#nawłasnejskórze: Foreo UFO, czyli czy inteligentna maseczka do twarzy działa?
Jestem gadżeciarą. Gdy na rynku kilka lat temu pojawiły się szczoteczki Clarisonic, testowałam je na własnej, naczynkowej skórze, mimo iż nie był to produkt dla mnie. Od kilku tygodni masuję się jadeitowym wałkiem, a od niedawna – testuję "inteligentną maseczkę do twarzy" Foreo UFO.
14.09.2018 | aktual.: 14.09.2018 16:10
O produkcie po raz pierwszy przeczytałam w jednym z zagranicznych serwisów. Dziennikarka, po przebalowanej nocy, szukała sposobu, by ukoić i nawilżyć swoją skórę. I tu wkracza Foreo, całe na złoto. Gdy zobaczyłam to urządzenie na zdjęciach, wiedziałam że muszę je przetestować. Gdy zobaczyłam cenę – 1200 zł, zaczęłam mieć wątpliwości.
Czym jest UFO?
To inteligentna maska do twarzy — urządzenie, które wykorzystuje najnowsze technologie: światło led, terapię ciepłem i zimnem oraz pulsacje T-Sonic aby korzystając z tradycyjnych maseczek w płachcie dać rezultaty, jak z gabinetu kosmetycznego. Jeśli więc kochasz koreańską pielęgnację i co kilka dni relaksujesz się przez 20 minut z maseczką na twarzy, UFO będzie ciekawym uzupełnieniem rytuału. Przede wszystkim – kosmicznie go skraca. Zamiast 20 minut, potrzebujesz tylko 90 sekund (tak mówi producent, ja wybieram opcję 2x90 sekund). Oprócz dobroczynnych składników zawartych w masce, na twarz oddziałuje światło, temperatura i wibracje, co sprawia, że poprawia się krążenie, substancje aktywne wnikają głębiej w skórę i efekt jest widoczny gołym okiem.
Test 123!
To w teorii. A w praktyce? Urządzenie Foreo UFO testuję od dwóch tygodni. I nadal jestem zachwycona tym, jak wygląda. Jest zrobione z medycznego silikonu, ze złotymi detalami. Jako gadżet, wygląda pięknie. W opakowaniu oprócz UFO (które jest wodoodporne) znajdziesz kabel do ładowania (USB!), podstawkę i jedną saszetkę maski na dzień – Make My Day. Bo terapia to urządzenie + maska w płachcie. Ale zamiast nakładać ją na twarz, nakładasz na płaską część Foreo UFO, zabezpieczasz przezroczystym plastikowym okręgiem, a następnie – uruchamiasz urządzenie i przykładasz je do twarzy.
Sposoby uruchomienia są dwa: domyślnie Foreo ma zaprogramowane dwa ustawienia- maski na dzień i na noc. By włączyć jedno z nich, należy uruchomić urządzenie (jeden raz nacisnąć przycisk z boku "jajka"), a następnie nacisnąć raz, by aktywować maskę na dzień lub dwa razy, by skorzystać z kuracji na noc. Inne rozwiązanie to ściągnięcie aplikacji Foreo i połączenie UFO z telefonem za pomocą Bluetooth. Następnie trzeba zeskanować kod z opakowania maski i w aplikacji uruchomić program. Jedyny problem z aplikacją jest taki, że nie ma funkcji działania w tle. Więc jeśli po rozpoczęciu zabiegu chcesz przeglądać fotki na Instagramie czy włączyć muzykę, urządzenie wyłączy się.
Efekty
Gdy włączysz Foreo UFO, należy przesuwać nim po powierzchni twarzy, tak aby równomiernie rozprowadzić esencję z maseczki. Stosując maskę Call it a night na twarz działa ciepło (przyjemne, zdecydowanie nie gorące), czerwone światło LED i pulsacje soniczne. Po 90 sekundach aplikacja proponuje, aby uruchomić program ponownie i zdecydowanie jest to dobry pomysł. Najpierw jednak polecam wycisnąć na płytkę Foreo resztę esencji pozostałą w opakowaniu. Po trzech minutach skóra jest doskonale nawilżona, a następnego dnia – bardziej promienna. Nie ma śladu po odgnieceniach na poduszce czy opuchliźnie. Skóra wygląda doskonale. Maseczka na dzień Make my day to ratunek po całonocnej imprezie czy czuwaniu przy łóżku chorego dziecka.
Inne warianty
Oprócz podstawowych maseczek na dzień i na noc (49 zł/7 szt), są dostępne również warianty: nawilżający, rozświetlający, matujący, odmładzający (85 zł/6 szt). Cena maseczek jest atrakcyjna, za sztukę płacisz 7 lub 14 zł. I choć ich składy nie są tak kosmiczne, jak technologia zastosowana w UFO, zdecydowanie nie można narzekać. Pytanie tylko, czy można stosować ufo z klasycznymi maskami w płachcie? Producent zdecydowanie odradza, ja, przekornie spróbowałam. Nakładając na twarz maskę, uruchamiałam program "na dzień" lub "na noc". Rezultaty były równie dobre, jak w przypadku masek Foreo, choć przyznam, że po 90 sekundowym programie, zostawiałam płachtę na twarzy jeszcze na 10 minut.
Tańsza opcja
Produkt, choć genialny, może odstraszać ceną. Pewnie dlatego na rynku jest już dostępne UFO mini- zdecydowanie tańsza wersja urządzenia (779 zł), która pozwala korzystać z dwóch rodzajów maseczek podstawowych. Dlaczego? Bo urządzenie nie posiada funkcji krioterapii, zatem nie może oddziaływać na skórę zimnem jak jego starszy brat.
Choć podchodziłam do Foreo UFO z pewną dozą sceptycyzmu, jestem zachwycona rezultatami. Moja skóra, która zawsze wymaga nawilżenia, w końcu dostaje go tyle, ile potrzebuje. Przy regularnym stosowaniu jest nie tylko ładniejsza wizualnie, ale też przyjemniejsza w dotyku. Kto wie, może pozwoli mi osiągnąć mój upragniony cel – zrezygnowanie ze stosowania podkładu?
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl