że kobiety chcą obecnie eksperymentować ze swoją seksualnością i dobrze wiedzą, że kiedy zostają matkami, to ich życie seksualne trochę na jakiś czas się kończy. – Oczywiście nie jest tak, że matka nie może mieć fajnych kontaktów seksualnych – mówi seksuolog, dodając: – Wiem, że niektórzy nazywają to hedonizmem, ale ja nie widzę nic złego w tym, że kobieta myśli: „chcę jeszcze pojeździć po świecie, popracować, spróbować seksu z Hiszpanem, Włochem czy Grekiem albo z kobietą”. Myślę, że to podejście do seksualności dzisiaj także reguluje płodność kobiet.
Joanna Heidtman podkreśla, że nie można zapominać, iż nadal w naszym społeczeństwie jest grupa kobiet, która zostaje matkami we wcześniejszym wieku i wcześniej niż koło trzydziestki wychodzi za mąż. – Ta tendencja wzrostu wieku matek nie oznacza, że nagle wszyscy znajdują satysfakcję w późniejszym posiadaniu dzieci. Po prostu mamy więcej możliwości, część odeszła od pewnego wzorca, do którego wszyscy, chcąc nie chcąc, musieli przystawać. O tym trzeba pamiętać, bo statystyka lubi być wykorzystywana w celach popierania różnych ideologii czy światopoglądów – wówczas bardzo łatwo pokazać jeden trend.
Zdążyć przed czterdziestką
Karolina ma 46 lat, jest mamą 8-letniego Karola i 6-letniej Oli. – Nie zostałam wcześniej mamą, bo nie trafiłam na faceta, z którym chciałabym mieć dzieci. Wcześniej to były nieudane związki, w których nie czułam się bezpiecznie. Kiedy pojawił się w moim życiu o osiem lat starszy Rafał, poczułam to „coś”. Nie wiem, czy to instynkt, bo o dzieciach myślałam już od dawna i zawsze bardzo chciałam je mieć. Nie byliśmy idealnymi kandydatami na rodziców. Ja tuż przed czterdziestką, on już bliżej pięćdziesiątki, ale co mieliśmy do stracenia. Zorientowałam się w badaniach, w możliwościach medycznych dla kobiet, które tak późno decydują się na dziecko. Pamiętam, jak lekarz powiedział: „pani Karolino, proszę się nie martwić, teraz ciąże przed czterdziestką nie są niczym wyjątkowym”. No więc ja też nie byłam wyjątkiem. Urodziłam Karola, szybko zdecydowaliśmy się na drugie, bo nie było na co czekać. Dzisiaj nie wyobrażam sobie życia bez tych moich łobuzów.
Zobacz także
Odsetek kobiet, które zostają matkami w wieku 35-39 lat, według danych GUS na 2014 rok wynosi około 12 proc., gdzie w 1990 roku na rodzenie dzieci po 35. roku życia decydowało się jedynie około 7 proc. kobiet.
Późne macierzyństwo jest dowodem na to, że kobiety myślą w końcu o sobie, o swoich potrzebach. – Faktem jest, że dzisiaj bezpieczne jest rodzenie dzieci przez kobiety powyżej 30-letnie, a nawet bliżej czterdziestki, podczas kiedy jeszcze niedawno wiązało się to dużymi zagrożeniami – mówi doktor Heidtman. – Oczywiście należałoby postawić pytanie, jak ta sytuacja będzie wyglądała za chwilę. Jeżeli w wyniku podejmowanych przez rząd decyzji zacznie się kłopot z wykonywaniem badań prenatalnych, to nie wiadomo, czy kobiety będą tak chętnie późno decydować się na dziecko. Być może w takiej sytuacji w ogóle ich nie będą miały - zauważa.
Joanna Heidtman podkreśla, iż prawdopodobnie bardzo duży wpływ na decyzję o posiadaniu dziecka po 35. roku życia ma wysokie poczucie bezpieczeństwa wśród kobiet, które stwarza rozwijająca się opieka prenatalna. – Ciąże późniejsze muszą być lepiej monitorowane i teraz kobiety mają na to szansę. Pytanie, jaki odsetek kobiet, które z różnych względów nie decydują się na założenie rodziny przed ukończeniem 35. roku życia, w ogóle zdecydują się na dzieci, jeśli nie będą spokojne o bezpieczeństwo tych ciąż.
Czy będziemy rodzić w coraz późniejszym wieku? Tendencja w Europie może na to wskazywać. Dzisiaj najstarszymi matkami są Włoszki i Hiszpanki, które zostają mamami po trzydziestce. Jedno jest pewne – przestałyśmy postrzegać same siebie tylko w roli matek. Mamy własne pragnienia, marzenia do zrealizowania i nie wstydzimy się w końcu o nich mówić głośno, tak jak o tym, że na dziecko przyjdzie jeszcze czas.