Mocna kampania społeczna „We are #WomenNotObjects” podbija internet
Kampania społeczna „We are #WomenNotObjects” zwraca uwagę na problem, jakim jest uprzedmiotowianie i seksualizacja kobiet w przekazach reklamowych. Oberwało się nie tylko markom, które skierowane są do mężczyzn, ale też skrytykowano działania marketingowe gigantów z branży modowej.
01.02.2016 | aktual.: 01.02.2016 15:42
Zamieszczone w internecie 2,5-minutowe wideo opatrzone wymownym tytułem „We are #WomenNotObjects”osiągnęło ogromną popularność. Film jest częścią kampanii, której celem jest zwiększenie świadomości społecznej na temat skali problemu dotykającego kobiety na całym świecie. Mowa o wszechobecnym seksizmie i uprzedmiotowieniu kobiecego wizerunku w reklamach najbardziej znanych marek, które chcą jak najwięcej zarobić.
Branża reklamowa od lat bezrefleksyjnie wykorzystuje na szeroką skalę upokarzający obraz płci żeńskiej, który traktuje kobiety jako gorszy gatunek. Tego typu narracja stała się prostym i skutecznym narzędziem marketingowym wielokrotnie powielanym nie tylko w przekazach reklamowych skierowanych do mężczyzn, ale także kobiet. Co więcej, często taki wizerunek kobiety nie ma żadnego związku z reklamowanym produktem, a jedynym celem jego użycia jest szybkie zwrócenie uwagi, a co za tym idzie zwiększenie sprzedaży i popularności danej marki. Uprzedmiotowieniu kobiet towarzyszy ich seksualizacja oraz erotyczny wydźwięk. Przedstawicielki płci żeńskiej pojawiają się w reklamach w dwuznacznych pozach i skąpych ubraniach w roli „nagrody” dla mężczyzny, który występuje w zupełnie innej sytuacji. Jako strudzony sportowiec, ważny dyrektor czy pewny siebie uwodziciel. Takich przekazów jest bardzo wiele, wystarczy wpisać odpowiednie hasło do wyszukiwarki internetowej.
Ten problem stał się punktem wyjścia do stworzenia filmu „We are #WomenNotObjects”. Jego narracja zaczyna się od wpisania do najczęściej używanej na świecie wyszukiwarki Google hasła „uprzedmiotowienie kobiet”. Jaki jest tego efekt? Imponujący dorobek branży reklamowej, bo lista marek, które w ten sposób kształtują swą strategię na rynku, nie kończy się. Wśród firm, które wizerunek kobiety sprowadzają jedynie do poziomu obiektu seksualnego znaleźli się tacy giganci jak Burger King, Budweiser, a także marki z branży modowej tworzące dla kobiet i z myślą o nich – Balmain czy Tom Ford.
Na kolejnych kadrach widzimy bohaterki spotu, które w sarkastyczny i inteligentny sposób komentują działania największych na świecie przedsiębiorstw. I tak reklama Burger Kinga zostaje opatrzona hasłem „Uwielbiam robić loda kanapkom”, alkoholu - „Uwielbiam poświęcać moją godność, by dostać drinka”, zdjęcie perfum Toma Forda - „Klucz do mojego serca? Mężczyzna, który pachnie jak wagina”, a nowa kampania Balmain - „Mam nadzieję, że gdy moja córka dorośnie będzie miała właśnie takie przyjaciółki”. To jednak nie koniec przykładów. „Jak zwrócić uwagę na smaczne danie na Instagramie?” – pyta jedna z kobiet na filmie - „Oczywiście moją pupa”. Najmocniejszym momentem spotu jest fragment, gdy widzimy kobiecą postać w roli marionetki, która wypowiada słowa „Jestem tu tylko dla twojej przyjemności”.
Celem tych reklam jest jedynie bezmyślne zwiększenie obrotów firmy. Twórcy tego filmu chcieli pokazać, jak bardzo upokarzają kobiecość tego typu przekazy reklamowe oraz jak zły wpływ mają one na samoocenę i pewność siebie kobiet na całym świecie.
Inicjatorką przedsięwzięcia jest dyrektor kreatywna jednej z agencji reklamowych Madonna Badger, która w ten sposób chciała złożyć hołd swym trzem córkom tragicznie zmarłym w pożarze. Do tragedii doszło w bożonarodzeniowy poranek w 2011 roku, gdy XIX-wieczna posiadłość państwa Badger stanęła w płomieniach. „Chcę, żeby moje życie miało znaczenie. Uwielbiam moją pracę, ale nie chcę, by ktokolwiek przez nią cierpiał” – mówi Madonna Badger o kampanii w wywiadzie dla "Wall Street Journal".
Kampanie kończą słowa: „Jestem twoją matką, córką, siostrą, menadżerem, szefową. Nie mów do mnie w ten sposób”.
POLECAMY: