Na pogrzeb przyjaciela przyszedł w sukience
Ludzie, którzy przyglądali się mężczyźnie ubranemu w kiczowatą, jaskrawożółtą sukienkę i różowe podkolanówki, unosili brwi, sądząc, że ktoś właśnie robi sobie żarty. Jednak Barry'emu Delaney'owi wcale nie było do śmiechu. 25-latek właśnie spełniał obietnicę swojego najlepszego, nieżyjącego już kumpla.
10.10.2014 | aktual.: 10.10.2014 21:53
Ludzie, którzy przyglądali się mężczyźnie ubranemu w kiczowatą, jaskrawożółtą sukienkę i różowe podkolanówki, unosili brwi, sądząc, że ktoś właśnie robi sobie żarty. Jednak Barry'emu Delaney'owi wcale nie było do śmiechu. 25-latek właśnie spełniał obietnicę swojego najlepszego, nieżyjącego już kumpla.
On i Kevin Elliot wyjechali na misję wojskową do Afganistanu. Co prawda stacjonowali w dwóch różnych jednostkach, jednak utrzymywali ze sobą regularny kontakt. Przyjaciele zawarli pakt, że jeśli któryś z nich zginie podczas służby, drugi zjawi się na jego pogrzebie w najbardziej rzucającej się w oczy sukience, jaką znajdzie w sklepie. Po 3 latach, Barry musiał niestety dotrzymać obietnicy. 24-letni Kevin został zabity w trakcie zasadzki na bazę Talibów.
Elliot ubrał kieckę z Primarku, wypił ulubiony drink swojego nieżyjącego kumpla i udał się, żeby pożegnać go razem z jego rodziną, przyjaciółmi i kolegami z wojska. Na cmentarz przyszło blisko tysiąc osób. Pogrążonego w żałobie Elliota wspierała młodsza siostra Kevina, 22-letnia Kirsty.
(mtr), kobieta.wp.pl