Mocny wpis Racewicz po śmierci 8‑latka. Poruszające słowa
Joanna Racewicz zareagowała na śmierć skatowanego przez ojczyma 8-latka z Częstochowy. Pod udostępnionym przez dziennikarkę w mediach społecznościowych wpisem wywiązała się burzliwa dyskusja.
W poniedziałek rano media obiegła wiadomość o śmierci 8-letniego Kamila z Częstochowy. O życie chłopca, którego partner matki m.in. bił, przypalał papierosami i oblewał wrzątkiem, przez miesiąc walczyli lekarze Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka.
Śmierć dziecka wstrząsnęła wieloma osobami w kraju. Wśród nich znalazła się także Joanna Racewicz. Dziennikarka zamieściła w mediach społecznościowych szczery wpis, a jej słowa wywołały szeroką dyskusję w komentarzach.
Joanna Racewicz o śmierci 8-letniego Kamilka
Aktywna na Instagramie Racewicz w emocjonalnych słowach odniosła się do tragicznej informacji o śmieci skatowanego przez ojczyma chłopca. Zwracając się do Boga, poruszyła też kwestię społecznego milczenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Dlaczego nie było cudu, wszechmocny Panie Boże? Tylu prosiło. Dlaczego byłeś głuchy na wołania dziecka? Dlaczego, razem z Tobą, milczeli wszyscy?" - zaczęła swój wpis Racewicz.
"Mały, bezbronny chłopiec w łapach oprawcy. Częstochowska Golgota Twego kolejnego synka. Tamta ponoć miała sens, choć trudno pojąć. Czyje grzechy odkupiło jasnowłose dziecko? Za co cierpiało z widokiem na Jasną Górę? Nie chciałeś, żeby zatrzęsła się ziemia? Nie zaciskałeś pięści? Nie chciałeś rzucić plag? Łaskawy. Milczący. Nieobecny. Jak zawsze" - kontynuowała nawiązując do Biblii.
Dodała, że teraz pojawią się głosy mówiące o karach za tę zbrodnie, konieczności zmian w kodeksie i łzy współczucia. "A gdzieś za ścianą jakiś kolejny Kamil woła. O chwilę ludzkiej uwagi. O nieobojętność. O głos sprzeciwu. By kolejna śmierć nie spadła z nieba" - pisała.
Na koniec zwróciła się do ojca chłopca, podkreślając, że przytula jego i osoby płaczące po śmierci chłopca. "Nie mam dla Was pocieszenia" - zakończyła.
Dyskusja w komentarzach
Pod wpisem pojawiło się wiele komentarzy. Część internautów zgodziła się z Racewicz, podkreślając przede wszystkim fakt społecznego milczenia otoczenia skatowanego chłopca. Wytykano brak reakcji sąsiadów, szkoły, policji czy MOPS-u. "Nikt tak w punkt nie pisze, jak Ty. Zawsze mam ciarki. Teraz mam ciarki i łzy się leja. Okropna tragedia" - napisała jedna z fanek.
W komentarzach pojawiły się jednak zarzuty pod adresem dziennikarki o zwracającą się do Boga formę wpisu. "Proszę nie bluźnić przeciwko Bogu. To nie on skrzywdził dziecko tylko zwyrodnialec!" - można przeczytać pod postem. "To nie bluźnierstwo, to pytania i wątpliwości które ma zarówno człowiek wierzący i niewierzący" - odpowiedziała inna osoba.