Naya Rivera nie żyje. Twórcy serialu "Glee" chcą utworzyć fundusz dla jej 4‑letniego synka
Wiadomość o śmierci aktorki była ciosem dla wszystkich fanów serialu "Glee". Twórcy produkcji chcieli wesprzeć najbliższych tragicznie zmarłej celebrytki. Planują zabezpieczyć przyszłość małego synka gwiazdy.
Doniesienia o zaginięciu Naya Rivera wypłynęły do mediów 8 lipca. Żeglarz zauważył dryfujący jacht aktorki, postanowił sprawdzić, czy wszystko w porządku. Na pokładzie znalazł tylko śpiącego 4-latka. Po zawiadomieniu policji rozpoczęto akcję poszukiwawczą aktorki. Po kilku dniach, 13 lipca, odnaleziono ciało 33-latki.
Naya Rivera nie żyje. Twórcy serialu "Glee" wspierają rodzinę zmarłej aktorki
Szeryf Bill Ayub w rozmowie z mediami zdradził, że kobieta prawdopodobnie utonęła podczas ratowania swojego synka, który wpadł do wody. "Miała wystarczająco dużo energii, żeby uratować syna i pomóc mu wejść z powrotem na łódź, ale niewystarczająco, żeby uratować samą siebie" – powiedział.
Po tragicznych wydarzeniach twórcy i aktorzy serialu zaczęli opiekować się krewnymi Nayi Rivery. Producenci postanowili założyć fundusz szkolny dla synka aktorki. Ryan Murphy, Brad Falchuk i Ian Brennan podczas spotkania upamiętniającego gwiazdę, mówili, że chociaż w ten sposób mogą okazać, jak bardzo jest im przykro. "Nasza trójka jest w trakcie tworzenia funduszu szkoleniowego dla pięknego syna, którego Naya kochała najbardziej" – ogłosili.