Nie dostała pracy, bo za dużo umiała. "Musiałabym skłamać w CV"
– Musiałabym skłamać w CV, żeby mnie przyjęli, a ja byłam szczera i przez to nie dostałam tej pracy. Zamiast mnie wzięli studentkę – mówi w rozmowie z WP Kobieta 30-letnia Klaudia, która nie przeszła rekrutacji, bo miała wyższe kwalifikacje niż jej potencjalna przełożona.
Gdy kobiety wykształcone i z dużym doświadczeniem zawodowym tracą posadę, mogą mieć problem na rynku pracy. Ich największą przeszkodą nie jest brak kompetencji czy też nieumiejętność pracy w grupie, lecz zbyt wysokie kwalifikacje. Aplikując na niższe stanowiska niż do tej pory zajmowały, często słyszą, że są za dobre i nie zostają zatrudnione.
I choć mogłoby się wydawać, że bycie dobrą w swoim fachu, doświadczoną i kompetentną to przecież niekwestionowane atuty, które deklasują konkurencję w oczach rekrutera lub potencjalnego pracodawcy, to okazuje się, że mogą, niestety, przekreślić szanse kandydatki już na starcie.
Nie dostała pracy, bo za dużo umiała
– Musiałabym skłamać w CV, żeby mnie przyjęli, a ja byłam szczera i przez to nie dostałam tej pracy. Zamiast mnie wzięli studentkę – mówi w rozmowie z WP Kobieta 30-letnia Klaudia z Warszawy. Przez 4 lata pracowała w firmie marketingowej. Pięła się po szczeblach kariery w organizacji, awansowała dwukrotnie i ostatecznie zajęła stanowisko senior brand menagera. Niestety, z powodu pandemii w jej firmie nastąpiły cięcia etatów i Klaudia straciła pracę.
– Moim priorytetem było, żeby zostać w branży. Kiedy szukałam ofert, nie było wolnych wakatów na takie samo stanowisko, jakie zajmowałam wcześniej, więc łapałam się czego mogłam i wysyłałam CV na niższe. To nie było dla mnie ujmą, żeby od nowa przejść drogę od asystenta brand menagera, mimo tego, że w nowej firmie byłabym starsza od dziewczyny, która zajmowała wyższe stanowisko. Ja po prostu chciałam znaleźć pracę, żeby mieć ciągłość finansową, bo mam kredyt do spłacenia – tłumaczy Klaudia.
Jednak w trakcie rekrutacji 30-latka musiała się zmierzyć z ogromnym rozczarowaniem. Była pewna, że dostanie tę pracę, a w zamian usłyszała, że ma zbyt duże kompetencje, by została przyjęta. – Dostałam się do drugiego etapu i musiałam wykonać zadanie rekrutacyjne. Stworzyć plan promocji pewnej marki w mediach społecznościowych. W poprzedniej pracy koordynowałam takie projekty, więc doskonale wiedziałam, jak należy poprowadzić taką kampanię. Gdy wysłałam moje pomysły, dostałam informację, że moje kompetencje przewyższają te, których wymaga się na stanowisku asystenta brand menagera. Powinnam być na stanowisku kierowniczym, a takiej oferty obecnie dla mnie nie mają – mówi nam Klaudia.
Kobieta postanowiła nie dać za wygraną i zadzwoniła do osoby prowadzącej rekrutację, by zapytać o szczegóły odrzucenia jej kandydatury. – Pan mi powiedział wprost, że mam wyższe kwalifikacje niż osoba, która byłaby nade mną w strukturze działu marketingu i przez to nie mogą mnie zatrudnić. Teraz bardzo żałuję, że od razu pokazałam, co potrafię. Z drugiej strony nie po to tyle lat studiowałam i pracowałam w korporacji, żeby teraz udawać, że niewiele potrafię – dodaje zrezygnowana Klaudia.
Skończyła prawo, więc nie może być kasjerką
28-letnia Adrianna ukończyła studia prawnicze na Uniwersytecie Wrocławskim. Przez kilka lat pracowała jako asystentka w kancelarii, jednak po czasie uznała, że nie chce swojej przyszłości wiązać z prawem, dlatego postanowiła zmienić branżę. Szukając pracy, znalazła ofertę na stanowisku sprzedawcy i doradcy klienta w jednej z sieci drogerii. Ogłoszenie było dla niej atrakcyjne, ponieważ w sklepie mogłaby zarobić na rękę więcej, niż dotychczas jako asystentka w kancelarii. Niestety, to nie brak doświadczenia w handlu, lecz zbyt wysokie kwalifikacje, okazały się problemem.
– Na rozmowie rekrutacyjnej miałam wrażenie, że pani z HR-ów widziała moje CV pierwszy raz na oczy, bo bardzo się zdziwiła, gdy przeczytała, że jestem po prawie i wcześniej pracowałam w kancelarii. Zapytała, dlaczego chcę być teraz sprzedawcą, skoro mam wyższe wykształcenie i upewniła się dwa razy, czy jestem świadoma, na jakie stanowisko aplikuję. Zupełnie nie wiedziałam, co odpowiedzieć, bo nie spodziewałam się, że tytuł magistra będzie jakąś przeszkodą – mówi nam Adrianna.
– Rekruterka powiedziała, że zwykle osoby z takim doświadczeniem jak moje, nie wysyłają do nich CV. Głównie na rozmowy o pracę przychodzą studentki kosmetologii, które chcą dorobić, albo ludzie, którzy wcześniej pracowali w gastronomii i mają doświadczenie w pracy z klientem. Po godzinnej rozmowie, która według mnie była bardziej o życiu, niż o pracy, pani uznała, że mam zbyt wysokie kompetencje, by pracować jako sprzedawca w sklepie z kosmetykami i szkoda marnować pięciu lat moich studiów, by teraz być kasjerką w drogerii. Nie dostałam tej pracy – dodaje Ada.
Po tej sytuacji 28-latka wykreśliła z CV, że ma kilkuletnie doświadczenie w kancelarii adwokackiej. – Moim zdaniem nie zawsze warto przyznawać się w CV, gdzie i jak długo się pracowało. Ludzie chcą próbować swoich sił w innych branżach, szukają swojej drogi, bo nie zawsze ta, którą obrali, idąc na studia, będzie tą jedną jedyną do końca życia. I nie ma w tym nic złego, że po prawie chcę pracować w sklepie albo być kelnerką, jeśli mogę zarabiać więcej niż na poprzednim stanowisku jako asystentka – podkreśla kobieta.
– Eksperci od rekrutacji zalecają, by nigdy nie kłamać w CV – mówi w rozmowie z WP Kobieta Aleksandra Skwarska z Pracuj.pl. – Nie powinniśmy ani odejmować sobie doświadczenia i zawodowego dorobku, ani też zaginać rzeczywistości i dopisywać stanowisk, których nie obejmowaliśmy. Jeśli aplikujemy na stanowisko niższe, niż zajmowaliśmy do tej pory, to warto w CV napisać kilka zdań, że szukamy nowych wyzwań i pomimo dużego doświadczenia, jesteśmy gotowi do nauki dodatkowych umiejętności i pracy w zespole – dodaje Skwarska.
Czego boją się pracodawcy?
Co zrobić, aby przyszły pracodawca nie miał obaw, że ponieważ w poprzedniej firmie zajmowaliśmy stanowisko kierownicze bądź menadżerskie, teraz możemy mieć wysokie oczekiwania finansowe i będziemy chcieli utrzymać dotychczasowy poziom zarobków?
– W takiej sytuacji już na etapie wysyłania CV warto zaznaczyć, że nasze wymagania nie są zbyt wygórowane i odpowiadają realiom stanowiska, na które aplikujemy, by przyszły pracodawca lub rekruter od razu nie odrzucili naszej oferty. Dodatkowo już w pierwszej rozmowie o pracę warto jasno zakomunikować, że jesteśmy w takim momencie życia, kiedy po prostu potrzebujemy stałej i pewnej pracy, a szybkie pięcie po szczeblach kariery możemy odłożyć na później – podkreśla specjalistka z Pracuj.pl
– CV to nasza wizytówka. Im lepiej się w nim zaprezentujemy, tym większe prawdopodobieństwo, że nasza aplikacja zostanie zauważona. Rekruterzy zwykle mają mało czasu i bardzo dużo aplikacji, muszą szybko zrobić selekcję, więc komunikacja ze strony kandydata powinna być konkretna, przejrzysta i rzeczowa, szczególnie wtedy, gdy ma on duże doświadczenie zawodowe. Do każdej oferty pracy warto trochę zmodyfikować swoje CV i wskazać atuty, które będą działać na naszą korzyść podczas aplikacji na konkretne stanowisko – mówi nam Aleksandra Skwarska
– Szukanie pracy, szczególnie w czasie pandemii, jest bardzo trudne. Ludzie teraz często zmieniają pracę, odchodzą z wysokich stanowisk i rekrutują się na niższe. Mimo doświadczenia i wysłanych kilkudziesięciu CV, nie są przyjmowani. My w Pracuj.pl zawsze zachęcamy, by się nie poddawać i wysyłać kolejne aplikacje, ponieważ przez koronawirusa rekrutacje w firmach mogą być bardziej czasochłonne. Ten czas warto jednak dobrze wykorzystać i dopracować swoje CV, by być atrakcyjnym kandydatem na stanowisko dla potencjalnego pracodawcy – dodaje specjalistka.