Monika Miller o swoim dziadku. Zdradziła, czy zabrałaby go na paradę równości
Monika Miller dała się poznać jako odważna osoba, która nie boi się głośno poruszać tematów tabu. Otwarcie mówiła o swojej orientacji seksualnej, co mogłoby się nie spodobać osobom o tradycyjnych poglądach. W ostatnim wywiadzie zdradziła, czy zabrałaby swojego dziadka Leszka Millera na paradę równości.
"Przez całe życie nie potrafiłam zdefiniować ani własnej płci, ani seksualności. Nienawidziłam słowa "biseksualna", bo mnie szufladkowało. Nigdy też nie myślałam o innych, że są dziewczynami lub chłopakami. […] Sama czuję się w tej kwestii neutralnie – kiedy to sobie uświadomiłam, łatwiej też było mi zrozumieć własną seksualność. Nie czuję się hetero, nie czuję się homo i tak jest OK. Jestem panseksualna – wyznała artystka w wywiadzie dla "Variety".
Monika Miller o paradzie równości
Potem w rozmowie z "Pomponikiem" przyznała, że jest osobą panseksualną. - Zauważyłam, że wygląd drugiej osoby nie jest dla mnie najważniejszy. Bardziej pociąga mnie to, czy ktoś jest ambitny, kreatywny, żywy. Nie spotyka się takich osób codziennie. To mnie pociąga i jest atrakcyjne" - powiedziała Monika Miller. Dodała, że w swoim życiu nie trafiła na odpowiedniego mężczyznę. Nie wzbudza też zainteresowania ze strony kobiet. "Coś ewidentnie jest nie tak. To jest panseksualność" – mówiła.
Takie wyznania są szczególnie trudne w naszym kraju, więc otwartość artystki robi duże wrażenie. Polityk ze swoją wnuczką ma bardzo dobry kontakt. Leszek Miller bardzo wierzy w karierę artystki, z okazji 25. urodzin zafundował jej teledysk do piosenki pod tytułem "Trampolina".
W ostatnim wywiadzie Monika Miller przyznała, że jej dziadek jest bardzo otwarty i wspiera środowisko LGBT. Na pytanie, czy wybrałaby się z politykiem na paradę równości, odpowiedziała jasno. – Wydaję mi się, że gdybym go zaprosiła na taką paradę, to by poszedł – mówiła w programie "Plotkersi".