Śmiali się z jej wzrostu. Oto ile naprawdę mierzy
Mierzy zaledwie 145 cm, ale na ekranie potrafi skraść całe show. Grażyna Zielińska w szczerym wywiadzie z Anną Jurksztowicz opowiada z ogromnym dystansem o tym, jak jej niski wzrost wpływał na życie i karierę.
Grażyna Zielińska od lat czaruje widzów nie tylko talentem, ale też wyjątkową osobowością. Choć mierzy zaledwie 145 centymetrów wzrostu (średnia dla statystycznej Polki to 165 cm), jej energia, charyzma i niezapomniane kreacje aktorskie sprawiają, że z łatwością przyćmiewa niejedną "klasyczną" gwiazdę sceny. Niska postura, która miała być przeszkodą, stała się jej znakiem rozpoznawczym. Dziś, po latach wyzwań, śmieje się z uprzedzeń i udowadnia, że to nie centymetry mierzą wielkość aktora.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Eva Minge o Tańcu z Gwiazdami. "Najbardziej traumatyczne będzie dla mnie..."
Grażyna Zielińska: Jak pokonała stereotypy?
Choć wiele osób może się zdziwić, Grażyna Zielińska mierzy tylko 145 cm. Sama mówi o tym z dystansem, czasem nawet "podkręcając" rzeczywistość, jak wtedy, gdy deklaruje 150 cm, po czym jej mąż z uśmiechem przypomina: "Nie kłam, masz 1,45 m!".
W rozmowie z Anną Jurksztowicz w podcaście "Złota scena", aktorka opowiadała anegdoty ze swojego życia związane z niewysokim wzrostem. Jedna z zabawniejszych historii dotyczy planu zdjęciowego, gdzie inna aktorka, Anna Guzik, postanowiła "rozwiązać" tajemnicę jej wzrostu raz na zawsze.
– Anka Guzik mówi: "Chodź, proszę bardzo". Stanęłam na tym czymś, ona mnie przyklapnęła i gromkim głosem ogłosiła: "Metr czterdzieści trzy i pół!" – wspomina Zielińska, śmiejąc się.
– Ja mówię: "Nie, zmierz mnie jeszcze raz!". Uszarpałam się, wyprężyłam się jak struna. I wyszło metr czterdzieści cztery i pół. Ale Anka Guzik… przeklęta Anka! Proszę państwa, trzeba na nią uważać – dodaje żartobliwie.
Dystans do siebie to coś, co Zielińska opanowała do perfekcji. Z wiekiem, jak sama mówi, zaczęła podchodzić do tematu jeszcze luźniej:
– Potem sobie przypomniałam, że na starość ludzie maleją. Mówię: Matko, już mnie to dotyka widocznie – mówiła z rozbrajającą szczerością.
Grażyna Zielińska i walka o scenę – wzrost nie był przeszkodą
Zanim trafiła na ekrany telewizorów w całej Polsce, Grażyna Zielińska miała marzenia jak wiele dziewczynek – chciała zostać baletnicą. Niestety, jak sama mówi, "baletnice też muszą mieć jakiś uczciwy wzrost". Choć posiadała dryg i talent do tańca, szybko zrozumiała, że kariera w balecie raczej nie będzie jej drogą. Ale to nie znaczyło, że zrezygnowała z marzeń o scenie.
Już w młodości zafascynowana była filmami, a szczególnie aktorkami z francuskiego kina. Kiedy zdecydowała się zdawać do szkoły teatralnej, spotkała się z kpinami i powątpiewaniem.
– W liceum się ze mnie śmiali. Brigitte Bardot to tak, ale ja do szkoły teatralnej? – wspomina.
Zamiast się poddać, zaczęła ciężko pracować: uczyła się pantomimy, tańców ludowych, a nawet czardasza. W końcu została przyjęta do szkoły teatralnej. Wiedziała, że nie może liczyć na "klasyczne" role, więc postawiła na repertuar i siłę swojej gry.
– Wiedziałam, że nie wygram wyglądem, chociaż szpetna nie byłam, z nosa mi nie leciało, garba nie miałam. Ale z tym swoim 1,45… no kaplica. Więc postanowiłam wygrać repertuarem – mówiła z przekonaniem.
Choć w wielu produkcjach pojawiała się w rolach epizodycznych, widzowie kojarzą ją doskonale. Największą popularność przyniosła jej rola w serialu "Ranczo", gdzie wcieliła się w jedną z najbardziej charakterystycznych postaci.
– Ludzie mówią: "O, babka z Rancza idzie". To znaczy, że dobrze wykonuję swoją pracę – dodaje z dumą.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.