Miał operację serca. "Już na zawsze będą tam druty"
"Każdego dnia to była walka o przetrwanie w ogromnych bólach. Nie było czasu na zastanowienie, na tęsknotę" - mówi Zofia Samsel w nowym wywiadzie. Zarówno ona, jak i jej mąż, przeszli operację serca.
Jakub Tolak i Zofia Samsel tworzą zgodne i szczęśliwe małżeństwo. Oboje zmagają się jednak z problemami zdrowotnymi. Aktor znany z "Klanu" przeszedł operację serca, a następnie do szpitala trafiła jego żona.
Jakub Tolak ma wrodzoną wadę serca. "Mam tętniaka aorty i zastawkę mam nie do końca ok. Wiem to od kilkudziesięciu lat, bo to jest pod obserwacją. Tak naprawdę wiele osób chodzi z tą wadą, mając nawet jej świadomość i dożywa starości, ale czasem bywa tak, że to się powiększa i u mnie tak niestety jest - mówił w Jakub Tolak "Dzień dobry TVN".
Z podobnymi problemami zmaga się jego żona. "Wbrew pozorom, nie poznaliśmy się na forum zrzeszającym ludzi z chorobami serca. Scenarzyści naszego życia trochę popłynęli. Właśnie leżę dokładnie w tym samym szpitalu, w którym ostatnio sporo czasu spędził Kuba. Serce do poprawy, bądź naprawy" - pisała na Instagramie Zofia Samsel.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pozostawili podróżnicze plany
Choć na co dzień przemierzają świat kamperem, musieli przerwać życie w trasie. Od lutego przebywają w Polsce.
"Moglibyśmy się cieszyć Warszawą — dużo się tutaj dzieje. Teraz przez wzgląd na zdrowie tego nie robimy i nie chcę tego nazywać jakąś deprechą, ale jest coś takiego, co nas gniecie" - mówi Zofia Samsel w wywiadzie dla Plejady.
"Nie jesteśmy w stanie korzystać z życia — przecież chwilę temu, w lutym wróciliśmy z Krety. Teraz choroba zdecydowała za nas. Liczymy, że na wiosnę uda nam się wyjechać. Ta nadzieja trzyma nas przy życiu" - dodała.
Operacja była jednak koniecznością. "Miałem tętniaka aorty i miałem też zastawkę do naprawy, ale to nie było wskazanie do operacji, głównie ten tętniak. Było zagrożenie pęknięciem. Wszelki wysiłek fizyczny, np. dźwiganie czy wysokie ciśnienia, były dla mnie groźne. Dlatego też, będąc w drodze i siedząc w krzakach, to zagrożenie wzrastało. Tam nie było mowy o dotarciu do szpitala" - tłumaczył Jakub Tolak w tym samym wywiadzie.
"Podjęliśmy decyzję, że skoro już jesteśmy w Polsce, skoro zrobiliśmy dłuższy przystanek, to też robimy i tę operację. Mamy wsparcie naszych rodziców, którzy pomagają nam przy córce. Bez tego byśmy nie dali rady. Po wyjściu ze szpitala żaden rodzic w naszym stanie nie dałby rady opiekować się córką" - tłumaczyła Zofia.
Najbardziej bał się o żonę
Aktor dzień operacji zapamięta na zawsze. "Były momenty, że się bardzo bałem i myślę, że większość ludzi boi się takich rzeczy" - wspominał. Pomógł mu humor i pozytywne nastawienie.
Najbardziej bał się o swoją żonę. "Jak człowiek budzi się na OIOM-ie, to jest tak naćpany, że ja dobrze wspominam pobyt na tym oddziale. O wiele bardziej spalałem się, czekając, aż dostanę informację od chirurga, że Zosia się obudziła i że jest okej. To wtedy było bardzo nerwowe" - mówi Tolak.
Zofia ma za sobą bardzo trudne chwile. Po operacji zmagała się z wielkim bólem.
"Każdego dnia to była walka o przetrwanie w ogromnych bólach. Kuba miał trochę mniejsze bóle, podobno jestem bardziej unerwiona. Nie było czasu na zastanowienie, na tęsknotę. Powiem szczerze, że jak zostawiliśmy dziecko w domu, to przez pierwsze dni nie myślałam o tym, jak ona sobie radzi i czy tęskni. Byłam jednym wielkim leżącym bólem" - czytamy.
Teraz czeka ich kardiologiczna rehabilitacja. Najważniejsze jest zrośnięcie się mostka. "Właściwie dzięki mostkowi człowiek może funkcjonować. Samo serce działa od razu — bo musi (śmiech). Już na zawsze będą tam druty, więc przez jakiś czas trzeba uważać. Rehabilitacja też jest po to, żeby zacząć się powoli ruszać. Moje serce stało przez 30 minut — to musiało tak wyglądać - mówił Tolak w rozmowie z Plejadą.