Blisko ludziNajważniejsze kobiety w polskiej polityce prywatnie

Najważniejsze kobiety w polskiej polityce prywatnie

Najważniejsze kobiety w polskiej polityce prywatnie

Pani premier, kandydatka na premiera, przewodniczące partii i ich twarze - Polki wspinają się coraz wyżej po szczeblach politycznej kariery.

Pani premier, kandydatka na premiera, przewodniczące partii - Polki wspinają się coraz wyżej po szczeblach politycznej kariery, a każda większa partia ma w swoim pierwszym szeregu przynajmniej jedną kobietę. Jakie są prywatnie najbardziej znane Polki zajmujące się polityką?

Paulina Lipka/(gabi)/WP Kobieta

1 / 13

Ewa Kopacz

Obraz
© Eastnews

Od września ubiegłego roku przewodniczącą Platformy Obywatelskiej i premierem polskiego rządu jest Ewa Kopacz.
Wcześniej była marszałkiem Sejmu i ministrem zdrowia, a jeszcze wcześniej, przez 25 lat, lekarzem pediatrą. Wybrała medycynę, żeby pomagać mamie, bo odkąd pamięta, matka chorowała na astmę oskrzelową. Często trafiała do szpitala, a mała Ewa i jej młodszy o dwa lata brat Wojtek bardzo wtedy tęsknili.

- Poza tym, że nie było mamy, to jeszcze musieliśmy w kółko jeść zupę pomidorową. Mało tego - musieliśmy kłamać. Bo jak odwiedzaliśmy mamę w szpitalu, tata kazał nam wymyślać, jakie zupy gotuje - wspominała Kopacz w 2008 roku w "Wysokich Obcasach".

2 / 13

Babcia po rozwodzie

Obraz
© Eastnews

"Pudel" - bo taką ksywkę ze względu na burzę bujnych loków miała w liceum Ewa Kopacz - była wzorową uczennicą. Nie miała czasu na chłopaków. Na studniówkę poszła więc z bratem koleżanki. Na studiach przeżyła pierwszą miłość, która jednak nie przetrwała odległości dzielącej studentkę medycyny z Lublina i studenta AWF z Wrocławia. Przyszłego męża poznała w pociągu i na początku... bardzo ją wkurzał. Zaczęło się długą rozmową na postoju taksówek, skończyło cztery lata później ślubem.

- Do dzisiaj nie wiem, czy ten cywilny można uznać za ważny - mówiła Kopacz w jednym z wywiadów. - Była taka burza i waliły takie pioruny, że ja nie słyszałam, co mąż powiedział, a on pewnie też nie za bardzo słyszał, co ja odpowiedziałam. A urzędnik to już na pewno nic nie usłyszał.
Marek Kopacz skończył prawo, został prokuratorem, a potem szefem prokuratury w Skarżysku-Kamiennej. W 1998 roku pod jego samochodem wybuchła bomba.
Było tuż po godzinie 23.00. Serię rzutów karnych po remisie 2:2 w meczu 1/8 finału Mistrzostw Świata w piłce nożnej we Francji 1998 roku między Argentyną a Anglią rozpoczynał angielski napastnik Alan Shearer. Choć jedynym polskim akcentem w tych rozgrywkach był udział sędziego Ryszarda Wójcika, to mecze oglądała cała Polska. Marek Kopacz też oglądał mecz. Zwykle o tej porze odprowadzał na noc ich samochód na pobliski parking komisariatu policji. Tym razem został dłużej w domu i to uratowało mu życie. Bomba, która wybuchła pod Toyotą całkowicie zniszczyła samochód państwa Kopacz i uszkodziła kilka stojących w pobliżu aut.
Zamachu na prokuratora Kopacza dokonano 5 dni po sławnym w Warszawie zabójstwie generała Marka Papały. Według ostatniej wersji prokuratury morderstwa dokonała właśnie grupa złodziei samochodów.

Małżeństwo skończyło się rozwodem w 2008 roku ("nie dopilnowałam go" - kajała się Kopacz), ale byli małżonkowie pozostawali podobno w koleżeńskich relacjach aż do śmierci Marka Kopacza w 2013 rok. Doczekali się jednej córki Kasi, która poszła w ślady mamy i również została lekarzem. Oczkiem w głowie pani premier jest jedyny wnuk - Julian, któremu - jak sama mówi - pozwala na wszystko. Wobec siebie jest bardzo wymagająca, choć chyba pogodziła się już z faktem, że nie jest w stanie rzucić palenia.

3 / 13

Małgorzata Kidawa-Błońska

Obraz
© Eastnews

U boku Ewy Kopacz ważną rolę w Platformie Obywatelskiej pełni Małgorzata Kidawa-Błońska, która najpierw była rzecznikiem w rządzie koleżanki z partii, a potem została przez nią nominowana na stanowisko Marszałka Sejmu. Z wykształcenia jest socjologiem, ale swoją karierę i życie prywatne związała z filmem.

Jej mężem jest znany reżyser Jan Kidawa-Błoński, w którego firmie producenckiej pracowała. Nie uciekła jednak od politycznych korzeni - jest prawnuczką czołowych polityków II RP: prezydenta Stanisława Wojciechowskiego i premiera Władysława Grabskiego, a to zobowiązuje. W domu dużo mówiło się o polityce i historii. Do dziś zresztą mieszka w domu w podwarszawskich Gołąbkach, w którym ostatnie lata życia spędził prezydent Wojciechowski. Tam też poznała przyszłego męża, który przyszedł z kolegą na jej imprezę urodzinową.

4 / 13

Filmowiec z politycznymi korzeniami

Obraz
© Eastnews

- Kilka razy nasze spojrzenia spotkały się. Wychodząc, spytał, czy może jeszcze kiedyś zajrzeć. Przyszedł już następnego dnia na obiad - mówiła Kidawa-Błońska w "Pani" w 2005 roku. - Przy nim nie było mi nudno i tak jest do dziś. Pobraliśmy się po 12 miesiącach, w styczniu 1983 roku. Wybraliśmy zimę, bo bardzo chcieliśmy pojechać w podróż poślubną na narty.

Mają jednego syna, Jana juniora. Miał się nazywać Antoni, ale... "w ogóle nie wyglądał na Antka", więc został Jaśkiem. Po ojcu odziedziczył nie tylko imię, ale i miłość do filmu - został montażystą. Małgorzata Kidawa-Błońska została politykiem również dzięki mężowi. Na planie jednego ze spotów wyborczych, który reżyserował dla PO, poznała Pawła Piskorskiego, który w energicznej producentce zobaczył przyszłą radną Warszawy. Potem jej kariera polityczna potoczyła się błyskawicznie, bo zwolenników przyciągała do siebie intelektem, solidnością i poczuciem humoru. Jej automatyczna sekretarka wciąż zawiadamia, że Kidawa-Błońska nie może odebrać, bo właśnie szuka telefonu w torebce.

5 / 13

Hanna Gronkiewicz-Waltz

Obraz
© Eastnews

Swoją karierę z polityką dużo wcześniej związała kolejna ważna kobieta w PO - Hanna Gronkiewicz-Waltz. Jej dziadek był przedwojennym policjantem, ojciec - powstańcem warszawskim, uczestnikiem marcowych demonstracji, obrońcą w procesach politycznych. Wychowywali ją dziadkowie, bo rodzice starali się w Warszawie o mieszkanie i pracę. Do stolicy przeprowadziła się mając 13 lat.

- Z tatą dyskutowaliśmy o polityce, on chodził na wywiadówki, tłumaczył wychowawczyni, że mam jego zgodę, by nie brać udziału w obchodach 1 maja - wspominała w "Vivie!".

To dzięki niemu została założycielką wydziałowej Solidarności, a potem w wyborach z 1991 r. kandydatką do parlamentu z list Victorii, wspierającej Lecha Wałęsę. To on później zaproponował ją na stanowisko szefa NBP. Zanim została prezydentem Warszawy, była jeszcze wiceprezesem Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju i kandydatką na prezydenta kraju. W wyborach poniosła sromotną klęskę, choć jak mówiła w wywiadach startować kazał jej sam Duch Święty.

6 / 13

Pomaga innym kobietom

Obraz
© Eastnews

Kiedyś krytykowała feministki za to... że chodzą na siłownię, ale niedawno nie miała wątpliwości, co do decyzji w sprawie odwołania prof. Chazana. Gdy tylko może, pomaga innym kobietom w karierze.

- Obserwuję w świecie, że kobiety, robiąc karierę polityczną, maskują swoją płeć: nie malują się, nie farbują włosów. Ja uważam, że kobita jest kobita. Codziennie walczę ze sobą przed lustrem, by zachować w wyglądzie coś z kobiecości, a jednocześnie wyglądać nobliwie - mówiła w jednym z wywiadów.

Pytana o najważniejszy dzień w swoim byciu, bez wahania mówi o dniu, kiedy poznała przyszłego męża, Andrzeja.
- Od tego czasu czuję nieustanny komfort psychiczny, pewność, że za plecami jest ktoś, o kogo w każdej chwili można się mocno oprzeć - mówiła w "Twoim Stylu" w 1993 r.
Ma jedną córkę i troje wnucząt.

7 / 13

Beata Szydło

Obraz
© Eastnews

Znakiem od Pana Boga tłumaczy zakończoną niepowodzeniem próbę wstąpienia w szeregi PO Beata Szydło, obecna kandydatka PiS na premiera. Podobno to właśnie partia Kaczyńskiego tak ją zradykalizowała, a prawdziwym powodem nieprzyjęcia do PO był fakt, że jej charyzmy przestraszył się Paweł Graś. Wybierając między PO i PiS, miała już za sobą wieloletnią karierę w samorządzie - była cenionym burmistrzem Brzeszcz.

Podobno przed najważniejszymi momentami kampanii fryzurę robiła u pani Kasi w Brzeszczach, a w każdą niedzielę zajmowała swoje miejsce w parafialnym kościele w Przecieszynie. Do dziś tam mieszka, w sąsiedztwie swoich rodziców.

8 / 13

Konserwatywna szczypiornistka

Obraz
© Eastnews

Do liceum dojeżdżała do Oświęcimia, gdzie jako dyrektor szkoły pracuje wciąż jej mąż, Edward. Poznali się na Uniwersytecie Jagiellońskim - ona studiowała etnografię, on historię. On był kapitanem drużyny szczypiornistów, w której grała, a ona była przewodniczącą koła naukowego etnografów, do którego on też należał. Po ślubie mieszkali w bursie. Beata w trakcie studiów doktoranckich urodziła dwóch synów: Tymka i Błażeja.
- Doktoratu przy dwójce małych dzieci nie dałam rady obronić. To jedyna rozpoczęta rzecz, której nie skończyłam. Ale skończę - zapowiada.

Starszy syn niedługo otrzyma święcenia kapłańskie, a młodszy chce zostać lekarzem. Swoją rodzinę Beata Szydło nazywa konserwatywną, ale "w dobrym znaczeniu, konserwatyzmu partnerskiego".

- Beatka to zwykła kobieta, chodzi w gumiakach i przesadza kwiaty - powiedział "Gazecie Krakowskiej" jeden z jej sąsiadów.

9 / 13

Elżbieta Witek

Obraz
© Eastnews

Drugą najważniejszą kobietą w Prawie i Sprawiedliwości jest nowo nominowana rzeczniczka partii, Elżbieta Witek, mająca od lat bardzo dobre kontakty z Beatą Szydło. Witek ma 58 lat, pochodzi z Jaworowa na Dolnym Śląsku.
Ukończyła technikum spożywcze na wydziale gorzelniczo-drożdżowniczym (ale podkreśla, że od zawsze jest abstynentką), a potem historię na Uniwersytecie Wrocławskim. Męża poznała jeszcze w podstawówce, a w czerwcu tego roku obchodzili 35-lecie małżeństwa. Do PiS wstąpili razem, w 2001 roku. Od razu wystartowała do Sejmu, ale dostała się dopiero 4 lata później. Jej mąż jest powiatowym radnym PiS. Zawsze chciała być nauczycielką - marzenie udało jej się zrealizować. W tym zawodzie pracowała do 2006 roku.
- Mnie tak wychowano, od nauki wierszyka: "Kto ty jesteś? Polak mały". Tak wychowałam swoje córki i starałam się przekazywać wartości patriotyczne moim uczniom. Dziś tego w polskiej szkole brakuje - krytykuje w "Gazecie Wyborczej" obecny system edukacji.

Elżbieta Witek ma dwie siostry i dwie córki, który poszły w ślady mamy i również są nauczycielkami.

10 / 13

Wanda Nowicka - twarz polskiego feminizmu

Obraz
© Eastnews

Na zjednoczonej lewicy najwyraźniej widać trzy kobiece postacie: Barbarę Nowacką, Wandę Nowicką i Paulinę Piech-Więckiewicz. W polskiej polityce najdłużej obecna jest Wanda Nowicka. Przez długie lata z Federacją na Recz Kobiet i Planowania Rodziny walczyła o równouprawnienie.

Feministka, ochrzczona potajemnie tylko dlatego, że babcia sprzeciwiła się jej niewierzącym rodzicom. Ojciec pracował w Polskich Liniach Lotniczych, matka była sędzią. Sama skończyła filologię klasyczną na Uniwersytecie Warszawskim, a później filozofię w PAN. Uczyła w szkole łaciny, angielskiego (zna też grekę, francuski i rosyjski).
Wyszła za filozofa Światosława Nowickiego i ma z nim trzech synów - o średnim, Michale, aktywiście komunistycznym, było kilka lat temu głośno, gdy recenzując film "Katyń", stwierdził: "ZSRR nie było stać na wyżywienie 20 tysięcy darmozjadów". Nowicka odcięła się od tych słów. Najmłodszy syn, Tymoteusz, jest informatykiem i dwukrotnym zdobywcą Pucharu Świata w kick-boxingu. Najstarszy, Florian, został filozofem i związał się z Katarzyną Bratkowską, prezeską stowarzyszenia Same o Sobie. Rodzina spotyka się w każdy piątek:
- Śpiewamy "Czarodziejski flet". Florian wymyśla takie rzeczy. Wanda śpiewa wspaniale - chwali teściową Bratkowska.

Wanda Nowicka jest laureatką nagrody Okularów Równości, przyznawanych przez Fundację im. Izabeli Jarugi-Nowackiej, założonej po jej śmierci w katastrofie smoleńskiej przez jej córkę Barbarę, obecnie działaczkę Twojego Ruchu.

11 / 13

Barbara Nowacka

Obraz

Jako dziecko Basia występowała w "5-10-15", gdzie poznała Justynę Pochanke i Marcina Tyszkę.
- Pierwsze zdjęcia, które sprzedał do gazety, zrobił właśnie mnie - mówi Nowacka. - Sesję zorganizowaliśmy w lesie niedaleko jego domu, a do makijażu używaliśmy kosmetyków mamy Marcina. A że pudry nie pasowały do mojej karnacji, użyliśmy mąki.

Na działalność polityczną Barbary Nowackiej uwagę zwrócono dopiero niedawno, choć zaczynała już w liceum od dyżurów przy telefonie Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Od 1999 roku była w Federacji Młodych Unii Pracy i w Unii Pracy i w strukturach europejskich partii Europejskich Socjalistów.

12 / 13

Kobieta Roku Wirtualnej Polski 2015

Obraz

Kiedy Unia Pracy rozpadła się, Nowacka zdecydowała się na dziecko z wieloletnim partnerem Maćkiem, archeologiem. Urodził się syn.
- Gdy moja mama zaszła w ciążę, spodziewali się chłopca. Chcieli dać mi na imię Kuba. Żartowali potem, że jestem "nieudanym Kubusiem". Śmiałam się, że jak będę miała synka, to zobaczą, jak robi się udane Jakubki. Stąd imię dla mojego syna: Kuba - wspomina Barbara Nowacka, która nosi imię po tragicznie zmarłej ciotce.
Barbara Jaruga zginęła pod trolejbusem, niedługo po ślubie. Ta śmierć zbliżyła do siebie młodego wdowca i siostrę zmarłej, Izabelę, późniejszą wicepremier.
Gdy w 2010 roku Izabela Jaruga-Nowacka zginęła, Barbara Nowacka córce urodzonej półtora miesiąca po katastrofie nadała na drugie imię Izabela. Pierwsze imię - Zosia - było już uzgodnione wcześniej.

Barbara Nowacka została Kobietą Roku Wirtualnej Polski 2015.

13 / 13

Paulina Piechna-Więckiewicz

Obraz
© PAP/Leszek Szymański

"Dwie lwice w wielkiej, przyjaznej klatce" - tak powiedział Jerzy Wenderlich o Nowackiej i Paulinie Piechnie-Więckiewicz, wiceprzewodniczącej SLD. Już w liceum Paulina zapisała się do młodzieżówki SLD, a obecnie, mimo młodego wieku, już trzecią kadencję jest radną Warszawy. Skończyła prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Z mężem Michałem ma dwie córki.

- Spory na gruncie politycznym zdarzają się w naszym domu dosyć często, ponieważ działalność polityczna to ważna część naszego życia. Tutaj się poznaliśmy, wspólnie uczestniczymy w manifestacjach, konferencjach - mówi w wywiadzie dostępnym na stronie SLD. - Ostatnio dołączyły do nas nawet nasze córeczki.

Paulina Piechna-Więckiewicz przez wielu postrzegana jest jako następczyni Millera na stanowisku szefa SLD. Czy uda jej się odsunąć szefa, który kobiety - sądząc po wysunięciu przez niego kandydatury Magdaleny Ogórek na prezydenta - traktuje raczej instrumentalnie? Na pewno byłby to kolejny krok do wzmocnienia pozycji kobiet w polskiej polityce, a może i do odnowy sceny politycznej w ogóle. Bo jak twierdziła Margaret Thatcher: "Jeśli chcesz, żeby o czymś mówić, poproś mężczyznę. Jeśli chcesz, żeby coś było zrobione, poproś kobietę".

Paulina Lipka/(gabi)/WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (45)