Zabrała partnera na wigilię. Po pytaniach rodziny zaniemówił
Paulina od dwóch lat nie odwiedziła rodzinnego domu w okresie świątecznym. Eliza spędza ostatni tydzień grudnia za granicą, z dala od wścibskich krewnych. Odkąd mąż Marii zmarł w Wigilię, kobieta nie obchodzi świąt. Dla wielu Polaków święta wiążą się ze zbyt dużym stresem.
22.12.2023 | aktual.: 22.12.2023 09:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Świąteczny wyjazd planuję z partnerem na przełomie czerwca i lipca. Wybieramy egzotyczne kierunki, żeby odpocząć od polskiej grudniowej pogody - wyznaje Eliza.
Kobieta ucieka jednak nie tylko od zimy, ale także frustrujących ją rodzinnych spotkań przy świątecznym stole. - Od siedmiu lat jestem w stałym, poważnym związku. O ile rodzice rozumieją, że nie zamierzam brać ślubu i zakładać tradycyjnej rodziny, o tyle reszta rodziny niespecjalnie traktuje poważnie moje prawo do podejmowania samodzielnych, dorosłych decyzji - dodaje.
Eliza wspomina najgorzej wigilię sprzed trzech lat. Właśnie wtedy postanowiła, że już więcej nie pojawi się na podobnym rodzinnym spotkaniu. - Dwa tygodnie przed świętami obchodzimy rocznicę związku. Stuknęły nam cztery lata razem, więc uznałam, że to dobry moment na poznanie go z rodziną. Wigilia wydała mi się idealną okazją. Nie mogłam się bardziej pomylić - wspomina.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tuż po kolacji wigilijnej zebrana w domu Elizy rodzina rozpoczęła przepytywanie jej partnera. - "Masz poważne plany wobec Elizki? Jak to, mieszkacie już razem? Tak bez ślubu?" - pytały na przemian babcia i ciocia. Siedział przy stole pod ostrzałem i nie mógł wydusić z siebie słowa. A ja zrozumiałam, że mimo moich przekonań, czuję się źle z tym, że nie zajął żadnego stanowiska - opowiada.
Wigilijne spotkanie skończyło się kłótnią pomiędzy Elizą a jej partnerem. Kobieta nie mogła wytrzymać napięcia spowodowanego przez dyskusję o ich życiu prywatnym. - Minęło kilka dni, zanim znów się do siebie odezwaliśmy. Po tej sytuacji obiecaliśmy sobie, że to koniec rodzinnych spotkań - przyznaje. Od tej pory partnerzy spędzają wigilię z dala od rodzinnego domu.
- Na pierwsze święta bez bliskich wybraliśmy Dubaj. Potem padło na Zanzibar. W tym roku będziemy w Egipcie. Niczego nie żałuję. Rodzice rozumieją moją decyzję, a to jest najważniejsze - kwituje.
Wigilia źródłem stresu i konfliktów
Rosnąca świadomość społeczeństwa w różnych obszarach powoduje, że śmielej stawiamy granice w sprawach, które są dla nas trudne lub niewygodne, także przy wigilijnym stole. Jak wskazują badania przeprowadzone przez Amazon.pl we współpracy z Instytutem Badań Rynkowych i Społecznych IBRiS, tylko 30 proc. Polaków chce spędzać święta Bożego Narodzenia w tradycyjny sposób. Powód? Wigilia znajduje się na liście najbardziej stresujących wydarzeń w ludzkim życiu. Potwierdzają to badania amerykańskich psychiatrów - Thomasa H. Holmesa i Richarda H. Rahe’a. Nie każdemu jednak uda się uniknąć stresujących świąt w rodzinnych gronie.
- Święta to zarówno wysiłek fizyczny, jak i psychiczny. Przygotowania do wigilijnych spotkań pochłaniają czas i energię. Są też okazją do rozmów w szerszym rodzinnym gronie, które nierzadko wymagają od nas psychicznego przygotowania. Odpowiadamy bowiem na szereg pytań ze strony krewnych dotyczących osobistego życia, a przecież nie zawsze chcemy dzielić się takimi informacjami z innymi - wskazuje dr Małgorzata Godlewska, psycholożka społeczna z Uniwersytetu SWPS.
Do tego dochodzą dyskusje na drażliwe tematy oraz ścieranie się na płaszczyźnie poglądów politycznych czy religijnych. - Spotykamy się przy tym stole z osobami, które mają inny światopogląd, co bywa konfliktogenne i stresogenne - podkreśla ekspertka. - W takich sytuacjach mamy tendencję do ucieczki - dodaje.
Dr Godlewska zaznacza jednak, że wigilijne spotkania z rodziną mogą być okazją do zwiększenia samoświadomości oraz treningu asertywności.
- Spróbujmy przemyśleć, jak odpowiedzieć krewnym na pytania, tak aby czuć się dobrze ze sobą i nie urazić drugiej osoby. Pamiętajmy, że nie musimy zmuszać się do rozmowy o prywatnych problemach. To, jakie tematy poruszymy przy wigilijnym stole, zależy również od nas. Nie bójmy się wyznaczać granic, uprzejmie informując rozmówców o tym, że pewne sprawy chcemy zachować dla siebie - tłumaczy ekspertka.
"Wigilia, której nie chcę wspominać"
- To były najsmutniejsze święta w moim życiu i wigilia, której nie chcę wspominać - mówi Maria. Kobieta pożegnała w ten dzień swojego męża, który chorował na nowotwór trzustki. - Z rakiem walczyliśmy od roku. Mimo tego, że rokowania nie były najlepsze, mieliśmy nadzieję, że po operacji i chemioterapii uda się wygrać z chorobą - stwierdza.
Stan zdrowia mężczyzny drastycznie się pogarszał. - Ktoś mógłby pomyśleć, że skoro chorował od miesięcy, to miałam czas przyzwyczaić się do myśli o śmierci. W tamtym momencie czułam się jednak, jakbym dostała obuchem w głowę. Nic z zewnątrz do mnie nie docierało - dodaje. Święta minęły Marii na przygotowaniach do pogrzebu i trudnych, emocjonalnych rozmowach z rodziną.
- Działałam na autopilocie. Chciałam mieć to wszystko już za sobą i przeżyć żałobę w samotności, bez ciągłych pytań o to, jak się trzymam. W środku byłam w rozsypce, ale starałam się tego nie pokazywać. Kosztowało mnie to wiele wysiłku - wyznaje.
Po pogrzebie Maria zamieszkała z matką, która pomogła jej stanąć na nogi. - Powrót do normalnego funkcjonowania zajął mi kilka miesięcy. Nie jestem jednak w stanie do dziś pogodzić się ze śmiercią męża - mówi. Grudzień przypomina jej o największej tragedii w jej życiu.
- W święta Bożego Narodzenia nie mam ochoty na rodzinne spotkania. To nie jest dla mnie już radosny czas, który mogę przeżyć w gronie najbliższych. Tej najważniejszej osoby nie ma obok, a święta tylko mi o tym przypominają - przyznaje Maria.
- Wigilię spędzam tylko z mamą, choć nie nazywamy tego świąteczną kolacją. Nie gotujemy, nie ubieramy choinki, nie kupujemy sobie prezentów. Po prostu siadamy tego wieczora razem, rozmawiamy i staramy się przetrwać ten trudny czas - dodaje.
Czeka nas plaga samotności?
Wigilia kojarzy się Paulinie z fizyczną pracą od rana do wieczora. Odkąd wyprowadziła się z rodzinnego domu, nie odwiedza rodziców zbyt często. Jeszcze do niedawna święta Bożego Narodzenia były dla niej okazją do nadrobienia relacyjnych zaległości.
- Cztery lata temu zaczęłam pracę na wymagającym stanowisku w mieście na drugim krańcu Polski. Długi urlop wybieram tylko raz w roku. Do tej pory była to końcówka grudnia. Jechałam do domu, żeby spędzić czas z rodziną i odpocząć. Jakiekolwiek świętowanie pod względem religijnym nie było dla mnie istotne - mówi.
O relaksie nie ma jednak mowy. Paulina przez większą część urlopu sprząta mieszkanie rodziców, a później pomaga w przyrządzaniu świątecznych potraw. Nie miałaby nic przeciwko, gdyby nie była wykończona pracą.
- Marzę tylko o tym, żeby odpocząć. Nie potrzebuję wystawnej kolacji, wypchanej po brzegi lodówki. Matka tego nie rozumie. Woli tradycyjne święta i urabianie się po pachy. Gdy zaproponowałam jej, żebyśmy choć raz kupili gotowe dania, rozkręciła awanturę - wyznaje.
- "Chcesz wykończyć własną matkę?" - Paulina przytacza fragment kłótni. Dodaje, że czuła się po tych słowach źle ze sobą. - To czysty szantaż emocjonalny. Oczywiście, że chcę jej pomóc, ale nie za wszelką cenę. Nie wtedy, gdy ona sama narzuca na siebie za dużo obowiązków - wyjaśnia.
Paulina od dwóch lat nie przyjeżdża do domu na święta. Matka nie przyjęła jej decyzji dobrze. - Po tym, jak usłyszała, że nie chcę spędzać z nimi wigilii i wolę odpoczywać w tym czasie, przestała się odzywać - stwierdza gorzko Paulina.
Stawianie wyraźnych granic to jedno, ale uciekanie od konfrontacji i utrzymywanie skonfliktowanych relacji może mieć w przyszłości poważne skutki.
- Jeśli nie próbujemy wypracować sposobu komunikacji z bliskimi, nasze relacje siłą rzeczy będą się rozluźniać lub kończyć się na dobre. Jesteśmy istotami społecznymi, które potrzebują kontaktów z innymi ludźmi do codziennego funkcjonowania - w mniejszym lub większym stopniu. Zerwanie ich spowoduje, że narażamy się na doświadczanie samotności - wyjaśnia dr Małgorzata Godlewska, dodając, że skala samotności jest coraz większa, a w przyszłości będzie jedną z większych społecznych bolączek.
- Samotność jest dla ludzi przytłaczającym przeżyciem. Możemy próbować jej uniknąć np. dzięki uważności na własne potrzeby i ćwiczeniu umiejętności rozwiązywania problemów komunikacyjnych oraz współpracę z bliskimi nad poprawą relacji - podsumowuje psycholog społeczna.
Sara Przepióra dla Wirtualnej Polski