Nawiązanie do "365 dni" w wypracowaniu maturalnym? Polonistka komentuje
05.05.2022 13:00, aktual.: 05.05.2022 14:44
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W sieci maturzystki chwalą się, że w wypracowaniu maturalnym nawiązały do relacji Laury i Massimo z "365 dni" Blanki Lipińskiej. Czy rzeczywiście erotyczne powieści ze szczytu list bestsellerów to wartościowa lektura godna wzmianki w rozprawce na egzaminie dojrzałości? Polonistka Inka Ilasz wini polski system edukacji.
Film "365 dni. Ten dzień" bije rekordy popularności. Krytycy nie pozostawiają na ekranizacji suchej nitki, feministki biją na alarm, a seksuolożki ostrzegają o szkodliwości dzieła. Wygląda jednak na to, że film i książka trafiły w nastoletnie gusta, a kilka maturzystek uznało nawet, że warto wesprzeć się nimi w wypracowaniu maturalnym. Co na ten temat sądzi ekspertka, polonistka Inka Ilasz?
Maturzystki piszą o "365 dni. Ten dzień"
Blanka Lipińska pochwaliła się wczoraj na Instagramie wiadomościami od fanek.
"Dzień dobry. Dzisiaj na maturach odwołałam się do "365 dni". Liczę, że będzie jakiś wyluzowany egzaminator i uzna mi argument, bo jak nie, to będzie trochę źle. Mam nadzieję, że go przekona Laura i Massimo" - napisała jedna z obserwatorek.
"Ten dzień uratował mi d*** na rozprawce na maturze" - dodała kolejna.
"Dzień dobry. Chciałam tylko poinformować, że miałam dziś maturę z polskiego i odwołałam się do pani książki" - skomentowała jeszcze inna.
Na TikToku coraz popularniejsze staje się nagranie niejakiej @zuzakot3, która również zainspirowała się historią Laury i Massimo. Filmik ma już ponad 30 tysięcy polubień.
Przypominamy, jak brzmiały tematy rozprawek:
Pierwszy temat to: "Czym dla człowieka jest tradycja". Punktem wyjścia do rozważań był fragment "Pana Tadeusza" Adama Mickiewicza. Drugi temat brzmiał: "Kiedy relacja z drugim człowiekiem staje się źródłem szczęścia". Punktem wyjścia do rozprawki był fragment "Nocy i dni" Marii Dąbrowskiej.
"Zwracam się do panów z ministerstwa, którzy układają listę lektur"
Inka Ilasz za ten maturalny trend wini dorosłych i system edukacji. Uważa, że nastolatkowie na liście lektur nie znajdują książek, które odpowiadałyby na ich relacyjne dylematy. Sięgają zatem po literaturę popularnego nurtu, bo gusta kształtują aktualnie media społecznościowe i listy bestsellerów.
- Widzę nieodrobione zadanie, ale przez nas, dorosłych. Proponujemy młodzieży książki nieadekwatne do ich problemów i wątpliwości. Na listach lektur trudno szukać literatury współczesnej skierowanej do młodych ludzi. Ja nie mam nic do zarzucenia tym dziewczynom. One wpadły w wir maszyny kultury masowej. Ta wszechobecna seksualizacja tak głęboko weszła im do głowy, że one tego nie zauważają. Najgorsze jest, że twórczość Blanki Lipińskiej jest sprzedawana pod płaszczykiem feminizmu i kobiecej niezależności. One to kupują, bo chcą być niezależne - mówi nauczycielka.
Inka Ilasz zwraca się także do decydentów w ministerstwie edukacji. - Zastanówmy się, jak wygląda wizerunek kobiety w książkach z listy lektur. Wystarczy wspomnieć o "Quo Vadis", gdzie Ligia, podobnie jak Laura, jest porwana przez przystojnego żołnierza. Przykłady można mnożyć - dodaje polonistka.
Pedagożka krytycznie zapatruje się także na działania samej Blanki Lipińskiej.
- Ona mówi o sobie, jako o feministce, a takimi działaniami bardzo szkodzi młodym dziewczynom. Taki feminizm to oszustwo. Chciałabym, żeby napisała, jakie książki ją ukształtowały w kwestii budowania relacji. Wtedy to byłoby uczciwe - kwituje Inka Ilasz.
Marta Kutkowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl